Mieszkańców domków jednorodzinnych przy ul. Kaczawskiej w Legnicy niepokoją plany dewelopera, który kupił teren po bazie PKS-u pod budowę czterokondygnacyjnych bloków. Mieli nadzieję, że po wysłuchaniu ich obaw radni nie zgodzą się na zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego umożliwiające tę inwestycję. Radni skonfrontowali głos mieszkańców z głosem inwestora, i zmiany w planie przyjęli. 

Chaszcze, baraki, zawłaszczone przez pijaków pogorzelisko. Tak obecnie wygląda teren po dawnej bazie PKS-u. We wcześniejszej wersji miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla    obszaru przy al. Rzeczypospolitej ten fragment Legnicy był przeznaczony pod zabudowę usługową. Znalazł się jednak deweloper, który ma inny pomysł. Myśli o budowie niewielkiego osiedla bloków wielorodzinnych. Dlatego zwrócił się do urzędu miasta o wprowadzenie stosownych zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.
Głosowanie nad projektem uchwały zmieniającej plan zgodnie z intencją inwestora stało się głównym tematem dzisiejszej sesji Rady Miejskiej Legnicy. Na obrady stawiła się grupa mieszkańców z domków jednorodzinnych przy ul. Kaczawskiej. Ich przydomowe ogródki warzywne i rekreacyjne przylegają bezpośrednio do terenu, na którym mają stanąć bloki. Nie podoba im się takie sąsiedztwo. Ich obawy budzi kilka spraw. Po pierwsze, wysokość bloków. Inwestor zaprojektował czterokondygnacyjne budynki, co według Pawła Obrzuta – przemawiającego na sesji w imieniu mieszkańców ul. Kaczawskiej – oznacza, że bloki będą miały po 14 metrów wysokości. A ponieważ staną na dwumetrowej skarpie, będą wyraźnie górować nad okolicą i zasłaniać światło.
- Mamy wątpliwości co do oddziaływania tej inwestycji na środowisko – mówił Paweł Obrzut. – Spodziewane jest pogorszenie warunków akustycznych, tzn. wzrost poziomu hałasu o 10 decybeli w stosunku do obecnej sytuacji. Lustro wód gruntowych obniży się i mieszkańcy zostaną odcięci od tych zasobów. Roślinność o stożkowym systemie korzeniowym sobie poradzi, ale część gatunków z płytszymi korzeniami uschnie. Na gorsze zmienią się warunki cyrkulacji powietrza.

Łukasz Zieliński, jeden z mieszkańców, zwracał uwagę na kwestię prywatności. Tarasy w blokach będą wychodziły na przydomowe ogródki z ul. Kaczawskiej. Ludzie będą sobie zaglądali w okna.
Protest przeciwko osiedlu podpisało ok. 30 rodzin. Próbowali rozmawiać z deweloperem, ale mimo ustępstw z jego strony nie są usatysfakcjonowani.  Inwestor twierdzi, że bloki będą niższe niż mówi Obrzut. Zamiast planowanych początkowo czterech, powstaną trzy. Ten najbardziej niechciany został odsunięty o 11 od krawędzi działki, by zapewnić sąsiadom maksymalny komfort. Zgodnie z prawem, lokatorom z domków jednorodzinnych zostanie zapewniona linijka słońca, czyli odpowiednie nasłonecznienie ich posesji. Co do poziomu hałasu, rzeczywiście wzrośnie, ale trudno żeby było inaczej, skoro na niezagospodarowany dotąd teren po wybudowaniu osiedla będą mogły wjeżdżać samochody. Gdyby rada nie zmieniła dzisiaj zapisu w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, ten albo inny inwestor mógłby postawić w tym miejscu centrum logistyczne, które generuje o wiele więcej uciążliwości.
Rada Miejska w Legnicy przyjęła zmiany (16 radnych głosowało “za”, 3 -”przeciw”, 4  wstrzymało się od udziału w głosowaniu).
Autorzy zmian w planie przewidzieli, że po wybudowaniu osiedla zwiększy się natężenie ruchu na tym fragmencie al. Rzeczypospolitej.  Żeby ulica się nie korkowała, na krótkim odcinku (od Biedronki do tzw. placu cyrkowego)  dopuszczono możliwość poszerzenia jezdni do trzech lub czterech pasów ruchu.
- Chodzi wyłącznie o usprawnienie wjazdów i zjazdów – podkreśla prezydent Tadeusz Krzakowski. – Aktualnie nie ma planów poszerzenia al. Rzeczypospolitej na całej długości.
Tadeusz Krzakowski zwraca uwagę, że po dokończeniu budowy Zbiorczej Drogi Południowej ruch na al. Rzeczypospolitej znacznie zmaleje, bo część mieszkańców Piekar skorzysta z możliwości dotarcia w rejon lotniska od ul. Koskowickiej i Sudeckiej.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI