Apel prokuratury pozostał bez echa. Jak dotąd nikt nie zadzwonił z informacją, która by rzuciła trochę światła na tajemnicze okoliczności śmierci Mateusza Chrobota. – Na podstawie analizy odniesionych obrażeń wykluczyliśmy wersję z wypadkiem komunikacyjnym. Wstępnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się pobicie – mówi Ryszarda Anna Beni, prokurator rejonowa z Legnicy. Mateusz miał 20 lat. Służył jako ministrant w legnickiej katedrze. W ubiegłym roku zdał maturę w Zespole Szkół Ekonomicznych, poszedł na wymarzoną biologię do Wrocławia.
12 stycznia wrócił z kolędy. Wieczorem koledzy wyciągnęli go na piwo. Pół godziny przed północą wszyscy podali sobie ręce i rozeszli się do domów. Mateusz do swojego nie doszedł. Około trzeciej nad ranem znaleziono go nieopodal miejsca, gdzie mieszkał. Był nieprzytomny, bardzo poważnie ranny. Miał krwiaka podtwardówkowego, jak u osób z ciężkim uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego. Potrzaskany kręgosłup. Urazy jamy brzusznej.
Dwa tygodnie w śpiączce walczył o życie. Zmarł 29 stycznia.
To, co się stało z Mateuszem po rozstaniu z kolegami, wciąż pozostaje zagadką. Mimo dziesiątków komunikatów, jakie w ostatnich dniach pojawiły się w legnickich mediach, nie zgłosił się nikt, kto mógłby pomóc prokuraturze. Aż trudno uwierzyć, że nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał.
Przypomnijmy: szukamy osób, które cokolwiek wiedzą o tym zdarzeniu, a w szczególności nocą z 12 na13 stycznia 2013 r. w godzinach pomiędzy 23.30 do 03.00 w okolicach Rynku, Placu Słowiańskiego, w przejściu podziemnym lub przy ulicy A. Mickiewicza widziały szczupłego mężczyznę w wieku około 20 lat. Był ubranego w czarną kurtkę zapinaną na guziki oraz w ciemnoniebieskie dżinsy. Na stopach miał buty trekingowe koloru zielonoczarnego.
Jedna z pierwszych wersji zakładała, że legniczanin uległ wypadkowi komunacyjnemu.
- Wykluczyliśmy ją już ze względu na rodzaj urazów, których doznał Mateusz – mówi prokurator Ryszarda Anna Beni. – Czekamy jeszcze na opinię biegłego, która analizuje dokumentację medyczną, ale najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci wydaje się obecnie pobicie.
Jeśli ktoś może pomóc w wyjaśnieniu okoliczności śmierci Mateusza Chrobota i ukaraniu winnych, jest proszony o zgłoszenie się do Prokuratury Rejonowej w Legnicy ( ul. Grunwaldzka 8, pokój nr 12) lub do Komendy Miejskiej Policji w Legnicy (ul. Asnyka 3). Można też przekazać informacje za pośrednictwem poczty pod wskazane adresy lub też telefonicznie pod numer Policji (997) lub prokuratury (76 72 31 245, wew. 246 lub 247). Czynna jest skrzynka elektroniczna: pr.legnica@prokuratura.legnica.pl.
Prokurator zapewnia, że istnieje możliwość zachowania w tajemnicy tożsamości świadka, który przekaże wiadomość na temat zdarzenia.
FOT. MATERIAŁY PROKURATURY
Panie Piotrze. Mało danych. Warto podać, gdzie konkretnie go znaleziono i skąd wyszedł (konkretna nazwa lokalu). Często dopiero poprzez presję najbliższego otoczenia odnajdują się świadkowie. A do tego potrzeba dostarczyć mu więcej detali ułatwiających skojarzenie.