Podczas sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu poznaliśmy prawdę, dlaczego widzom telewizji publicznej nie pokazano magazynu kulturalnego “Pegaz” z materiałem o legnickim spektaklu “Hymn narodowy”. Emisję wstrzymał osobiście prezes TVP Jacek Kurski. Choć nie widział sztuki uważa, że obraża uczucia ofiar katastrofy smoleńskiej. Wcześniej TVP zaprzeczała istnieniu cenzury, a niepokazanie “Pegaza” tłumaczyła “problemami technicznymi”.
Komisja miała się przyjrzeć zwolnieniom dziennikarzy w TVP. Korzystając z obecności prezesa Jacka Kurskiego, posłowie Joanna Scheuring-Wielgus i Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej zapytali go również o okoliczności wstrzymania emisji “Pegaza”. W magazynie miała zostać zaprezentowana rozmowa z reżyserem Przemysławem Wojcieszkiem oraz zaaranżowana w telewizyjnym studio scenka z udziałem dwojga aktorów grających w legnickim przedstawieniu.
- Nie będzie zgody na to, żeby w taki sposób obrażać uczucia bardzo gorące i bardzo jeszcze nabrzmiałe ofiar katastrofy smoleńskiej – odpowiadał posłom Jacek Kurski. – W programie “Pegaz” zaproszony został pan reżyser Paweł Wojcieszek, (głosy z sali: Przemysław) przepraszam, Przemysław Wojcieszek, reżyser sztuki “Hymn narodowy”. Sztuka współczesna, mówiąca o współczesnym konflikcie politycznym w Polsce. I jest tam scena, która jest być może jakimś wyobrażeniem artysty, być może jakimś kluczem do przybliżenia jakiś twórczych inspiracji, która jednak w oczywisty sposób obraża przeżycia i uczucia rodzin smoleńskich. W której ktoś, kto jest stworzony w tej sztuce na wyobrażenie Antoniego Macierewicza słysząc komunikat z głośników ryczących “Pull up! Pull up!” – czyli to są ostatnie chwile przed śmiercią 96 osób stanowiących elitę państwa naszego narodu tuż przed śmiercią… Na dźwięk “Pull up! Pull up!” – czyli ostatnie sekundy przed śmiercią – dokonuje aktu seksualnej satysfakcji. Zaręczam państwu, że tego rodzaju sztuka dla olbrzymiej części polskiego społeczeństwa jest po prostu jednym wielkim spotwarzeniem. Jest czymś zbydlęcającym. Dlatego nie zgodziłem się na to, by szło to tuż przed szóstą rocznicą katastrofy smoleńskiej. Abstrahując od tego, że były też problemy techniczne , na które powoływał się dyrektor Matyszkowicz. On też mówi prawdę, tzn. rozmowa została przyniesiona na trzy godziny i była niechlujna, nie kleiła się, była merytorycznie i artystycznie słaba. Tym nie mniej w związku z tymi wątpliwościami i co do słabości materiału, i technicznie, i merytorycznie, że może to obrażać i w oczywisty sposób obraża tego rodzaju zachowanie w tej sztuce uczucia rodzin smoleńskich, poprosiłem, żeby to – jeśli w ogóle zająć się tą sprawą – to już po rocznicy katastrofy smoleńskiej. Chociaż moim zdaniem, tego rodzaju rzeczy w telewizji publicznej być nie może. Powtarzam: wolność artystyczna – tak; eksperymenty artystyczne – proszę bardzo. Ale nie za publiczne pieniądze. Psie kupy z flagami narodowymi, genitalia na krzyżu i masturbujący się politycy przy dźwięku symbolizującym umieranie 96 wybitnych Polaków nie w telewizji publicznej. I takie jest moje credo.
Więcej o sprawie TUTAJ.
PS: Scena opisana plastycznie przez Jacka Kurskiego nie do końca wygląda tak, jak mu się wydaje. Jak jest naprawdę? Najlepiej samemu przekonać się w Teatrze Modrzejewskiej.
RYC. FACEBOOK/ TVP
ohydna propaganda prose pana to u kurskiego.U nas bez zmian.
Co się z tym portalem stało? Ohydna propaganda.