Komenda Miejska Policji w Legnicy niemal rok zastanawiała się co począć z kierowcami radiowozów, przyłapanymi przez Łukasza Dudzica na wyprzedzaniu bez włączenia kierunkowskazów i parkowaniu w miejscu niedozwolonym. Do prokuratury trafiło doniesienie na przewlekłość postępowania.
Rankiem 10 lipca 2013 roku policyjny radiowóz wyprzedzał na ul. Adama Mickiewicza w Legnicy drugi samochód nie sygnalizując tego manewru włączeniem kierunkowskazu, za co zwykłemu użytkownikowi drogi groziłby mandat i dwa punkty karne. Tego samego dnia kierowca innego radiowozu zaparkował auto na ul. Szkolnej, ignorując znak zakazujący zatrzymywania i postoju. To wykroczenie karane w Polsce stuzłotowym mandatem i utratą jednego punktu.
Obie sytuacje zostały sfilmowane i sfotografowane przez Łukasza Dudzica z Kłodzka, który od lat prowadzi prywatną krucjatę przeciwko polskiej Policji. Zdjęcia dokumentujące popełnione przez policjantów wykroczenia Dudzic wysłał do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych aby upewnić się, czy w Legnicy na pewno obowiązują te same przepisy ruchu drogowego co w całym kraju. Chciał, by poinformowano go “jakie będą dalsze koleje tej sprawy” i “czy kierujący został ukarany za popełnione wykroczenie, czy też otrzymał jak to zazwyczaj bywa w przypadku kumpli po fachu pouczenie z ostrzeżeniem”.
Policja nie mogła mieć problemów z ustaleniem sprawców wykroczeń. Na zdjęciach i nagraniu z kamery widać wyraźnie tablice rejestracyjne radiowozów. W liście do MSW Łukasz Dudzic dodatkowo podał numer boczny pierwszego z nich. Jest utrwalona data i godzina – wystarczyło sprawdzić, kto w tym czasie korzystał ze służbowych aut. A mimo tego niebawem minie rok, a obie sprawy wciąż nie doczekały się finału. To dziwne, bo z doświadczeń kłodczanina wynika, że w podobnych przypadkach ukaranie statystycznego Kowalskiego na podstawie zdjęć zajmuje Policji lub Straży Miejskiej nie więcej niż 3-4 tygodnie.
W sierpniu 2013 roku komendant Sławomir Bąk poinformował, że Wydział do Walki z Przestępczością przeciwko Życiu i Zdrowiu Komendy Miejskiej Policji w Legnicy prowadzi czynności wyjaśniające w obu sprawach. Trzy miesiące później Łukasz Dudzic został powiadomiony przez asp. sztab. Ryszardę Rudnik -kierowniczkę wydziału – że ani w sprawie wyprzedzania bez kierunkowskazów, ani w sprawie niestosowania się do znaku zakazu policja nie skieruje do sądu wniosku o ukaranie kierowców, bo… czyny nie zawierają znamion wykroczenia.
Uzasadnienie wydało się Łukaszowi Dudzicowi co najmniej dziwne. Doszedł do wniosku, że albo w Legnicy obowiązuje inny kodeks drogowy i wykroczeń, albo funkcjonariusze Policji traktują miasto jako swój prywatny folwark. Swym rozterkom dał wyraz w zażaleniu przesłanym na ręce Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu. 20 stycznia 2014 roku szef dolnośląskiej Policji uchylił decyzję legnickiej Komendy dotyczącą kierowcy, który nie zastosował się do znaku drogowego. 27 stycznia uchylona została również decyzja w sprawie radiowozu wyprzedzającego inny pojazd bez użycia kierunkowskazu. W obu przypadkach materiały zostały skierowane do ponownego prowadzenia.
Skończył się styczeń, minął luty, marzec, kwiecień, maj. 3 czerwca Komenda Miejska Policji w Legnicy ponownie powiadomiła Dudzica, że nie skieruje do sądu wniosku o ukaranie kierowców, bo ich zachowanie nie nosi znamion wykroczenia. Łukaszowi Dudzicowi pozostało złożenie kolejnych zażaleń do Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu. Szans na ich rozpatrzenie nie ma, bo rozważni koledzy nierozważnych kierowców z radiowozów tak długo zamarudzili z czynnościami wyjaśniającymi, że zbliżył się termin przedawnienia.
Łukasz Dudzic uważa, że Policja chciała go przechytrzyć. Jednak aby pokrzyżować jej szyki, zdążył złożyć do Sadu Rejonowego w Legnicy wnioski o ukaranie sprawców wykroczeń. Napisał też do Prokuratury Rejonowej w Legnicy zawiadomienie o “podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Komendanta Miejskiego Policji lub jego podwładnych”. Stawia tezę, że postępowanie wyjaśniające w obu sprawach było od początku prowadzone przewlekle, aby doprowadzić do ich przedawnienia.
Gdyby Policja chciała zachować się w tej sprawie przyzwoicie, to dawno skierowała by zgromadzone materiały do niezawisłego sądu, aby dokonał ich oceny. – Nieetyczne i moralnie naganne jest kiedy Policja w jednej osobie jest podejrzanym, prowadzącym dochodzenie, oskarżycielem i sędzią. To taki typowy sowiecki model państwa prawa – uważa Łukasz Dudzic.
FOT. ŁUKASZ DUDZIC