- Zarząd Kolei Dolnośląskich dołoży starań, by pracownicy obsługi pociągu, odpowiadający za bezpieczeństwo pasażerów, w codziennej służbie sami także czuli się bezpiecznie i komfortowo – deklaruje prezes Damian Stawikowski. Oświadczenie ma związek z procesem pasażerki Kolei Dolnośląskich, który ruszył w ubiegłym tygodniu przed sądem we Wrocławiu.
18 czerwca 2018 r. w pociągu Kolei Dolnośląskich doszło do fizycznej napaści na konduktorkę. Gdy pociąg wjeżdżał na stację Wrocław Główny, podeszła do niej pasażerka i uderzyła w twarz. Oberwał również konduktor, który stanął w obronie koleżanki.
Wcześniej konduktorka poprosiła pasażerkę, by przesiadła się, bo zajęła fotel zarezerwowany dla obsługi pociągu. Pasażerka zrobiła to niechętnie. Pod koniec podróży dała upust złości.
Całe zdarzenie zarejestrował monitoring w pociągu.
Pokrzywdzeni konduktorzy wystąpili do prokuratury o ściganie pasażerki. Prokuratura przeprowadziła postępowanie i skierowała do wrocławskiego sądu wniosek o ukaranie agresorki.
“To zdarzenie obnażyło niedopatrzenie Ustawodawcy. Mimo pełnienia odpowiedzialnej, ważnej i obarczonej dużym ryzykiem służby publicznej na rzecz obywateli, pracownicy Drużyn Konduktorskich nie zostali zaliczeni do kategorii funkcjonariuszy publicznych. W konsekwencji nie podlegają ochronie prawnej z urzędu. Zarząd Kolei Dolnośląskich dołoży starań, by pracownicy obsługi pociągu, odpowiadający za bezpieczeństwo pasażerów, w codziennej służbie sami także czuli się bezpiecznie i komfortowo.” – głosi oświadczenie wydane w ubiegłym tygodniu przez zarząd Kolei Dolnośląskich.
FOT. KOLEJE DOLNOŚLĄSKIE