32-letnia pracownica banku w Złotoryi ukradła z niego 44 tysiące złotych a następnie sfingowała napad, by wywieść w pole policję. Fortel się nie udał. Śledczy szybko odkryli, że kobieta coś kręci. Przyparta do muru Barbara K. przyznała się do przestępstwa i oddała część pieniędzy. Czeka na proces. Złotoryjska Prokuratura Rejonowa właśnie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Barbarze K.
Od stycznia 2012 r. Barbara K. pracowała jako doradca klienta w oddziale franczyzowym jednego ze złotoryjskich banków. W pracy odpowiadała m.in. za realizację operacji gotówkowych i bezgotówkowych. Choć przez jej ręce przechodziły duże sumy, zarabiała skromnie.
Na drogę przestępstwa popchnęły Barbarę K. kłopoty finansowe. Niewielkie wynagrodzenie przekraczało wprawdzie łączną wysokość rat, jakie musiała uiszczać w związku z zaciągniętymi wcześniej kredytami, ale nie zapewniało materialnego komfortu, o jakim marzyła. Barbara K. zaczęła więc przelewać bankowe pieniądze na własne konto, spłacając nimi prywatne zobowiązania. Od sierpnia 2012 roku do listopada 2012 roku sporządziła co najmniej 10 fikcyjnych dowodów wpłat gotówkowych, kradnąc w ten sposób 12,8 tys. zł. Bała się, że bank przy pierwszej kontroli odkryje oszustwo. Postanowiła działać, to znaczy sfingować napad.
- W dniu 19 listopada 2012 r. (w poniedziałek) po zakończeniu pracy Barbara K. zabrała z kasy banku gotówkę w kwocie 31.200 zł, a następnie ukryła ją w kuchni swojego mieszkania – relacjonuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Następnego dnia rano po otwarciu placówki oskarżona uruchomiła alarm napadowy, a potem telefonicznie zawiadomiła Komendę Powiatową Policji w Złotoryi o rzekomym napadzie, w wyniku którego miało dojść do kradzieży pieniędzy w kwocie około 44.000 zł. Napadu miał dokonać nieznany jej mężczyzna zmuszając do wydania gotówki z kasy banku.
Na komendzie złotoryjanka złożyła ustne zawiadomienie o rozboju, mając świadomość co grozi za fałszywe zeznania i zgłoszenie niepopełnionego przestępstwa. Policja sprawdziła nagrania z okolicznych monitoringów, przeprowadziła eksperymenty procesowe i w wersję o napadzie nie uwierzyła. Wezwana na kolejne przesłuchanie Barbara K. przyznała się do wszystkiego. Podczas przeszukania w swoim mieszkaniu dobrowolnie wydała skradzione 19 listopada 31.200 zł.
Mając na względzie fakt, że Barbara K. nie była dotychczas karana, sama przyznała się do winy i wyraziła skruchę, prokurator zgodził się na ukaranie jej bez przeprowadzenia rozprawy.
Z oskarżoną uzgodniono wymierzenie jej kary łącznej 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 4 lat próby oraz obowiązek naprawienia szkody w kwocie 12.800 zł w terminie 1 miesiąca od uprawomocnienia się wyroku. Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy w Złotoryi – informuje Liliana Łukasiewic.z
31.200 zł, które Barbara K. oddała policjantom w trakcie przeszukania.
FOT. MATERIAŁY OPERACYJNE POLICJI