Były komendant komisariatu policji w Chojnowie domagał się ponad 1,7 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie oraz 3 miesiące aresztowania. Jego zastępca, aresztowany tej samej sprawie, wniósł pozew o prawie pół miliona złotych. Sądy przyznały im pieniądze, ale dużo mniejsze.
Sprawa karna, jaką wytoczono komendantowi Leszkowi W., zakończyła się ewidentną porażką Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Z 11 zarzutów (m.in o korupcję, wymuszanie zeznań, bezprawne pozbawienie wolności, posiadanie legalnej amunicji, przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków) oskarżyciel zdołał dowieść przed sądem jedynie poświadczenia nieprawdy w dwóch notatkach służbowych. Zastępca komendanta, który dzielił z Leszkiem W. ławę oskarżonych, został całkowicie uniewinniony. Wyrok jest prawomocny.
Po oczyszczeniu z zarzutów ekskomendanci złożyli w sądzie pozwy o pieniądze. Z wyliczeń, jakie przedstawił w sądzie Leszek W., wynikało, że w wyniku działań prokuratury poniósł szkody na sumę 1.145.300 zł. Domagał się ponadto pół miliona złotych zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Śledztwo zszargało jego dobre imię i nawet po uniewinnieniu miał kłopoty ze znalezieniem pracy. Nie szczędzono mu upokorzeń ani stresu. Zatrzymanie nastąpiło w komisariacie, w obecności podwładnych i współpracowników. Leszek W. był przetrzymywany w dwuosobowej celi z mieszkańcem Chojnowa skazanym na 25 lat więzienia za głośne zabójstwo. W innej celi stykał się z osadzonymi na skutek postępowań, które prowadził jako komendant posterunku. W czasie posiłków czy kąpieli cały czas towarzyszyło mu poczucie zagrożenia. Schudł 20 kilo. Nie mógł spać.
Sąd tylko w niewielkim stopniu uwzględnił roszczenia Leszka W. Przyznał mu 7.722,30 zł odszkodowania i 55 tys. zł zadośćuczynienia.
Adam P., zatrzymany w tej samej sprawie i przetrzymywany w areszcie przez 2 miesiące, domagał się 250 tys. zł zadośćuczynienia i 222 639, 87 zł odszkodowania. Uzyskał tylko 30 tys. zł zadośćuczynienia.
FOT. POLICJA