Na pół roku przed IV Biegiem Wulkanów w Złotoryi na listę startową wpisało się już 300 zawodników. Jak co roku będzie błoto, woda, górki, mnóstwo dziwnych przeszkód i dobra zabawa. Miłośnicy ekstremalnych przygód zawalczą o medale z wizerunkiem Grodźca. Polecamy zgłoszenie udziału w imprezie już teraz, bowiem im bliżej czerwca tym bardziej rośnie opłata startowa.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Organizatorem złotoryjskiego Biegu Wulkanów jest Mirek Kopiński. Szalona głowa. Człowiek gotów realizować najbardziej niezwykłe pomysły. Dlatego spora część kilkunastokilometrowej trasy prowadzi korytem rwącej, podgórskiej rzeki lub młynówką ? kanałem wypełnionym najprawdziwszym (co poznać po zapachu) błotem. Czasem trzeba jak kret przeczołgać się podziemnym tunelem, innym razem tekturowym mieczykiem utorować sobie drogę wśród rycerzy wywijających dookoła gumowymi pałkami albo opaść na pupę i z prędkością saneczkowego bolidu zjechać ze skarpy przemienionej w długą ślizgawkę. Na trasie na zawodników czekają ogniska, strażacy z sikawkami, bębniarze, rockowe zespoły dopingujące do wysiłku. I przepiękne widoki. Kto chce może się przebrać i wystartować w konkursie na najfajniejszy strój. Konkurs jest dwuetapowy: kostium jest oceniany na czysto (przed biegiem) i na brudno (po biegu, gdy wszyscy toną w błocie). Każdy, kto dobiegnie na metę, dostaje medal z wizerunkiem kolejnych kaczawskich wulkanów.
Tym razem będzie to Grodziec na solidnym stalowym łańcuchu. Trasa ma liczyć 13-14 kilometrów. Kilometrowy bieg eliminacyjny (nieobowiązkowy, ustalający tylko kolejność startu podczas finału, bez brodzenia w błocie) odbędzie się 22 czerwca. Główna atrakcja – Bieg Wulkanów – zostanie rozegrany dzień później przed południem.
Rok temu III Biegu Wulkanów ukończyło prawie pół tysiąca uczestników z całej Polski, ale z edycji na edycję rośnie sława złotoryjskiej imprezy i coraz więcej osób chce poczuć ciężar kaczawskich wulkanówi na własnej szyi.
Szczegółowe informacje i zapisy: www.biegwulkanow.pl.