Z całej Polski zgłaszają się osoby poszkodowane przez właścicielkę sklepu internetowego ze Złotoryi. Twierdzą, że zapłaciły za torebki i nie dostały ani zamówionego towaru, ani zwrotu należności. Oburzają się, że policja i prokuratura dotąd nie zablokowały stron internetowych służących Annie Ł. do wyłudzania pieniędzy.
Złotoryjanka handluje torebkami obag i akcesoriami do nich, wytwarzanymi – jak pisze – w “małej pracowni na terenie Dolnego Śląska”. Korzysta z serwisów z ogłoszeniami OLX oraz Sprzedajemy.pl, ale przede wszystkim z dwóch własnych domen. Jej strony budzą zaufanie: wyglądają jak wiele profesjonalnych sklepów internetowych z modnymi torebkami. Kłopoty zaczynają się po złożeniu zamówienia.
Anna Ł. – jak twierdzą klientki – nie wysyła opłaconego towaru lub robi to z opóźnieniem, po szeregu ponagleń lub postraszeniu policją. Kobiety, które próbowały odzyskać pieniądze, skarżą się, że złotoryjanka je zwodzi albo unika kontaktu: nie odbiera telefonów, nie odpowiada na mejle ani SMS-y. Z reguły utraciły po 300-400 złotych.
- Chciałam u niej kupić torebkę już pół roku temu, ale zabrakło mi wówczas pieniędzy. Zrobiłam to teraz, przez mejla – opowiada jedna z pań. – Zapłaciłam i dopiero potem trafiłam na stronę z opiniami o tym sklepie. Poprosiłam o zwrot pieniędzy. Pani Anna najpierw nie chciała ich oddać, potem kazała czekać na zwrot w poniedziałek, zaczęła mnie straszyć podaniem na policję za nękanie.
Grupa poszkodowanych skrzyknęła się na jednym z portali społecznościowych. Sądząc z ilości wpisów może to być około 200 osób. Część już złożyła powiadomienia na policji, ale nie są zadowoleni z efektów pracy funkcjonariuszy. Przygotowywany jest pozew zbiorowy.
Próbowaliśmy skontaktować się ze złotoryjanką oskarżaną o oszustwa. Trzykrotnie odrzuciła połączenie.
Na portalu Długi.info można kupić mające ponad 2 lata długi Anny Ł.: ponad 7,4 tys. zł.
- Dziwi mnie, że strony, którymi posługuje się Anna Ł., nie zostały jeszcze zablokowane. Za ich pomocą wyłudzane są kolejne pieniądze – mówi klientka sklepu.
Ze względu na ochronę danych osobowych Powiatowa Komenda Policji w Złotoryi odmawia informacji w tej konkretnej sprawie. Jak twierdzi sierżant Dominika Kwakszys, zablokowanie stron internetowych służących oszustom jest możliwe, o ile policja zna ich administratora i jednoznacznie ustali, że domena jest wykorzystywana w przestępczym celu.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Zostalam rowniez oszukana przez tą panią, nie potrafię zrozumieć policji