Prokuratura Rejonowa w Legnicy zakończyła śledztwo i skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Janowi i Alicji Ś. – właścicielom kurzej fermy w Lisowicach. Będą odpowiadać za przetrzymywanie i zmuszanie do niewolniczej pracy obywatela Rosji, ukrywającego się na terytorium Polski. Janowi i Alicji Ś. grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.
Pokrzywdzony przyjechał do Polski w 1988 roku jako cywilny pracownik jednej z rosyjskich baz wojskowych. Na początku lat dziewięćdziesiątych jego jednostka została wraz z resztą armii wycofana z Polski. On zdecydował się pozostać. Nielegalnie. Ukrywał się i pracował na fermach drobiu, najpierw w okolicach Bolesławca, potem przez 23 lata u Jana i Alicji Ś. w Lisowicach koło Prochowic. Jak wynika z ustaleń śledztwa, przeprowadzonego przez Nadodrzański Oddział Straży Graniczej pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Legnicy, właściciele fermy wykorzystywali jego krytyczne położenie i stan bezradności. Zabrali mu dokumenty i zmuszali go do wielogodzinnej pracy bez wynagrodzenia. Rosjanin spał w brudnym pomieszczeniu. Jadł resztki ze stołu, często stare i zgniłe. Stosowano wobec niego przemoc, także fizyczną. Nie uciekał, nie tylko dlatego, że Jan i Alicja Ś. zabronili mu opuszczania fermy, ale przede wszystkim ze strachu przed deportacją do Rosji. W 2020 roku jedna z byłych pracownic fermy pomogła mu w ucieczce. Mężczyzna znalazł dom, wikt i opierunek u dobrych ludzi. Został otoczony opieką prawną. Jego historię opowiedziały ogólnopolskie i lokalne media.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI