Kupiec z legnickiego targowiska rok temu nagrał telefonem komórkowym celników, którzy przyszli do niego po łapówkę. Pieniądze dał, ale film pokazał policji. Okazało się, że dwaj celnicy z korupcji uczynili sobie drugie źródło dochodów. Od 2010 roku 43 razy przyjęli łapówki od kontrolowanych handlowców i restauratorów za tzw. “załatwienie sprawy”. Prokuratura Okręgowa w Legnicy właśnie zakończyła śledztwo.
Z informacji prokuratury wynika, że obaj oskarżeni mężczyźni (45, 46 lat) już nie pracują w Urzędzie Celnym w Legnicy – krótko po ujawnieniu ich przestępczej działalności zostali dyscyplinarnie zwolnieni. Skierowany do sądu akt oskarżenia obejmuje okres od poczatku 2010 roku do 30 kwietnia 2012 roku, kiedy jeszcze nosili mundury celników.
W ramach służby przeprowadzali wówczas kontrole w sklepach, na bazarach, w restauracjach i punktach gastronomicznych. Gdy okazywało się, że oferowano tam do sprzedaży alkohol lub papierosy bez polskich znaków akcyzy, straszyli właścicieli słonym, kilkutysięcznym mandatem, proponując jednocześnie inne załatwienie sprawy. Cena za zatuszowanie wykroczenia była różna: zazwyczaj 100-1000 złotych, czasem 2 albo 3 tys zł.
- Niejednokrotnie wskazywali butelkę whisky lub koniaku, każąc ja sobie też zapakować – mówi prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Brali papierosy, kubki, maskotki, kawę, bombonierki. Najniższą przyjętą korzyść majatkową stanowiły dwie paczki papierosów wartości ok 20 zł. Łącznie przyjęli łapówki o wartości prawie 26 tys. zł. W trakcie przeszukania u jednego zabezpiecznono 25 a u drugiego 70 butelek alkoholu.
Po “załatwieniu sprawy” czasem wpisywali do proktokołu nieprawdę, że nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Niekiedy nie sporządzali dokumentów.
Działali głównie w Legnicy (15 razy), Głogowie (13 razy), Lubinie (4 razy) i Bolesławcu (3 razy), ale też w jaworze, Brzegu Głogowskim, Rui, Lipie, Chocianowie, Piotrowicach, Kaczorowie i Chojnowie. Przekonani o swej bezkarności, z roku na rok coraz częściej pozwalali się korumpować.
Gdy 10 maja 2012 roku celników zatrzymano, poza nagraniem z targowiska, prokuratura dysponowała też zawiadomieniami od 6 innych osób, które wręczyły łapówki. Ze słów Liliany Łukasiewicz wynika, jakoby dowody przedstawione celnikom w tym pierwszym etapie śledztwa były tak mocne, że nawet nie próbowali zaprzeczać.
- Obaj meżczyźni przyznali się do zarzucanych im czynów i złożyli obszerne wyjasnienia – mówi prokurator Łukasiewicz. – Złożyli też wnioski o dobrowolne poddanie się karze.
Nie robili problemów, wyrazili skruchę, a ponadto nigdy wcześniej nie byli karani, więc prokurator przystał na takie rozwiązanie. Uzgodniona z oskarżonymi kara jest jednak stosunkowo surowa: 4 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 7 lat, po 15 tys. zł grzywny od każdego, pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk w służbie celnej oraz przepadek uzyskanych poprzez korupcję korzyści majątkowych. Sprawę rozpozna jeszcze Sąd Okręgowy w Legnicy.
W stosunku do kupców i restauratorów, którzy wręczyli łapówkę, prokuratura zachowała się wyrozumiale. Ponieważ złożyli zawiadomienie i ujawnili wszystkie istotne okoliczności korupcji, przyjęto, że nie popełnili przestępstwa.
DO PRACY W URZĘDZIE CELNYM PRZESZLI NIEDAWNO Z URZĘDU SKARBOWEGO…