Caffe Modjeska – kawiarnia w foyer Teatru Modrzejewskiej – przeszła w lutym radykalną zmianę wystroju. Od poniedziałku znów można do niej wpaść na kawę. Stałym bywalcom, od 10 lat przyzwyczajanym do ciężkich draperii, dywanów i pretensjonalnego półmroku, może być trudno polubić ten lokal w nowej, jasnej i ascetycznej odsłonie. Ale ajent Marek Kaczmarczyk przekonuje, że warto spróbować.
Marek Kaczmarczyk od lat prowadzi na ulicy Złotoryjskiej restaurację Provincia. Tam znalazł go Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej, i namówił na współpracę. Z założenia wystrój nowej Modjeskiej miał się zdecydowanie różnić od tego co było. I rzeczywiście, różni się radykalnie.
- Stare wnętrze, stary duch, ale w nowym opakowaniu – podsumowuje zmiany Marek Kaczmarczyk. Graficy, którzy zajrzeli do kawiarni zaraz po otwarciu jako jedni z pierwszych gości, byli zachwyceni, ale nie wszyscy podzielają ich opinię.
Nie ma żadnych ciężkich mebli. Bar, nowoczesny i minimalistyczny, zbudowany ze zwykłych regipsów i aluminiowych listew do montażu, przeniesiono spod wejścia wgłąb lokalu. Wszystkie tkaniny, budujące duszny, ciut klaustrofobiczny klimat starej Modjeskiej, ściągnięto ze ścian. Wysokimi oszklonymi drzwiami do środka wpada teraz naturalne światło. Także przechodnie mogą wprost z Rynku zajrzeć przez szyby do wnętrza lokalu. Gdy zrobi się ciepło, wszystkie wejścia zostaną otwarte na oścież, do kawiarnianego ogródka.
Muzyka? Tak, ale nienachalna i nieagresywna. Ciekawa.
Światło? Zdecydowanie. Olbrzymie stylowe lampy porozstawiane po nowej Modjeskiej, mają budować nowy klimat tego miejsca.
- Chcemy wprowadzić do Legnicy inną estetykę - mówi Marek Kaczmarczyk.
Główny cel i ajenta, i teatru, to zatrzymać widzów po przedstawieniu. Skłonić do tego, by usiedli przy dobrej kawie lub lampce wina i na gorąco podyskutowali o emocjach, jakie wzbudził spektakl.
Choć wnętrze robi wrażenie mało kameralnego, atmosfera ma być kameralna i serdeczna. To wyzwanie dla obsługi.
- Zamierzamy stworzyć taką atmosferę, żeby ludzie chcieli tu przychodzić i czuli się szczególnie. Żeby byli to ludzie, których znamy po imieniu – mówi Marek Kaczmarczyk. – Chcemy osiągnąć pewien poziom bliskości, która pozwoli nam zapytać ich o wrażenia po spektaklu
Modjeska ma tętnić życiem artystycznym. Będą się tu odbywać spotkania, wykłady, recitale, koncerty.