Przygotowując się do budowy drogi ekspresowej S3 Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad za 30 mln zł wykupiła od rolników grunty pod obwodnicę Jawora. Od kilku lat płaci podatki za ziemię, która leży odłogiem, czekając az politycy zgodzą się na rozpoczęcie inwestycji. Rolnicy – przyzwyczajeni, że ziemia ma na siebie zarabiać – patrzą na kosztowny ugór i pytają, czy to aby po gospodarsku.
Bóg jeden wie, kiedy odwlekana od lat budowa drogi ekspresowej S3 z Legnicy do Lubawki otrzyma czerwone światło z Warszawy. Choć w plac budowy nie wbito nawet jednego szpadla, inwestycja już kosztowała Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad 48 896,95 tys. zł (brutto). Z tego 17,4 mln zł wydano na dokumentację projektową, 1 mln na badania archeologiczne a prawie 30, 5 mln zł na wykup gruntów.
Gdy okazało się, że budowę odcinka drogi ekspresowej z Legnicy do Lubawki po raz kolejny odłożono na później, zapytaliśmy GDDKiA, co się dzieje z tą ziemią. Długo trwało nim nadeszła odpowiedź.
- W ramach prac przygotowawczych dla drogi S-3 Legnica (A4) ? Lubawka, dokonano wykupu gruntów pod tzw. obwodnicę m. Jawor. Grunty nabyte zostały przez Skarb Państwa na podstawie umów cywilno?prawnych tj. aktów notarialnych i zostały wydane przez poprzednich właścicieli GDDKiA. Poprzedni właściciele nie posiadają zgody GDDKiA na użytkowania przedmiotowych gruntów – odpisał nam w końcu Michał Radoszko, rzecznik prasowy GDDKiA we Wrocławiu.
Z tej odpowiedzi wynika, że GDDKiA wydała z publicznych pieniędzy 30 milionów złotych i płaci co roku podatki za ziemię, którą się specjalnie nie interesuje. Bo GDDKiA nie dzierżawi tych tysięcy hektarów rolnikom, aby w jakiejś części zrekompensować sobie ponoszone wydatki. Mimo zjawiska głodu ziemi, ziemia rolna pod Jaworem leży ugorem. A jeśli nawet jest użytkowana, to bezumownie, nie przynosząc właścicielowi – Skarbowi Państwa – żadnych profitów.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI