Dopiero teraz miałem możliwość zapoznania się z koncepcją zagospodarowania turystycznego – geoturystycznego w formie “parku wulkanicznego”, przygotowaną na zlecenie koncernu gónictwa skalnego Colas przez renomowaną firmę Poltegor. Zaprezentowano ją radnym gminy Złotoryja i przedstawicielom stowarzyszeń na spotkaniu w siedzibie gminy. Bynajmniej nie odbyło się ono na Wilczej Górze, może obawiano się zderzenia mizernego opracowania z rzeczywistością?
Moje pierwsze wrażenia? Mam wielki szacunek dla fachowców z Poltegoru, którzy niewątpliwie znają się na swojej robocie związanej z badaniem drgań powodowanych robotami strzałowymi w kamieniołomach. Ale jak widać z przygotowanej prezentacji zagospodarowania turystycznego tego najpiękniejszego przykładu wulkanizmu bazaltowego w Polsce – o samych walorach Wilczej Góry chyba nie mają pojęcia. Przykro mi to stwierdzić, ale takie odnosi się wrażenie.
Na prezentacji umieszczono parking, jakiś amfiteatr – chyba nie na koncerty muzyczne, bo od najdrobniejszego przecież dźwięku odpadają spękane ciosem termicznym bazalty, no i ścieżkę dydaktyczną – na dnie wyrobiska koło kilku głazów i drzewek obudowanych drewnianymi skrzynkami…
Tylko, że ta ostatnia przypomina raczej ścieżkę dla rowerków dziecięcych w miasteczku ruchu drogowego lub alejkę spacerową dla maluchów z zerówki niż ścieżkę po całym masywie wulkanu.
Przecież każda ze ścian wyrobiska na różnych poziomach prezentuje zaklętę przez kilkastoma milionami lat burzliwe dzieje tego wulkanu i to wzdłuż nich – po całym wzgórzu ma wędrować turysta, którego potęga i magia wulkanu ma przyciągać z odległości setek kilometrów.
Na dodatek Colas zamierza zmniejszyć filar ochronny rezewatu, a przez to wielkość półek przez co dotarcie do najatrakcyjnieszych form będzie niemożliwe. Również platforma pod kamiennym słońcem od strony północno-wschodniej zostanie wyeksploatowana, a przez to nie bedzie można tego cudu przyrody oglądać z bliska.
W projekcie zagospodarowaniu nie widać unikatu jakim jest bryła piaskowca, w którą wciska się bazaltowa żyła, a także ścian z popiołami i bombami wulkanicznymi… To tylko pobieżne uwagi.
Zastanawiam się jednak jak tych kilka byle jakich obrazków przekonało wójta gminy, a także radnych i innych poważnych ludzi do opowiedzenia się za tym konkretnym projektem zagospodarowania geoturystycznego i przedłużeniem koncesji na dalsze osiem czy ileś tam lat… Wstyd.
Na obrazkach cyrk Colasa i Poltegoru…
Krzysztof Maciejak
Autor jest geomorfologiem, autorem szeregu książek i innych publikacji na temat Złotoryi oraz Gór i Pogórza Kaczawskiego, radnym powiatu złotoryjskiego i mieszkańcem Złotoryi.
RYC. COLAS
Jak najbardziej jest to tania wizja. Bardzo się cieszę, że zabrał Pan głos w tej sprawie. Z jednym wiążę nadzieje: może wreszcie zacznie się poważna dyskusja na temat zagospodarowania tego terenu i jego okolic po zakończeniu eksploatacji. Brakowało mi przez lata takiej informacji. Możliwości jest wiele, np. nawiązanie do przedwojennego schroniska. Mi nasuwa się jednak bardziej dość szalony pomysł budowy obiektu o znaczeniu naukowym. Nie tylko dydaktycznym (choć to uważam za pewnik), ale właśnie naukowym. Siedziba jakiegoś instytutu jednej z największych polskich uczelni. Z tego co wiem pomysł taki pojawił się w latach 90.