Dolnośląskie Centrum Onkologii we Wrocławiu przyznaje, że nie da rady otworzyć legnickiego zakładu radioterapii w obiecanym terminie, tzn. przed końcem bieżącego kwartału. Dopiero zabiera się za montaż drugiego akceleratora. Poza tym nie podpisało jeszcze z Narodowym Funduszem Zdrowia kontraktu na prowadzenie naświetleń w Legnicy.
Dolnośląskie Centrum Onkologii planowało zakupić dla swej filii w Legnicy dwa nowe akceleratory do naświetleń. Jeden taki aparat kosztuje od kilku do kilkunastu milionów złotych. Sprawa się skomplikowała, gdy przez wadliwy wniosek o dotację, Ministerstwo Zdrowia kategorycznie odmówiło DCO pieniędzy. Trzeba było szukać rozwiązania zastępczego. Zdecydowano, że w legnickim ośrodku zostanie zamontowany używany sprzęt przeniesiony z Wrocławia. Pierwszy akcelerator trafił tu jeszcze pod koniec ubiegłego roku, bo można go było zabrać bez wydłużania kolejki do naświetleń w macierzystej placówce. Z przeniesieniem drugiego Dolnośląskie Centrum Onkologii musiało poczekać, aż zakupi zamontuje i uruchomi nowy aparat dla Wrocławia, by nie zakłócić ciągłości obsługi pacjentów. Ten nowy akcelerator już służy chorym.
Jak nas informuje Maciej Kozioł, rzecznik prasowy Dolnośląskiego Centrum Onkologii, w poniedziałek zostanie rozstrzygnięty przetarg na demontaż, przeniesienie i montaż drugiego akceleratora do Legnicy.
- Ten proces potrwa około 10 tygodni. Potem nastąpi odbiór techniczny – precyzuje.
Szans na dochowanie deklarowanego wcześniej terminu uruchomienia legnickiej radioterapii nie ma żadnych. On, zresztą, przesuwał się kilkakrotnie. Najpierw DCO planowało otworzyć filię w 2013 roku. Potem delikatnie przesunięto to wydarzenie na przełom roku 2013 i 2014. Ubiegłej jesieni mówiono już o końcówce pierwszego kwartału 2014 roku.
- Na dzień dzisiejszy nie mamy jeszcze ściśle sprecyzowanego terminu otwarcia filii DCO w Legnicy. Dokładamy wszelkich starań, aby był on jak najszybszy – zapewnia Maciej Kozioł.
Zakład radioterapii w Legnicy ułatwi życie ok 800 chorym na nowotwory z Zagłębia Miedziowego, którzy obecnie muszą dojeżdżać na naświetlenia do Wrocławia lub Wałbrzycha. Prawdopodobnie z placówki będą chcieli korzystać także pacjenci z rejonu jeleniogórskiego. Lekarze znają dramatyczne przypadki, kiedy ze względu na odległość, zmęczeni, osłabieni walką z rakiem chorzy rezygnowali z naświetleń.
FOT. DOLNOŚLĄSKIE CENTRUM ONKOLOGII WE WROCŁAWIU