Rada Miejska Legnicy zatwierdziła budżet na rok 2017 oraz Wieloletnią Prognozę Finansową, ujmującą finanse gminy w dłuższej perspektywie. Według prezydenta budżet jest odpowiedzialny. Co innego twierdzi Jarosław Rabczenko , szef Klubu Radnych Platformy Obywatelskiej. Na sesji wręczył Tadeuszowi Krzakowskiemu towarzyską grę biznesową, by mógł bawić się pieniędzmi bez szkody dla mieszkańców Legnicy.
13 radnych zagłosowało za przyjęciem budżetu na 2017 rok, 6 było przeciwnych a 3 wstrzymało się od głosu. Identycznym stosunkiem głosów przeszła uchwała w sprawie Wieloletniej Prognozy Finansowej. Wcześniej oba dokumenty uzyskały pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej.
Przygotowany przez służby prezydenta budżet zakłada, że wydatki w 2017 roku (508.178.000 zł) będą wyższe niż dochody Legnicy (488.408.000 zł). Miasto pożyczy 22,7 mld zł – część na pokrycie deficytu, resztę na spłatę zobowiązań kredytowych z wcześniejszych lat. Zaplanowano 95 zadań inwestycyjnych na sumę (łącznie) 45.228.000 zł. Ponad 54 proc. tej kwoty zostanie przeznaczone na inwestycje drogowe.
Wojciech Cichoń, szef Klubu Radnych KWW Tadeusza Krzakowskiego, określił budżet Legnicy na rok 2017 jako niełatwy, wymagający dużego zaangażowania. – Ale jest to budżet kontynuacji zrównoważonego rozwoju naszego miasta. Wystarczy przejść się ulicami i czasami cofnąć się troszeczkę wstecz pamięcią, by dostrzec, jak Legnica systematycznie się rozwija. Budżet to kręgosłup, podstawowy dokument dający bezpieczeństwo funkcjonowania wszystkim instytucjom miejskim; to działające szkoły, przedszkola, instytucje kultury i wszystko co składa się na codzienną niezbędną legniczanom pracę.
Klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości głosował za budżetem, choć w wystąpieniu reprezentującego go Zbigniewa Bytnara nie było słychać entuzjazmu. Bytnar zwracał uwagę na niewielki udział wydatków inwestycyjnych w ogóle wydatków miasta (8,9 proc.). Sugerował, że Legnica w niewystarczający sposób wspiera małych i średnich przedsiębiorców. Zalecał zintensyfikowanie wysiłków w celu pozyskania poważnego inwestora na terenie byłego lotniska.
- Inwestycje powinny mieć charakter rozwojowy, stymulujący powstawanie nowych miejsc pracy – mówił Zbigniew Bytnar. – Nie ujmując nic inwestycjom w Stadion Miejski czy Teatr Letni, to nie one powinny być traktowane priorytetowo.
Za priorytetową sprawę przewodniczący Klubu Radnych PiS uznał rewitalizację placu Słowiańskiego, a szczególnie przeniesienie Pomnika Braterstwa na cmentarz radziecki. Bytnar sugerował, że sprawa ślimaczy się przez brak dobrej woli ze strony władz miasta.
Bytnar: – Reprezentując środowiska mieszkańców Legnicy sprzeciwiające się istnieniu w przestrzeni publicznej reliktów i symboli totalitarnego komunistycznego państwa, z ubolewaniem przyjmujemy dotychczasowe działania władz miasta. Przeznaczenie tylko 200 tys. zł uważamy za kwotę symboliczną. Zapewnienia prezydenta nie są satysfakcjonujące. Tym bardziej, że wiele samorządów dawno się z tym problemem uporało. Interesuje nas realne usunięcie tego niesławnego obiektu, a nie przerzucanie terminów a to na sporządzenie dokumentacji, a to na pozwolenie na budowę… Na to powinny się znaleźć pieniądze, nawet kosztem opóźnienia jednej czy drugiej inwestycji strukturalnej.
Przeciwko budżetowi zagłosowali radni Platformy Obywatelskiej. Ich lider, Jarosław Rabczenko, szczegółowo uzasadniał skąd takie stanowisko klubu.
- Lektura przyszłorocznego budżetu oraz wieloletniej prognozy finansowej dobitnie obnażyła słabość legnickich finansów – twierdzi Rabczenko. – Niepokój wywołuje fakt, iż na inwestycje wydamy najmniej od lat, raptem 45 milionów złotych. Sąsiedni niewielki Jawor wyda w przyszłym roku na inwestycje 19 milionów złotych, przy dochodach budżetu wynoszących 93 miliony złotych. To ponad 20 procent. W Legnicy będzie to 9 procent. To nie jest budżet, który pozwala patrzeć z optymizmem w przyszłość. Jednocześnie lawinowo wzrasta zadłużenie miasta, które w przyszłym roku osiągnie rekordową wartość prawie 280 mln zł. Rekordowa będzie także wysokość deficytu, wynosząca 20 mln zł. A pomysłem na jego pokrycie jest zaciąganie kolejnych zobowiązań, czyli spłacanie jednego kredytu kolejnym. W dokumentach finansowych czytamy, że “kwota długu w latach 2017-2018 wykazywać będzie tendencję rosnącą, a począwszy od roku 2019 wykazywać będzie tendencje malejącą do roku 2033, w którym to planuje się redukcję zadłużenia do zera”. Muszę przyznać, panie prezydencie, że ma pan poczucie humoru, bo po pierwsze w latach poprzednich wielokrotnie przewidywał pan, że dług będzie maleć.
Jarosław Rabczenko wypomniał Tadeuszowi Krzakowskiemu niespełnione przewidywania z poprzednich prognoz finansowych. W porównaniu do roku 2016 przyszłoroczny dług będzie o 60 milinów złotych wyższy. A przez 4 ostatnie lata planowany dług Legnicy urósł o 130 milionów złotych. Zakładany przez prezydenta termin spłaty zobowiązań Rabczenko określił jako “abstrakcyjny”. Potem wytknął Tadeuszowi Krzakowskiemu pominięcie w inwestycyjnych planach wniosków budżetowych zgłaszanych przez radnych PO i niezrealizowania zaplanowanego na 2016 rok programu budowy toalet w mieszkaniach komunalnych.
- Pan to tłumaczy niewystarczającą ilością czasu, a ja uważam, że brakuje po prostu dobrej woli – mówił do prezydenta Rabczenko. – Radni Platformy Obywatelskiej nie zagłosują za budżetem, który nie gwarantuje rozwoju miasta, w wręcz nieuchronnie zbliża nas do finansowej katastrofy – podsumował.
Lider PO na sesję przyszedł z gwiazdkowym prezentem dla Tadeusza Krzakowskiego.
- Kiedy zaczynał pan rządy, dług Legnicy nie przekraczał 30 mln zł. Dzisiaj niebezpiecznie zbliża się do 300 milionów złotych. I jestem przekonany, że jeszcze nie powiedział pan ostatniego słowa. Dlatego mam dla pana towarzyską grę biznesową. Mam nadzieję, że przyczyni się ona do wzrostu pańskich kompetencji i panowania nad miejskimi finansami. Gra ma to do siebie, że nawet jak pan w niej przegra, to mieszkańcy nie będą płacili za pańskie błędy.
Ignacy Bochenek reprezentujący Klub Radnych Porozumienie dla Legnicy, zwracał uwagę na szereg uwarunkowań prawnych i podatkowych ograniczających samodzielność finansową samorządów. Zwracał tez uwagę, że każda wieloletnia prognoza finansowa jest obarczona ryzykiem, bo nie sposób przewidzieć zmieniających się okoliczności, w jakich przyjdzie ją gminie realizować. Dlatego głos Bochenka zabrzmiał jak polemika z tezami Rabczenki o finansowej science-fiction uprawianej przez Tadeusza Krzakowskiego.
- Budżet jest kompromisem, bo niespełna 10 procent środków przeznaczamy na inwestycje – mówił Bochenek. – Po stronie wydatków jest finansowany kredytem, który, niestety, powiększa nam dalsze zadłużania miasta, ale jednocześnie pokazuje, że zobowiązania nasze kształtują się na bezpiecznym poziomie zadłużenia. Nadmieniam też, że zauważamy, iż Regionalna Izba Obrachunkowa pozytywnie zaopiniowała projekt budżetu dla Legnicy oraz możliwość sfinansowania zadłużenia.
Z Rabczenką otwarcie polemizował radny Jacek Baczyński z PiS-u, któremu nie spodobało się porównanie budżetu Legnicy z budżetem Jawora. Jego zdaniem w małej gminie, obarczonej mniejszą ilością obowiązków niż duże miasto, łatwiej gospodarować pieniędzmi. Baczyński zasugerował, że właściwsze byłoby porównanie Legnicy do Wałbrzycha, gdzie prezydenci związani z Platformą Obywatelską doszli z zadłużaniem miasta do ściany. Gdy Jarosław Rabczenko chciał ad vocem powiedzieć słówko o rządach PiS-u, przewodniczący Wacław Szetelnicki (PiS) wyłączył mu mikrofon.
Prezydent Tadeusz Krzakowski dostał szansę odniesienia się do uwag radnych. Zaczął od przypomnienia realiów sprzed 13 lat: – Dochody: 220 860 000 zł. Wydatki: 230 183 262 zł. Taki był budżet w roku 2003. Dzisiaj to 488 408 000 zł po stronie dochodów i 508 178 000 zł. Na przestrzeni tych lat spłata zobowiązań, jakie mieliśmy do zrealizowania, to prawie 172 mln zł. Jestem spokojny, jeśli chodzi o budżet miasta. Ja się nie boję realizować ambitnych celów związanych z rozwojem miasta, ale przede wszystkim gwarantuję zaspokojenie wszystkich potrzeb związanych z zaspokojeniem wszystkich potrzeb miasta. Miasta na prawach powiatu. Z dochodów gminy ponad 32 mln zł dopłacamy do zadań powiatu. Gdyby nie to, mielibyśmy te 32 miliony złotych na inwestycje. Nie mówiąc o innych zadaniach. To dlatego budżet wymaga dyscypliny, jest odpowiedzialny, przygotowany przy dużym zaangażowaniu moich partnerów zawodowych i z konsekwencją realizowany.
Ani reforma oświaty, ani inne plany rządu nie są w stanie zakłócić tej konsekwencji. – My damy radę – deklaruje prezydent Tadeusz Krzakowski, w odpowiedzi sygnalizowane przez radnych obawy związanie z “dobrą zmianą”.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI