Po tryumfalnym komunikacie, że Legnica zgłosiła aż trzy zabytki do unijnego dofinansowania, na głowę prezydenta posypały się drwiny zamiast pochwał. “Podsuwają mu do podpisu trzy właściwie rywalizujące ze sobą wnioski, ogółem na kwotę prawie 20 mln złotych podczas gdy WSZYSTKIE środki w tym programie operacyjnym wynoszą niecałe 12, 5 mln złotych!” – kpi Jacek Głomb.
Pula środków do rozdziału w ramach działania 4.3.1 Dziedzictwo kulturowe, która przypada na cały legnicko-głogowski obszar interwencji (od Bolkowa i Marciszowa na południu po Głogów z Kotlą na północy) to rzeczywiście 2.904.614 euro, czyli po przeliczeniu ok. 12,4 mln zł. Legnica zdaje się tego nie zauważać. Wnioskuje jednocześnie o 11,5 mln zł na adaptację budynku po Teatrze Letnim, o 5 mln zł na renowację siedziby Legnickiej Biblioteki Publicznej oraz o 2,9 mln zł na urządzenie w Baszcie Chojnowskiej pracowni nowych technologii . W efekcie łączna wartość wnioskowanego dofinansowania dla trzech legnickich projektów to prawie 20 milionów złotych, czyli o 8 mln zł więcej niż ma do rozdysponowania marszałek.
Zdaniem Jacka Głomba, taka strategia nie może być efektywna. Sensowniej byłoby zgłosić jeden dobrze umotywowany wniosek z Legnicy niż trzy projekty, które teraz będą ze sobą wzajemnie rywalizowały o unijne wsparcie.
Szef Fundacji Naprawiacze Świata sam nie jest pewien, czy ma do czynienia z niekompetencją służb prezydenta, czy z przebiegłym fortelem Tadeusza Krzakowskiego: ”Jak wnioski nie dostaną dofinansowania zwali wszystko na “złego” marszałka. Tak jak robił to dotąd.” – pisze Głomb na Facebooku.