“Ja, Patryk Jaki oświadczam niniejszym, że nieprawdziwe były informacje, że Pan poseł Robert Kropiwnicki prowadził agencję towarzyską, wobec czego wyrażam żal, ubolewanie i przepraszam w związku ze słowami, których użyłem w dniu 28 stycznia 2015 r. w trakcie posiedzenia Sejmu VIII Kadencji”. Wiceminister sprawiedliwości po 3 lat latach zdecydował się przyznać do winy.
Oświadczenie Patryka Jakiego ukazało się w poniedziałek na stronie Centrum Informacyjnego PAP. Komunikat głosi, że przeprosiny opublikowano”w związku z ugodą zawartą pomiędzy posłem P. Jakim a posłem R. Kropiwnickim i wycofaniem wzajemnych roszczeń”.
Sprawa ma źródło w wystąpieniu sejmowym wiceministra sprawiedliwości, podczas debaty nad ustawą upolityczniającą prokuraturę. Bardzo aktywnie uczestniczył w niej poseł Kropiwnicki (PO). Na jego merytoryczne argumenty Patryk Jaki z Solidarnej Polski odpowiedział insynuacją, że w swoim mieszkaniu w Legnicy Kropiwnicki prowadzi agencję towarzyską. Robert Kropiwnicki wystąpił przeciw wiceministrowi sprawiedliwości z prywatnym pozwem o ochronę dóbr osobistych. Jaki od początku zasłaniał się immunitetem poselskim. W 20116 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał jednak, że w tym przypadku o immunitecie nie może być mowy. Wtedy wiceminister odwołał się do Sądu Apelacyjnego, a ten przyznał mu rację. Proces został zablokowany. Robert Kropiwnicki wysłał zażalenie do Sądu Najwyższego, a ten zdecydował, że w tej sprawie Patryk Jaki nie może się zasłaniać immunitetem.
W połowie 2016 roku Ministerstwo Sprawiedliwości wysyłało do legnickiej Prokuratury Okręgowej list z wycinkami prasowymi i pytaniem o nierząd w mieszkaniu posła. Po tym liście przez półtora roku różne prokuratury – najpierw legnicka, potem Prokuratura Regionalna w Krakowie – prowadziły śledztwo w sprawie czerpania korzyści majątkowej z uprawiania prostytucji w mieszkaniu wynajmowanym od Roberta Kropiwnickiego. Śledztwo ostatecznie umorzono. “Czynu nie popełniono” – informował nas prokurator Andrzej Szutowski z Krakowa.
Robert Kropiwnicki w aferę wplatał się przez nieostrożność. W czerwcu 2016 r. wynajął mieszkanie w Rynku za pośrednictwem biura nieruchomości i nie zainteresował się, kim jest najemczyni. Kobieta nie kontaktowała się z nim bezpośrednio, czynsz płaciła przez biuro nieruchomości,. Pierwsze sygnały o nieobyczajnym prowadzeniu się nowej lokatorki parlamentarzysta zlekceważył, bo zapewniono go, że to nieprawda. Gdy pod koniec 2015 roku temat podchwyciły prawicowe media, Kropiwnicki wymówił kobiecie umowę najmu. Dwa miesiące później Patryk Jaki wykorzystał okazję, do wzbudzenia obyczajowego skandalu i wykorzystania tej sytuacji przeciwko czołowemu, obok Borysa Budki, obrońcy niezależności prokuratury.
- To był długi spór, wiele posiedzeń w różnych sądach ( w tym w Sądzie Najwyższym ), ale na końcu uzyskałem przeprosiny – komentuje na Facebooku legnicki poseł Robert Kropiwnicki. Zdaniem Kropiwnickiego, ta sprawa pokazuje, że prawda sama się nie obroni – czasem trzeba o nią walczyć latami.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
DO XXX Czytam, czytam, czytam i nie widzę. Może mi Pan/ Pani pomóc?
w “Pana tekście” miało być;) Moja literówka!
Tyle literówek w Pan tekście, Panie Piotrze, jeszcze nie widziałem…