Podczas debaty w VI Liceum Ogólnokształcącym w Legnicy Władysław Frasyniuk, legenda Solidarności, przekonywał, że warto w demokratyczny sposób zmieniać Polskę. – Politycy nie kupują swoich mandatów na targu – odpowiadał tym, którzy narzekali na rząd i parlament. – To my tych idiotów wybieramy.
Władysław Frasyniuk nie przejął się wynikami szkolnej sondy, z której wynikało, że połowa młodzieży nie wiąże swojej przyszłości z Polską. Słuchał, jak narzekają na słabą jakość krajowych uczelni, na brak szans na znalezienie dobrej pracy, na niskie pensje, na rząd, który nie wspiera rodzin.
- Jeśli ktoś miałby być bezrobotnym, niech wyjedzie – radził. – Jesteśmy w Unii Europejskiej, więc warto to wykorzystać, znaleźć tam zajęcie, zdobyć doświadczenie, nauczyć się kultury pracy. A potem wrócić z tym do Polski, bo mimo wszystko to ona daje młodym większą szansę na otwarcie swojej firmy i sukces.
Frasyniuk przyznał, że podobnie doradzał własnej córce. I nie wstydzi się, że przeczuwając kryzys ekonomiczny założył oddział swojej firmy w Niemczech. Z ust solidarnościowego przywódcy nie padło słowo potępienia wobec tych, którzy nad patriotyzm przedkładają wartości materialne.
- Pieniądze dają wolność i godność – mówił Władysław Frasyniuk.
Przygotowana przez organizatorów debaty sonda na temat historii pokazała, jak niewiele legniczanie – młodsi, starsi – wiedzą o najnowszej historii Polski: Solidarności, wydarzeniach lubińskich, obradach Okrągłego Stołu. – Nie potrafimy się cieszyć z tego, że jesteśmy wolni – komentował Władysław Frasyniuk. – Nie potrafimy cieszyć się z tego jedynego w naszej historii powstania, które zakończyło się zwycięstwem.
Wspominał lubińskich bombiarzy, którzy chcieli zademonstrować komunistom, że podziemie jest gotowe także do aktów terrorystycznych. Wyłapani, torturowani, więzieni, zapłacili straszliwą cenę. Z więzień wyszli jako inwalidzi, osoby ze zniszczonym zdrowiem. – Boli mnie, że pamięć o tych ludziach zanikła – mówił Frasyniuk. Unikał jednak martyrologicznych tonów.
Sypał anegdotami. Np. tym, jak 13 grudnia z innymi działaczami Solidarności wyskakiwał z pociągu na rogatkach Wrocławia, by nie dać się aresztować milicji. O tym, jak jako najbardziej poszukiwany przestępca w Polsce wystawił kardynałowi Gulbinowiczowi kwit na 10 milionów złotych, by esbecy zostawili hierarchę w spokoju. O tym, jak on, prosty robotnik, pisał raporty dla papieża.
Wspominał Okrągły Stół, jako wydarzenie kluczowe dla dziejów Polski. – Nie słuchajcie leśnych dziadków, którzy mówią, że to była zdrada – przekonywał. – Bez tego dzisiejszy ustrój Polski przypominałby to, co jest w Rosji czy Chinach, gdzie komunistyczna władza funkcjonuje jak mafia. Wielkiej mądrości wymagało, aby przestępcy, kryminaliści, i ci, którzy nas wsadzali, byli naszymi oprawcami, potrafili razem usiąść i rozmawiać o przyszłości pokoleń.
Zdaniem Frasyniuka jeszcze ważniejsze były pierwsze wolne wybory. – 4 czerwca 1989 roku nawet czerwoni uwierzyli, że jesteśmy w wolnej Polsce – stwierdził.
Spotkanie – fantastyczną lekcję historii - przygotowała Anna Majewska, nauczycielka Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Legnicy, przy zaangażowaniu innych nauczycieli i uczniów. Razem wykonali ogromną pracę, gromadząc eksponaty z PRL i przygotowując scenki rodzajowe na temat tamtej Polski. Na szkolnym korytarzu pojawiły się sklep spożywczy z octem na półkach, Pewex, zakład fryzjerski, tajna drukarnia, obóz ZHP, dyskoteka, M-2 z pralką Franią i maszyną do szycia Łucznik. Można było zobaczyć dawne pieniądze, kartki na żywność, komunistyczne gazety i egzemplarze prasy podziemnej. Częstowano chlebem ze smalcem oraz ogórkami. Na podwórzu stanęły stare samochody oraz policyjna polewaczka, która demonstrowała siłę armatek wodnych do rozpędzania tłumów.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
-