Takie są wnioski z dziennikarskiego śledztwa Gazety Wyborczej. Według Jacka Harłukowicza, operację z milionami drogo kupionych badziewnych maseczek, które w kwietniu przyleciały z Chin antonowem, rząd wymyślił po to, by poza sejmową kontrolą dorzucić pieniędzy Agencji Wywiadu.
W połowie kwietnia 2019 roku w Warszawie wylądował największy samolot transportowy świata Antonow An-225 Mrija z transportem chińskich maseczek dla polskiej służby zdrowia. Premier Mateusz Morawicki oraz prezesi KGHM i Lotos stawili się na lotnisku Okęcie, aby przed kamerami TVP opowiadać Polakom o tym, jak dzięki współpracy spółek Skarbu Państwa z rządem oraz wsparciu zabiegającego o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy, tj. “udrożnieniu kanałów komunikacji” z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, udało się sprowadzić do Polski gigantyczną pomoc medyczną do walki z COVID-19. Seria artykułów w Gazecie Wyborczej zdemontowała tę narrację. Dzięki pracy Jacka Harłukowicza okazało się, że maseczki to niecertyfikowany szmelc, w dodatku bardzo drogi (po 2 dolary za sztukę, podczas gdy w kraju podobne można było kupić w marketach za niespełna 2 złote). Dzisiejsza publikacja wyjaśnia, dlaczego płacono za nie tak drogo i jaki był cel tej operacji.
Idąc tropem wskazanym przez anonimowego informatora, Jacek Harłukowicz szuka potwierdzenia tezy, że za stały za tym służby specjalne, KGHM i Lotos na polecenie premiera robiły za słupy, a zysk ze sprzedaży maseczek za pośrednictwem małej spółki z podwarszawskich Łazów był transferowany – z pominięciem sejmowej kontroli – do Agencji Wywiadu. W sprawę są zamieszani m.in. byli agenci rozwiązanych Wojskowych Służb Informacyjnych, Wojskowej Służby Wewnętrznej, kadrowy oficer Agencji Wywiadu. Tropy wiodą również w stronę spółek powiązanych z chińskimi i amerykańskimi służbami specjalnymi.
Śledztwo w sprawie maseczek z antonowa od maja prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Dotąd nikomu nie postawiono zarzutów.
Cały tekst Jacka Harłukowicza jest TUTAJ.
FOT. KGHM.PL
a inna sprawa jest czy taki dudus nie powinien podac sie do dymisji?Pisalem ze pytalem XI o maseczki a on nic nie wiedział.Zachodzi zatem pytanie jaka jest granica glupoty i prawdomownosci prezydenta.Ale tez jaka jest granica bezdennej glupoty motlochu.
Śledztwo w sprawie maseczek z antonowa od maja prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Dotąd nikomu nie postawiono zarzutów.>>>>a mysle ze slupowi juz powinni.