Polska policja nie dostała dotąd z USA pobranej od Kelly próbki DNA, by porównać je z zachowanym w bazie materiałem genetycznym mamy Moniki Bielawskiej. Odpowiedź na pytanie, czy zaginiona 26 lat temu legniczanka odnalazła się w Stanach Zjednoczonych, wymaga jeszcze odrobiny cierpliwości. Według mł. asp. Jagody Ekiert, oficer prasowej z komendy w Legnicy, wynik porównań będzie znany za kilka tygodni.
Okazuje się, że nie było potrzeby pobierania materiału do badań genetycznych od mamy Moniki Bielawskiej. Policja miała w swoich zasobach próbki pobrane jeszcze w 2015, przy okazji uzupełniania policyjnej bazy danych DNA, którą wykorzystuje się przy poszukiwaniu osób zaginionych.
- Specjaliści z naszego laboratorium zapewniają, że tamten materiał jest w dobrym stanie i wystarczy do porównania profili DNA – mówi mł. asp. Jagoda Ekiert. – Czekamy na materiał z USA, aby móc dokonać takiej analizy. Przypuszczam, że to może potrwać jeszcze kilka tygodni.
Według policyjnych ekspertów, badania obu próbek muszą być wykonane przez to samo laboratorium.
Kelly to młoda kobieta ze Stanów Zjednoczonych, która przypuszcza, że może być zaginioną w 1994 roku w Legnicy jako półtoraroczne dziecko Moniką Bielawską. Jako mała dziewczynka została porwana. Do USA trafiła przez Syberię i Alaskę. Była jednym z trojga dzieci adoptowanych przez małżeństwo z Kaliforni. Szukając swoich biologicznych rodziców, trafiła na artykuły o zaginięciu Moniki Bielawskiej i zaskoczyło ją, jak wiele elementów tamtej historii wykazuje zbieżność z jej życiem. Rozpoznała siebie na dołączonej do artykułu wizualizacji, jaką w 2010 roku przygotowała Komenda Miejska Policji w Legnicy. W oparciu o zdjęcie z dzieciństwa, policyjni specjaliści próbowali wyobrazić sobie, jak mogłaby wyglądać 17-letnia Monika. Czy to przypadek, że narysowali młodszą wersję dzisiejszej Kelly?
Monika Bielawska zaginęła w Legnicy w 1994 roku. Została uprowadzona przez własnego ojca. Robert Bielawski od 7 lat odsiaduje w więzieniu wyrok za porwanie córki. Nigdy nie przyznał się, co zrobił z dziewczynką. Podawał różne wersje: że ją sprzedał, że zginęła w wypadku samochodowym w Czechach, że wypadła mu z wózeczka musiał ją zakopać w lesie na obrzeżach miasta… Policja sprawdzała każdy z wariantów. Przeszukała z psem tropiącym las, w którym, według słów Bielawskiego, ukrył zwłoki dziecka i nic nie znalazła. W mediach cały czas wracano do sprawy w nadziei, że ktoś w końcu coś sobie przypomni. Rodzina szukała pomocy u prywatnych detektywów i słynnego polskiego jasnowidza. Mimo licznych wysiłków, na żaden ślad Moniki nigdy nie natrafiono.
Kelly jest niesamowita. Jej determinacja, mądrość i wytrwałość dają nadzieję na rozwikłanie jednej z najbardziej poruszających zagadek kryminalnych lat dziewięćdziesiątych. Za pośrednictwem internetowego portalu pośredniczącego w poszukiwaniach osób zaginionych oraz Interpolu dotarła do mamy Moniki Bielawskiej.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z kobietą z USA. Monitorujemy sytuację – mówi mł. asp. Jagoda Ekiert.
FOT. POLICJA LEGNICA (wizualizacja z 2010 r.)