Prokuratura Okręgowa w Legnicy już nie zajmuje się miłosnymi schadzkami w mieszkaniu wynajmowanym od posła Roberta Kropiwnickiego. Aby uniknąć ewentualnych posądzeń o stronniczość i brak obiektywizmu, 15 września Prokuratura Krajowa przekazała śledztwo Prokuraturze Regionalnej w Krakowie. Sprawdziliśmy, czy po 4 miesiącach węszenia śledczy natrafili na trop przestępstwa.
Nikomu nie postawiono zarzutów.
- Śledztwo toczy się nadal “w sprawie “. Jego przedmiotem jest czerpanie korzyści z cudzego nierządu, tj. czyn z art. 204 par. 2 kodeksu karnego. W jego toku Poseł na Sejm RP Robert Kropiwnicki został przesłuchany w charakterze świadka – informuje prokurator Włodzimierz Krzywicki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie. - Aktualny stan dowodowy sprawy nie uzasadnia przedstawienia komukolwiek zarzutu sutenerstwa lub stręczycielstwa. Działania procesowe zmierzają do sprawdzenia tezy o możliwości czerpania korzyści przez inne osoby z nierządu uprawianego przez osobę wynajmującą do tego celu mieszkanie.
Przypomnijmy. Kobieta, która za pośrednictwem biura nieruchomości przez pół roku wynajmowała mieszkanie posła Roberta Kropiwnickiego (PO) okazała się prostytutką. Przyznała się przed prokuratorem do uprawiania nierządu, ale jednocześnie stwierdziła, że działała na własny rachunek – bez opiekuna, z którym musiałaby się dzielić utargiem. Zaprzeczyła też, jakoby ktoś poza nią wykorzystywał wynajmowane mieszkanie do seksu za pieniądze.
Od 7 lipca do połowy września sprawą zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Do wszczęcia postępowania zainspirowało ją pismo z Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie prawą ręką Zbigniewa Ziobry jest sądowy adwersarz Kropiwnickiego, wiceminister Patryk Jaki. List zawierał wycinki prasowe z prawicowej prasy, korespondencję pomiędzy posłem a lokatorami bloku w Rynku uskarżającymi się na prostytutki i prośbę o informacje, co w tej sprawie zrobiono.
Patryk Jaki ma wytoczony przez Roberta Kropiwnickiego proces o ochronę dób osobistych, bo z trybuny sejmowej zasugerował, że legnicki poseł prowadzi w swoim mieszkaniu agencję towarzyską. Sprawa ruszyła we wrześniu i nie wygląda dla wiceministra dobrze. Gdyby przy okazji poszukiwania sutenera śledczym udało się znaleźć cokolwiek, co postawiłoby Kropiwnickiego w złym świetle, Patryk Jaki mógłby to wykorzystać do obrony. Jeśli takie nadzieje pokładano w prokuratorach z Legnicy, to spaliły one na panewce.
- W dniu 15 września br. Prokurator Krajowy podjął decyzję o przekazaniu śledztwa do dalszego prowadzenia w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie uznając, iż wymaga tego wzgląd na szczególnie uzasadniony przypadek, wynikający z potrzeby uniknięcia ewentualnego zarzutu braku obiektywizmu i stronniczości ze strony prokuratorów z obszaru właściwości Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu – informuje Włodzimierz Krzywicki.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
