Decyzja ministra środowiska o przyznaniu Kanadyjczykom koncesji na poszukiwanie i rozpoznanie złóż miedzi w okolicach Bytomia Odrzańskiego, wywołała w Lubinie konsternację. Ów obszar przylega do złóż eksploatowanych przez KGHM i spółka miała wobec niego bardzo konkretne plany. Będzie musiała je zmienić. Albo przekonać ministra, by anulował swą decyzję i rozważył, co dla Polski lepsze.
Dotychczasowa baza zasobowa pozwoli KGHM utrzymać produkcję na obecnym poziomie jeszcze przez około 30-40 lat. Potem wydajność obecnie eksploatowanych złóż drastycznie spadnie i nawet nowa kopalnia Głogów Głęboki Przemysłowy nie będzie w stanie zrównoważyć tej straty. Jeśli spółka chce utrzymać w dłuższej perspektywie swoją pozycję na rynku i obecny poziom zatrudnienia, musi pozyskiwać, badać i dokumentować nowe złoża. Najlepiej w Polsce, bo to miejsca pracy dla jej obywateli.
Taki cel przyświecał staraniom Polskiej Miedzi o koncesje na poszukiwanie i rozpoznanie złóż leżących na granicy Dolnego Śląska i województwa lubuskiego: Retków-Ścinawa, Głogów, Bytom Odrzański i Kulów-Luboszyce. Łącznie ze złożem Gaworzyce-Radwanice, na tym obszarze znajduje się ok 17 mln ton już udokumentowanej miedzi i co najmniej 11 mln ton w zasobach szacunkowych. To łakomy kąsek. Nie ma co się dziwić, że w paradę polskiemu monopoliście weszli Kanadyjczycy.
Konkretnie fundusz Lumina Capital Limited Partnership z Kanady, którego udziałowcami są m.in. Pan American Silver Corp. (drugi co do wielkości producent srebra na świecie) oraz Alterra Power Corp. (największy producent energii geotermalnej w Europie). Lumina to globalny gigant. W Polsce działa poprzez Miedzi Copper Corporation z siedzibą w Luksemburgu, której dyrektorem generalnym jest Stanisław Speczik – były prezes KGHM, wiceminister Skarbu Państwa w rządzie Marka Belki i szef Państwowego Instytutu Geologicznego. Na Miedzi Copper Corporation składa się 6 spółek (Florentyna Copper, Mozów Copper, Ostrzeszów Copper, Zielona Góra Copper, Wilcze Copper, Leszno Copper), które do końca 2013 roku uzyskały 13 koncesji na poszukiwanie złóż miedzi w bliskim sąsiedztwie KGHM. To aż 70 proc. obszaru, na który zostały przyznane wszystkie koncesje tego rodzaju na terenie Polski. W Ministerstwie Środowiska na rozpatrzenie czekają kolejne wnioski spółek z tej grupy, m.in. na odwierty w rejonie Niechlowa, Krotoszyna, Lwówka Śląskiego i Pielgrzymki. Rzut oka na mapę Polski starczy, by się przekonać, że Miedzi Copper już teraz trzyma w kleszczach Polską Miedź, borykającą się z ograniczonością swojej bazy surowcowej. Opierając się na wypowiedziach Rossa Beaty – współwłaściciela Lumina Capital – władze lubińskiego koncernu sugerują, że działalność rywala w Polsce może mieć charakter spekulacyjny. Tak jak w Argentynie, gdzie już po uzyskaniu koncesji i rozpoznaniu złoża spółki Luminy są odsprzedawane ze znacznym zyskiem firmom wydobywczym zainteresowanym budową kopalń. To legalny biznes. Niekoniecznie jednak zbieżny z interesem Polski.
O ile uzyskanie koncesji na pola Głogów, Retków-Ścinawa i część obszaru Kulów-Luboszyce poszło KGHM gładko, to przy Bytomiu Odrzańskim pojawiły się problemy. Choć lubińska spółka złożyła w ministerstwie wniosk cztery miesiące przed Kanadyjczykami, koncesji nie dostała. Minister przyznał ją Leszno Copper, czyli spółce-córce Miedzi Copper Corporation. Resort uzasadnia, że oferta Kanadyjczyków była korzystniejsza.
Dariusz Wyborski, rzecznik prasowy Polskiej Miedzi, polemizuje z tą oceną. Leszno Copper zadeklarowało, że w ciągu 5 lat wykona 15 odwiertów – obligatoryjnie, tzn. niezależnie od tego czy znajdzie miedź, czy nie. Deklaracja KGHM była ostrożniejsza i bardziej rozciągnięta w czasie. Lubińska spółka w pierwszym etapie zaplanowała 5 obligatoryjnych odwiertów plus powierzchniowe badania geofizyczne. Korzystne wyniki dałyby podstawę do uruchomienia drugiego etapu (3 otwory) i trzeciego etapu (31 otworów). W sumie w ciągu 9 lat złoże Bytom Odrzański zostałoby nawiercone 38 razy, co przełożyłoby się na nieporównanie większą wiedzę o znajdujących w tym miejscu zasobach surowcowych. KGHM chciał ponadto wykonać badanie zagrożeń gazowych i hydrologicznych oraz sprawdzić obecność innych pierwiastków, którymi Leszno Copper nie było zainteresowane. Także z ekologicznego punktu widzenia rozsądniejsze było przyznanie koncesji Polskiej Miedzi, bo gdyby Kanadyjczycy chcieli uruchomić kopalnię, musieliby zbudować własny zbiornik odpadów poflotacyjnych. Część złóż na granicy pomiędzy wyrobiskami KGHM i ich kopalnią trzeba by wyłączyć z eksploatacji. Ekonomia podpowiada, że uruchomienie kopalni przez Polską Miedź byłoby łatwiejsze i tańsze, bo można by wykorzystać w tym celu już istniejącą infrastrukturę.
Dla planów Polskiej Miedzi obszar Bytom Odrzański ma znaczenie strategiczne. Stanowi naturalną kontynuację eksploatowanego dziś złoża. Sąsiaduje z Głogowem Głębokim Przemysłowym, gdzie wkrótce ruszy wydobycie, oraz obszarami Gaworzyce i Głogów, przeznaczonymi do rozpoznania oraz poszukiwań Spółka ma już projekt zagospodarowania tego rejonu. Miał tu stanąć szyb wentylacyjny, dzięki któremu KGHM planowało przesunąć się z wydobyciem miedzi na północ i północny-zachód.
Już w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych kombinat ponosił nakłady na rozpoznanie i częściowe udokumentowanie złoża Bytom Odrzański. Spółce trudno się pogodzić z faktem, że gdy owoc dojrzał, schrupie go zagraniczna konkurencja.
- Zamierzamy złożyć do ministra odwołanie od decyzji w sprawie koncesji dla Leszno Copper – zapowiada Dariusz Wyborski. – Planujemy zwrócić uwagę na argumenty, które były zawarte w naszym wniosku, a których pan minister nie uwzględnił. Jeśli to nic nie da, zwrócimy się do sądów administracyjnych.
Ta droga okazała się skuteczna w przeszłości, kiedy Śląsko-Krakowska Kompania Górnictwa Metali dostała koncesję na obszar Nowiny koło Bolesławca, będący w zainteresowaniu KGHM. Naczelny Sąd Administracyjny uchylił niekorzystne dla KGHM decyzje i zalecił przeprowadzenie przetargu na koncesję.
RYC. MATERIAŁY KGHM