W legnickim szpitalu wciąż walczy o życie Krzysztof G., raniony siekierą w głowę i ramię podczas środowej bójki w sklepie ogrodniczym w Złotoryi. Prokuratura przedstawiła zarzuty dwóm uczestnikom zajścia: przedsiębiorcy Grzegorzowi B. i jego synowi Dawidowi B. Obydwaj zostali tymczasowo aresztowani na 3 miesiące. Trzeciego z zatrzymanych w środę mężczyzn zzwolniono do domu, gdyż na obecnym etapie śledztwa nie ma podstaw do postawienia mu zarzutów.
Prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy: – Grzegorzowi B. i Dawidowi B. przedstawiono zarzut, że 13 maja na terenie sklepu ogrodniczego w Złotoryi wspólnie z Krzysztofem G. i innymi osobami brali udział w bójce, której uczestnicy ze względu na siłę i umiejscowienie uderzeń byli narażeni na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Używając niebezpiecznych narzędzi spowodowali u Krzysztofa G. ranę rąbaną głowy oraz ranę rąbaną prawego ramienia. Podejrzani nie przyznali się do winy. Odmówili składania wyjaśnień.
Prokurator wystąpił o tymczasowe aresztowanie obu złotoryjan. Sąd przychylił się do jego wniosku. Mężczyznom grozi od pół roku do 8 lat pozbawienia wolności.
Na obecnym etapie śledztwa nie było podstaw do potraktowania w podobny sposób trzeciego uczestnika zajścia. W środowe wydarzenia mogą też być zamieszane inne osoby.
Przypomnijmy: według nieoficjalnych informacji, leżący w szpitalu mężczyzna i jego kolega nie działali sami. Na zewnątrz sklepu na wyprowadzenie Grzegorza B i Dawida B. miały czekać jeszcze inne osoby. Mogło chodzić o wyegzekwowanie długu lub wymuszenie pieniędzy od przedsiębiorcy lub jego syna. Sytuacja wymknęła się spod kontroli – doszło do krwawej jatki, bo zamiast pójść grzecznie za przybyszami, złotoryjanie chwycili leżące pod ręką narzędzia i zaczęli się bronić.
Prokuratura nie podaje swojej wersji zdarzeń. Według prokurator Liliany Łukasiewicz, dla dobra śledztwa jest to na obecnym etapie niemożliwe.
Krzysztof G. żyje, ale jego stan lekarze określają jako ciężki.
co pierd… za farmazony , przeciez wiadomo ze jak by wyszli ze sklepu to niestety czekal by jakis pobliski las i kulka, a teraz wam smak chleba sie zmieni he he
moze pomylily miasta a chodziło im o innego milego pana z gdanska.
Ponoć w tym kraju każdy ma prawo do obrony to raz , a dwa to karki przyjechały do Złotoryi a nie odwrotnie
nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka ( yyyy…barana)
Kto mieczem wojuje od miecza ginie … I jeszcze jedno Zło które czynisz innym wcześniej czy później do ciebie wróci …. I tak jest w przypadku Panow B … wcale ich mi nie żal WCALE
Jeden z naocznych świadków mówił, że broni żadnej nie było ani w sklepie anie przed sklepem. Kozy się doigrały…
To po co o tym piszesz?
Jeden z naocznych świadków mówił, że broni żadnej nie było ani w sklepie anie przed sklepem. Kozy się doigrały…
tak sprawdzone ja plotka że “karki” wyjęli broń” Nic nie jest pewnego
Do NEMO – czy to sprawdzone info ?
HAMI – brawo za komentarz.
Widać, że piszący nie znalazł się w podobnej sytuacji.
“Pójść grzecznie…”, żeby zebrać oklep, pozbyć się zębów i mieć połamane kolana. W najlepszym wypadku. Niech żyje lewacka wrażliwość.
Ranny zmarł w szpitalu w Legnicy
slawek i PEPO macie browara za komentarz – BRAWO!!!
Mogli też rozliczyć się jak należy…..
Uczciwy nie musi się bronić bo nikt go z sklepu nie wyciągnie! Jak chwycili za siekiery to zdawali sobie sprawę, kto i po co przyszedł.
bo zamiast pójść grzecznie za przybyszami, złotoryjanie chwycili leżące pod ręką narzędzia i zaczęli się bronić “” pięknie …kto to zdanie wymyslił..???????????.bronili sie uciekali!!!! tez bym chwycil siekierę żeby odstarszyć jak by ktoś za mną z nożem gonił …. mogli posc grzecznie i wyjsc z nożem w brzuchu !! brawo za tekst