Po interwencji dziennikarzy znalazło się miejsce w internacie dla osiemnastoletniej Eweliny, wyrzuconej z legnickiego domu dziecka sióstr elżbietanek. Istniała obawa, że po świętach dziewczyna znajdzie się na bruku, bo placówka zaniedbała złożenie do ZGM-u wniosku o mieszkanie w ramach tzw. usamodzielnienia. Dyrekcja Centrum Opiekuńczo-Wychowawczego sióstr elżbietanek wyjaśnia, jak do tego doszło.
Skreślenie osiemnastolatki z listy wychowanków domu dziecka nie wynika z przepisów. Prawo pozwala, aby pełnoletni wychowankowie domu dziecka zamieszkiwali w placówce do czasu ukończenia nauki w szkole średniej lub studiów , czyli do czasu, kiedy będą w stanie sami zapewnić sobie utrzymanie (maksymalnie do 25 roku życia). Ewelina uczy się w drugiej klasie technikum i planuje za rok przystąpić do matury. Elżbietanki zapewniają, że chciały, aby osiemnastolatka została u nich tak długo, jak długo będzie się uczyć.
“Niestety, jej pobyt w naszej placówce nie przebiegał bez problemów wychowawczych, które mimo upływu czasu nie ustępowały, a nawet przybierały na sile. Rzutowało to też na dobro innych podopiecznych. Dlatego mając na względzie dobro wszystkich pozostających pod naszą opieką dzieci, musieliśmy podjąć decyzję o skreśleniu Eweliny z listy wychowanków w momencie uzyskania pełnoletności. Przy czym, do ostatniego dnia, miała możliwość zmiany zachowania, o czym była wielokrotnie informowana” – czytamy w oświadczeniu dyrekcji legnickiego Centrum Opiekuńczo-Wychowawczego sióstr elżbietanek.
Ewelinie nie pomogła działalność w katolickim stowarzyszeniu, gdzie weszła do zarządu. Dziewczyna z przyznaje się do żarliwej wiary, angażuje się w obronę życia poczętego, akcje charytatywne i działania ewangelizacyjne. Była jedną z głównych organizatorek tegorocznego Marszu dla Życia i Rodziny oraz poprzedzających go wydarzeń: Krucjaty Modlitewnej, Poczty z Serca… Od wielu miesięcy wykorzystywała swojego Twittera i Facebooka, m.in. by przypominać rówieśnikom o Bogu.
Placówka w sposób bardzo oględny mówi o zachowaniu swej byłej podopiecznej. Nie wiadomo, co dziewczyna przeskrobała. Bardziej szczegółowe wyjaśnienia elżbietanki złożyły we jak piszą – “właściwych do tego instytucjach”. “Nie upubliczniamy takich informacji, ponieważ pomimo zaistniałej sytuacji i oskarżeń pod naszym adresem uważamy, że powinniśmy chronić naszych podopiecznych (także tych byłych), nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy” – wyjaśnia dyrekcja Centrum Opiekuńczo-Wychowawczego w Legnicy.
Na opiekunie usamodzielnienia z domu dziecka ciąży obowiązek zadbania o to, aby po opuszczeniu placówki pełnoletni wychowanek miał gdzie mieszkać. To on w styczniu powinien powiadomić Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej, że Ewelina będzie potrzebować mieszkania komunalnego. Mimo że własne M to w Legnicy towar deficytowy, potrzeby zgłaszane przez domy dziecka mają priorytet. Ewelina dostałaby mieszkanie poza kolejnością.
Dostałaby, ale dom dziecka nie złożył stosownego wniosku. ”(…) przepisy nie przewidują jednak konkretnego terminu, w jakim Dom Dziecka jest zobowiązany do złożenia takiego wniosku np. do dnia 18. urodzin bądź na pół roku do przodu. Dlatego my takiego wniosku nie składaliśmy, jako że zakładaliśmy, że Ewelina nadal będzie kontynuowała naukę, a więc będzie mieszała u nas aż do jej zakończenia.” – twierdzi dyrekcja elżbietańskiego Centrum Opiekuńczo-Wychowawczego w Legnicy. W momencie, kiedy dziewczynę skreślano z listy wychowanków, władze placówki musiały jednak zadawać sobie pytanie, gdzie była podopieczna się podzieje. Liczono, że weźmie ją do siebie ciocia, siostra mamy. Ta jednak ma trójkę własnych dzieci.
“O tym, że Ewelina może pozostać u cioci tylko do końca świąt Wielkiej Nocy, dowiedzieliśmy się z mediów. Z tego, co wiemy, dziewczyna liczyła, że będzie mogła tam mieszkać dłużej. W okresie, kiedy Ewelina była jeszcze naszą wychowanką, wielokrotnie prosiliśmy jej ciocię o pomoc w rozwiązaniu pojawiających się problemów. Chcieliśmy, by Ewelina została u nas do czasu ukończenia szkoły. Niestety nie udało się nam dojść z kobietą do porozumienia i w konsekwencji jej postępowanie zadziałało w odwrotnym kierunku. W obecnej sytuacji Ewelina nie została pozostawiona sama sobie. Po rozmowie z przedstawicielami władz miasta i MOPS-u wiemy, że po świętach Wielkiej Nocy, tj. od 18 kwietnia br., kiedy dziewczyna będzie już musiała opuścić dom cioci, do czasu ukończenia nauki ma zapewnione miejsce w jednym z legnickich internatów.”
Dziwi mnie fakt że tak wykształcone Milosietne Siostry przyczyniły się do tego. To zaniedbania i brak zasad. Jeżeli się prowadzi taka działalność to trzeba, zadbać o miłość to chyba nie jest obce Paniom Elżbietankom. Czego się spodziewały przecież te dzieci trzeba otoczyc miłością i być odpowiedzialnymi na swoich stanowiskach.
Szkoda, że siostry zakonne już dużo wcześniej dawały znaki, że Ewelina nie będzie mogła tam zostać. Wielokrotnie mówiła o tym w szkole.
a kto ruszy siostrzyczki??W zabrzu trzeba było dwoch podejsc zeby siostrzyczke wsadzic za upokarzanie i karcenie w stylu bandyckim.
Zadziwiająca beztroska i brak odpowiedzialności ze strony “siostrzyczek”. Do końca liczyły, że Ewelina “zmieni swoje zachowanie”. Ale co można zmienić w ostatnim dniu? Zapewne nie chodziło więc o “zmianę zachowania”, ale o upokorzenie dziewczyny. A kiedy tego nie poddała się tej presji, siostrzyczki – zapewne z premedytacją – nie wysłały wniosku do ZGM-u. Nawiasem mówiąc – gdyby miały czyste intencje wobec dziewczyny, to wniosek powinny dawno wysłać. Gdyby nawet okazało się, że Ewelina może dłużej u nich być, to wniosek łatwo można by anulować.
Po takim zdarzeniu widać, że ktoś powinien skontrolować działalność “siostrzyczek”. Aż się prosi, żeby to była pełna kontrola i ze strony miasta, kuratorium oświaty, sądu rodzinnego a być może i ministerstwa sprawiedliwości.