Brak oskarżonego Dawida K. uniemożliwił Sądowi Okręgowemu w Legnicy rozpoczęcie procesu w sprawie wybuchu gazu w Ścinawie sprzed ponad 2 lat. W wyniku ciężkich poparzeń zmarło wówczas dwoje lokatorów wysadzonego w powietrze budynku, a inne osoby doznały szeregu obrażeń. Na 26 marca sędzia Bartłomiej Treter wyznaczył nową wokandę.
Na rozprawę przed legnickim sądem stawiło się spore grono zainteresowanych, w tym mieszkańców, którzy ucierpieli w wybuchu.
Wraz ze swymi obrońcami obecny był Illia Ch., Ukrainiec, który kierował brygadą układającą sieć gazową przy ul. 1-go Maja w Ścinawie i którego prokurator oskarżył o nieumyślne sprowadzenie podczas budowy przyłącza gazowego zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach w postaci wybuchu gazu i pożaru z następstwem w postaci śmierci dwóch osób oraz obrażeń ciała u dwóch kolejnych osób.
Zabrakło jednak Dawida K., kierownika budowy, odpowiadającego za niedopełnienie obowiązków i nieumyślne spowodowanie wybuchu. Jego obrońca przesłał zwolnienie lekarskie i wniosek o odroczenie rozprawy.
Już na wstępie wielu poszkodowanych zgłosiło chęć występowania w roli oskarżycieli posiłkowych. Bojąc się, że mogłoby to spowalniać bieg postępowania, sędzia Bartłomiej Treter zapowiedział, że wprowadzi przewidziane prawem ograniczenia liczby oskarżycieli posiłkowych. Szczegóły poda na następnej rozprawie.
Wieczorem 10 listopada 2021 roku w budynku wielorodzinnym przy ul. 1-go Maja 26 w Ścinawie doszło do wybuchu gazu oraz pożaru. Z 5 osób, które przebywały wtedy w mieszkaniach, dwie (kobieta i mężczyzna) doznały rozległych poparzeń, skutkujących śmiercią po kilku dniach od zdarzenia. Ranne zostały również dwie inne osoby, jedna ciężko, druga lekko. Budynek uległ częściowemu zawaleniu i musiał zostać rozebrany. Uszkodzeniom uległy też kamienice w sąsiedztwie.
Wybuch – jak wykazało śledztwo -miał związek z trwającą w owym czasie budową sieci gazowej średniego ciśnienia oraz kładzeniem przyłączy gazowych. Firma, która jako wykonawca miała podpisaną umowę z inwestorem, zajmowała się przyłączami, wykonanie sieci zlecając podwykonawcy. Prokuratura ustaliła, że to ona miała zapewnić nadzór techniczny nad całością prac. To zadanie sprawował oskarżony Dawid K. Illia Ch wraz ze swą brygadą wykonywał przyłącze dla budynku przy ul. 1-go Maja 26.
W miejscu, gdzie doszło do wybuchu, przyłącze gazowe krzyżuje się z kablami energetycznymi, co pokazywała dokumentacja. W miejscach skrzyżowań planowanej sieci gazowej z istniejącym już uzbrojeniem, w tym kablami elektroenergetycznymi, wykopy należało wykonywać wyłącznie ręcznie, ze szczególną ostrożnością. Tymczasem, jak ustalono w śledztwie, do budowy przyłącza gazowego do budynku, w którym doszło do wybuchu, zastosowano metodę bezwykopową -tzw. przecisku sprzętem mechanicznym. W trakcie prac uszkodzono izolację zewnętrzną kabla energetycznego. Powstał łuk elektryczny, który nadtopił rurę osłonową i przyłącze gazowe. W następstwie tych uszkodzeń nastąpił niekontrolowany wypływ gazu ziemnego do gruntu i budynku mieszkalnego. Potem gaz wybuchł i w budynku momentalnie rozszalał się pożar.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI