Kaczyński, Ziobro, Macierewicz, Orban, Babiš, Erdoğan i Putin – tak nazywają się gąsienice z artystycznej instalacji Jacquesa Tilly`ego, która na lawecie objeżdża Europę w proteście przeciwko populistom u władzy. 11 lutego gąsienice będą krążyć po legnickich ulicach. Na dłużej zatrzymają się o godz. 16 przy ul Złotoryjskiej 1. Dzień później dotrą do Lubina, Głogowa, Polkowic, Złotoryi.
Gąsienice symbolizują złą, niczym nie ograniczoną władzę, która nie liczy się z wyborami i ma dostęp do pieniędzy. Władzy zachłannej, nienasyconej, konsumującej zgromadzone zasoby i niszczącej wartości. Tilly – artysta znany ze śmiałych satyr – zaprojektował swą rzeźbę na paradę w Dusseldorfie. Potem przejęli ją aktywiści z czeskiej grupy Kaputin. Załadowali gąsienice na lawetę o objechali cały kraj, przekonując Czechów, by nie dali się zwieść chwytliwym populistycznym hasłom, poszli do wyborów i dali odpór ośrodkom prawicowym, pragnącym końca wspólnoty europejskiej.
11 lutego gąsienice zżerające liść demokracji od rana będą jeździć po Legnicy.
- O godz. 16 organizujemy happening w ramach projektu Gąsienice Tour 2017 PL w okolice poczty przy ul. Złotoryjskiej 1. Zapraszamy wszystkie organizacje pozarządowe, partie polityczne i przede wszystkim mieszkańców Legnicy – mówi Jacek Głomb, lider legnickiego Komitetu Obrony Demokracji. – Chcemy zachęcać ludzi do udziału w wyborach samorządowych i parlamentarnych, bo to sposób, aby obronić demokrację.
- Do ludzi trafiają przede wszystkim obrazy, takie jak ta instalacja – uważa Radosława Janowska-Lascar z KOD-u. – Tilly pokazuje, jak groźna może być sytuacja, gdy do władzy dochodzą nieodpowiedzialni populiści. Jako wyborcy możemy wziąć sprawy w swoje ręce.
Niedawno w Legnicy gościła grupa Obywateli RP z Pawłem Kasprzakiem na czele. Przedstawili pomysł, aby wszystkie siły, które uważają rządy PiS-u za zagrożenie, wystawiły wspólne listy wyborcze do samorządu. O tym, jakie nazwiska się na nich znajdą, miałyby decydować prawybory. Jackowi Głombowi pomysł się podoba. Uważa go jednak za nierealny, bo partie polityczne niespecjalnie garną się do łączenia sił. – Jako KOD skupimy się raczej na obywatelskiej kontroli wyborów – mówi Jacek Głomb.
FOT. PIOTR KLANIKOWSKI
To jakaś impreza pożegnalna KOD-u?