Życie złotoryjskiego radnego byłoby piękniejsze, gdyby nie ta straszna młodzież. Jest roszczeniowa. Apatyczna. Leniwa. Na darmowych zajęciach sportowych kradnie. Nie angażuje się ani w Towarzystwo Miłośników Ziemi Złotoryjskiej, ani w Złotoryjskie Towarzystwo Tradycji Górniczych. A najgorsze z wszystkiego jest to, że zadaje publicznie przedstawicielom władzy wredne pytania. Oto co z tego wynikło.

Na poniedziałkową Komisję Spraw Społecznych Rady Miejskiej w Zlotoryi przyszła grupa dwunasto- i trzynastolatków ze Szkoły Podstawowej nr 3. W ramach międzynarodowego programu Erasmus+ realizują projekt pt „Demokracja w szkole”. Przy włączonej kamerze postawili radnym kilka chyba zbyt trudnych pytań. Dlaczego zostali radnymi? Co udało im się osiągąć? Z czego są najbardziej dumni? Jaka jest polityka władz miasta wobec młodzieży? Goście poruszali też bardzo konkretne sprawy, które bezpośrednio ich dotyczą. Dlaczego na basen do Chojnowa jeżdzą tylko uczniowie drugich klas” Czy starsza młodzież mogłaby, jak maluchy, dojeżdżać do szkoły bezpłatnym autobusem. skoro i tak krąży po mieście” Przy udzielaniu odpowiedzi radni wili się jak piskorze. Stosowali różne taktyki. Zwalili winę na burmistrza lub powiat. Udawali, że to kwestie zbyt skomplikowane do omówienia. Prosili, by zlożyć wszystkie pytania na piśmie a oni w odpowiednim czasie się do nich ustosunkują. Co dziwne, wzbraniali się nie tylko przed podaniem wysokości diety radnego, ale też wyliczeniem swoich sukcesów w tej kadencji. Zamiast tego dobrotliwie się uśmiechali, potakiwali głowami, komplementowali nastolatków za „ładne młode buzie, które chętnie by się zaangażowały”. Jeśli uczniowie z Trójki naprawdę liczyli na poważną, rzeczową rozmowę z dorosłymi, to musieli opuszczać salę mocno rozczarowani. Potraktowano ich jak dzieci.

Radni odreagowywali konfrontację z młodzieżą przez dwa dni. Najpierw podczas wtorkowej Komisji Oświaty, Kultury i Kultury Fizycznej potok pretensji wylał się na prezeskę Stowarzyszenia Nasze Rio Barbarę Zwierzyńską-Doskocz. Oberwała, bo na tym samym posiedzeniu, na które przyszli uczniowie z Trójki, przedstawiała wyniki badań, z których wynikało, że Złotoryja – oględnie rzecz ujmując – to nie jest miejsce dla młodych ludzi. Radni mogli podejrzewać, że oba wydarzenia – prezentacja nieprzyjemnej diagnozy społecznej i niekomfortowa uczniowska przepytywanka – były nie tylko ze sobą sprzężone, ale też wymierzone w nich osobicie. Z calą pewnością myśl o spisku powstała w głowie radnego Władysława Grockiego, który dzień później sugerował, że odczytane przez młodzież pytania („:tak wysublimowane”) wymyślili dorośli („Z premedytacją przez ręce młodzieży po prostu starsi próbują tu sobie pewne rzeczy załatwić”).

Tak Barbara Zwierzyńska-Doskocz i jej stowarzyszenie – jedno z najaktywniejszych w Złotoryi – ściągnęły na siebie gniew radnych. We wtorek dyskusja zeszła na lokal przy ul. Konopnickiej 22, który Nasze Rio dzieli z MOPS-owskim Klubem Seniora. Radna Ewa Miara (komendantka Hufca ZHP) z potakującymi jej radnymi Józefem Banaszkiem oraz Agnieszką Zawiślak kipieli z oburzenia, że stowarzyszenie Zwierzyńskiej dostało od miasta za darmo wyremontowane przez komunalną spółkę pomieszczenia i nie płaci nawet za ogrzewanie. „Czas zmienić lokal” – wyrwało się radnemu Stanisławowi Pazerze. „No, naprawdę” – potwierdziła Agnieszka Zawiślak.

„Występuje ktoś tam i mówi: O, my się włączyliśmy w coś tam, zrobiliśmy. To jest nieprawda. Siedzibę MOPS-u zrobił RPK. No to po co wychodzi ktoś i mówi: My tam też coś zrobiliśmy. Pytam się, co?!” – oburzała się Ewa Miara. Nazwisko Barbary Zwierzyńskiej-Doskocz ani razu nie padło w tej dyskusji, choć wszyscy wiedzieli, kogo radna ma na myśli. Szefowa Naszego Rio żartuje, że jest jak lord Voldemort z książek J.K. Rowling o Harrym Poterze – postać tak straszliwa, że na głos nie wolno wymówić nawet jej nazwiska. Ale prezesce wcale nie jest do śmiechu.

Po obejrzeniu relacji z komisji w internecie nie mogła spać. Nazajutrz pojawiła się na posiedzeniu Komisji Budżetu i Finasów, by powiedzieć radnym, że kłamią. Nasze Rio ma podpisaną z MOPS-em umowę partnerską, na mocy której zobowiązało się wykonać remont przy ul. Konopnickiej i „wnieść posag” (tzn. wypasażyć w całości dużą salę i małe biuro). Urząd Miasta zlecił zewnętrznej firmie remont kuchni oraz wydawalni posiłków. Ale reszta pomieszczeń w kamienicy została wyremontowana społecznie przez setkę młodych ludzi, którzy kładli panele, skrobali ściany, tynkowali je, malowali itd. Stowarzyszenie wlożyło w te prace kilkanaście tysiecy złotych żywej gotówki – w materiały budowlane, meble, sprzęt.

- I placimy za ten lokal, zadając kłam temu co “wie” pani Miara. Nieduzo, bo 51 zł miesięcznie, ale płacimy – mówi Barbara Zwierzyńska-Doskocz. – Kupujemy kawę, herbatę, papier, tonery do drukarek itd. I przede wszystkm nie mamy do nikogo pretensji, nie jesteśmy zmęczeni. Nie wyliczamy, ile osób i dokąd odwozimy po akcjach. Chociaż też jak pani Miara dopłacamy nieustannie do stowarzyszenia.

Radny Józef Banaszek tłumaczył się, że nie widział o wkładzie Naszego Rio w budynek MOPS-u. Wina burmistrza – sugerował – bo nie o wszystkim radni są informowani. „Gazety Złotoryjskiej: i lokalnych portali, które kilka miesięcy temu rozpisywały się o zaangażowaniu młodzieży w remont pomieszczeń na Konopnickiej, radni najprawdopodobniej nie czytają.

Radny Waldemr Wilczyński jako jedyny poczuł się w obowiązku przeprosić Barbarę Zwierzyńską-Doskocz i młodzież z Naszego Rio, choć akurat on nic złego na ich temat nie mówił.

Za to podczas tej samej komisji radny Władysław Grocki nie zawahał się publicznie wyrazić swojego podejrzenia w  kwestii wykorzystwania dzieci do walki politycznej. Jego zdaniem, pytania przekazane przez ucznów z SP nr 3 są “tak wysublimowane”, że w erasmusowej wizycie musieli maczać palce dorośli. Najprawdopodobniej ci z mafii nauczycielskiej.

.Sromotny upadek mafii nauczycielskiej TUTAJ

FOT. PIOTR KANIKOWSKI