W odróżnieniu od fanów Zagłębia Lubin, którzy po przegranym 0:1 meczu z Cracovią wygwizdali swoich piłkarzy, sympatycy Miedzi wciąż wierzą, że drużyna Rafała Ulatowskiego jeszcze sie pozbiera. Otrząsnęli się już z kolejnego rozczarowania (0:1 w sobotnim spotkaniu z GKS Katowice) i zwołują na wyjazd w niedzielę 1 września do Bełchatowa. Legniczan czeka starcie z liderem pierwszej ligi.
Z dwoma punktami za mecze z Podbeskidziem i Lechem Poznań po pięciu kolejkach Zagłębie Lubin zajmuje ostatnie miejsce w ekstraklasie. Przegrany w fatalnym stylu mecz z Cracovią dopełnił czarę goryczy: schodzących z boiska zawodników żegnały gwizdy, wyzwiska, skandowane chóralnie “Amatorzy, nie piłkarze”.
Sytuacja Miedzianki w pierwszej lidze wygląda równie fatalnie. Zespół, który miał być faworytem do awansu, w tym sezonie przegrał trzy mecze, dwa zremisował i stoczył się na przedostatnie miejsce w tabeli. Mimo wszystko w niedzielę, gdy legnicka jedenastka będzie borykać się z liderem rozgrywek, GKS Bełchatów, może liczyć na doping swoich kibiców, którzy już teraz skrzykują się do wyjazdu.
- Wyniki są jakie są. Gra piłkarzy jest jaka jest. Ale to my, kibice, już w sobotę mamy okazję pokazać, że Miedź to my – przekonuje Stowarzyszenie Kibiców Tylko Miedź.
Trener Rafał Ulatowski wciąż ma kredyt zaufania zarówno u fanów Miedzianki, jak i u właściciela klubu Andrzeja Dadełły. Wydawało się, że rozegrany z porażającą nieskutecznością mecz w Katowicach, pogrąży młodego szkoleniowca. Nie pogrążył. Na razie Ulatowski nie podzielił losu Baniaka, odwołanego niemal z dnia na dzień za złe wyniki.
A o tym, ze kibice ZL jadą też na wyjazd do Chorzowa i pomimo złych wyników wspierają swoją drużynę to już szanowny red. nie wspomniał…