Kamil Krupiński jest niewinny – ogłosił Sąd Rejonowy w Złotoryi. Prokuratura zarzucała mu nepotyzm oraz wyłudzenie 17 tys. zł z Zakładu Aktywności Zawodowej w Świerzawie, którym kierował do połowy 2015 roku. Wcześniej podobne zarzuty sformułowało złotoryjskie starostwo. Na ich podstawie dwa lata temu złożyło donos do prokuratury i wręczyło Krupińskiemu dyscyplinarne zwolnienie z pracy.
Wyrok został ogłoszony wczoraj.
- Wczoraj po raz pierwszy od dwóch lat mogłem spokojnie zasnąć – mówi Kamil Krupiński. – Przez wszystkie te miesiące byłem bezpodstawnie ciągany po sądach, oskarżany i zniesławiany. Wyrok Sądu Rejonowego w Złotoryi obalił wszystkie stawiane mi zarzuty. Większość z nich sędzia określił w uzasadnieniu jako absurdalne, sprzeczne nie tylko z przepisami prawa, ale też ze zdrowym rozsądkiem.
Zanim starostwo wręczyło mu dyscyplinarkę, Kamil Krupiński był wieloletnim dyrektorem Zakładu Aktywności Zawodowej w Świerzawie i chwalonym na różnych forach autorem jego największych sukcesów. W dużej mierze to dzięki niemu placówka nie tylko zarabiała na swoje utrzymanie, ale też uchodziła w całym kraju za modelowy przykład opieki nad osobami niepełnosprawnymi. ZAZ zapewniał im pracę w drukarni oraz przy produkcji bombek, rehabilitację zdrowotną i zawodową.
Niespodziewanie w czerwcu 2015 roku starosta podjął decyzję o odwołaniu Kamila Krupińskiego ze stanowiska (potem powierzono je – lege artis, w wyniku konkursu – synowi członka zarządu powiatu). Podstawą dyscyplinarnego zwolnienia stał się protokół z doraźnej kontroli przeprowadzonej w maju 2015 r. przez główną księgową starostwa.
W pokontrolnym protokole wytknięto Krupińskiemu, że przekroczył swoje uprawnienia, bo w 2014 i 2015 roku zlecił firmie szkoleniowej swojej siostry przeprowadzenie dwóch 48-godzinnych kursów decoupeagu dla 50 niepełnosprawnych mieszkańców powiatu złotoryjskiego. Zajęcia prowadziła (jako wolontariuszka, nie pobierając za to wynagrodzenia) żona Krupińskiego - z zawodu instruktorka warsztatów terapii zajęciowej. Firma siostry eksdyrektora dostarczyła profesjonalne farby, kleje, deski, papier, pędzle i inne materiały potrzebne do szkolenia. Według złotoryjskiej prokuratury, do której w czerwcu 2015 r. starostwo skierowało zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, w ZAZ-ie doszło do nepotyzmu i wyłudzenia 17 tys. zł. W sądzie dowodzono, że Kamil Krupiński nadużył swoich uprawnień. by dać zarobić siostrze, choć szkolenie zakład mógł przeprowadzić własnymi siłami, bez zatrudniania firmy zewnętrznej.
Krupiński od początku twierdził, że nie złamał prawa. Regulamin zamówień publicznych z 30 grudnia 2011 roku stwarzał mu możliwość podpisywania zleceń poniżej 4 tys. euro bez przeprowadzenia przetargu. Zanim zlecił kurs decoupeage`u, zrobił rozpoznanie na rynku, a oferta firmy siostry była zdecydowanie tańsza niż konkurencji. Choć w ZAZ-ie pracowała osoba z kwalifikacjami do przeprowadzenia szkolenia, nie mógł skorzystać z jej umiejętności bez zostawienia bez opieki grupy niepełnosprawnych wykonujących komercyjne zlecenie dla fabryki bombek Vitbis. Trwający od 8 miesięcy proces przed Sądem Rejonowym w Złotoryi potwierdził jego słowa. Za absurdalne uznane zostały twierdzenia prokuratury, że żona Kamila Krupińskiego miała dostęp do danych osobowych, bo przechodziła obok zamkniętej na klucz szafy, w której je przechowywano, albo że firma prowadząca szkolenie powinna płacić za ogrzewanie i energię elektryczną zużytą podczas kursu.
- Zeznania świadków wskazywały na ewidentną zagrywkę polityczną – ocenia Kamil Krupiński.
Wyrok jest nieprawomocny. Zapewne dojdzie do apelacji. Pomyślny dla eksdyrektora finał może oznaczać dla starostwa kłopoty. Kamil Krupiński domaga się bowiem przed legnickim sądem pracy anulowania dyscyplinarki oraz zadośćuczynienia za niesłuszne zwolnienie. Sąd zwlekał z uwzględnieniem jego roszczeń do czasu wydania wyroku w sprawie karnej.
Treść wyroku: TUTAJ.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI