Giełdowa spółka Gant Development z Legnicy- jedna z największych firm deweloperskich w Polsce – próbuje wykaraskać się z finansowych tarapatów.Rok 2012 zakończyła ze stratą 412 mln zł. Akcje spółki, które jeszcze rok temu kosztowały ponad 7 zł spadły do poziomu 1,54 zł. Sytuację w Gancie ma uratować porozumienie z wierzycielami, drastyczne cięcia kadrowe i sprzedaż części majątku.
O nerwowej atmosferze mogą świadczyć składane jedna po drugiej rezygnacje członków zarządu Ganta (w ciągu jednego miesiąca firma pożegnała prezesa, wiceprezesa i dwoje innych członków zarządu). Niemal co tydzień zwoływane są walne zgromadzenia akcjonariuszy, na których zapadają decyzje dotyczące statutu, składu rady nadzorczej i zarządu, kapitału zakładowego, warunkowej emisji akcji, itp. Działania mają doprowadzić do wzrostu wartości spółki i zdecydowanej poprawy jej oceny rynkowej. Zarządowi udało się przekonać wierzycieli, że odzyskają swoje pieniądze. Na postawieniu Gant Development w stan upadłości nikt by nie skorzystał. Legnicka firma musiałaby tanio sprzedać nieukończone jeszcze nieruchomości, co także dla wierzycieli oznaczałoby wyłącznie straty. Dlatego zgodzili się oni podpisać porozumienie, dające deweloperowi trzy lata na uporządkowanie finansów. Program naprawczy przewiduje bardzo radykalne posunięcia, m.in. zwolnienie ponad 60-procent z 250-osobowej załogi i wystawienie na sprzedaż atrakcyjnych nieruchomości we Wrocławiu, w tym Centrum Handlowego Marino oraz biurowca przy ul. Szewskiej.
FOT. MATERIAŁY SPÓŁKI