Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  kultura  >  Current Article

Drakula i Lennon w teatralnej kawiarni

Przez   /   03/03/2020  /   No Comments

Dzięki legnickiej tłumaczce Radosławie Janowskiej-Lascar do rąk polskiego czytelnika trafia kolejna książka przetłumaczona z języka rumuńskiego. „Ja, Drakula i John Lennon” to zbiór mikrofelietonów Jana Corneliusa, Niemca z rumuńskiego Banatu, który w wieku dwudziestu siedmiu lat zdecydował się na ucieczkę z Rumunii, rządzonej przez obłędnego dyktatora Nicolae Ceaușescu, do Niemiec. W czwartek 5 marca autor będzie gościem Art Cafe Modjeska w Legnicy. Początek o 18.00.

Świeżo wydana przez wrocławskią oficynę Amaltea książka „Ja, Drakula i John Lennon” (opublikowana pierwotnie w Niemczech, a w roku 2016 w Rumunii) to – jak zaznacza autor – “opowieści zdumionego mieszkańca i obserwatora komunistycznej Rumunii i wspaniałego Zachodu”. Efektem są sarkastyczno-komiczne opisy zdarzeń mniejszych i większych z dzieciństwa i młodości spędzonej w karpackiej odmianie socjalistycznego raju oraz z okresu po ucieczce z Rumunii, kiedy to, wybierając wolność i osiedlając się w Düsseldorfie, autor musiał niejednokrotnie zmierzyć się z postrzeganiem go jako Niemca drugiej kategorii.

Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że książka Corneliusa to świadectwo tragiczne. Przeciwnie. Mimo zdecydowanie mało komfortowej sytuacji życiowej, autor to człowiek o rzadko spotykanym poczuciu humoru oraz dystansu do świata i do siebie. Pod maską śmieszka i wesołka kryje się bowiem wrażliwy człowiek, któremu los spłatał figla związanego z miejscem urodzenia zdecydowanie zbyt ciasnym jak na jego wybujałą osobowość.

Poniżej fragment zawierający wspomnienia o odwiedzinach mieszkającego w Niemczech autora w rodzinnym domu w Rumunii na rok przed upadkiem “Słońca Karpat”:

“Twój stary już całkiem zbzikował – szepnęła mama wieczorem przy kolacji, podczas gdy ojciec z furią atakował swoją piłą tarczową niewinny kawał pnia. Zaczął wyklinać Ceaușescu na cały głos. A potem wlazł na słup. Gdyby stamtąd spadł, mogłabym dzwonić na pogotowie do jutra albo pojutrza, nie wysłaliby karetki za Chiny ludowe.

Tato miał wtedy sześćdziesiąt siedem lat, a od jakiegoś czasu karetki jeździły jedynie do osób poniżej sześćdziesięciu pięciu. Tak udawały się dwie pieczenie na jednym ogniu: oszczędzano benzynę, a jak wszystko poszło dobrze i dany obywatel wyciągnął nogi, można go było spokojnie skreślić z listy emerytów. Wszystko było zorganizowane perfekcyjnie.”

Jan Cornelius (1950), którego językiem ojczystym jest niemiecki, w Rumunii pracował jako nauczyciel w szkole średniej. Od 1977 roku mieszka w Niemczech. Studiował filologię angielską i francuską, pracował jako nauczyciel w Duisburgu i Düsseldorfie. Jest pisarzem i dziennikarzem specjalizującym się w tematyce kulturalnej, tłumaczem literatury rumuńskiej na język niemiecki. Współpracuje z czasopismami satyrycznymi („Eulenspiegel” i „Nebelspalter”). Jest także autorem słuchowisk radiowych dla stacji WDR z siedzibą w Kolonii.

Grzegorz Żurawiński. @kt Legnicka Gazeta Teatralna

FOT. MATERIAŁY PROMOCYJNE TEATRU MODRZEJEWSKIEJ

    Drukuj       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

fanny-i-aleksander.2_f

Na legnicką scenę wraca “Fanny i Aleksander”

Read More →