Nie wiadomo, czy Złotoryja zdecyduje się na wprowadzenie budżetu partycypacyjnego wzorem Legnicy, Chojnowa, Legnickiego Pola, Kamiennej Góry, Wrocławia czy Wałbrzycha. Chce tego część radnych i mieszkańców. Burmistrz Robert Pawłowski – choć dotąd był takiej inicjatywie niechętny – słucha argumentów drugiej strony. Waha się.
Burmistrz Robert Pawłowski zaprosił dziś mieszkańców na rozmowę o budżecie partycypacyjnym. Przyszło ok. 30 osób (w tym grupka radnych miejskich i powiatowych), ale spotkanie trudno zaliczyć do udanych. Po przydługim, choć merytorycznym, wykładzie burmistrza na temat różnych form partycypowania mieszkańców w rządzeniu miastem, zaplanowano dyskusję. Wyszedł chaos. Można się było dowiedzieć tyle, że różne osoby (grupy) różnie rozumieją termin budżet obywatelski.
Najbardziej kuriozalny pomysł przedstawił radny Władysław Grocki, który chce, aby z budżetu miasta wydzielona została pewna kwota dla każdego z radnych, by mogl nią dysponować w swoim okręgu wyborczym. Radni mogliby sobie wzajemnie udostępniać własną pulę, jeśli ważna inwestycja w okręgu kolegi lub koleżanki wymagałaby większej sumy.
Barbara Zwierzyńska-Doskocz – prezeska Stowarzyszenia Nasze Rio – liczy, że budżet obywatelski zaktywizuje mieszkańców, bo przeforsowanie projektu będzie wymagało wyłonienia lidera, zgłoszenia pomysłu, rozreklamowania go w swoim otoczeniu, zmobilizowania społeczności do masowego udziału w głosowaniu. Jednocześnie jednak zdaje sobie sprawę, że środki finansowe, jakie Złotoryja mogłaby zarezerwować na ten cel, nie będą duże. Dlatego nie da się w ten sposób zrealizować pomysłów typu chodnik czy ścieżka rowerowa, nie mówiąc już nawet o wyczekiwanej przez wielu krytej pływalni. Według Barbary Zwierzyńskiej-Doskocz realne byłoby finansowanie z budżetu partycypacyjnego niedrogich projektów miękkich, w rodzaju np. zajęć samoobrony dla pań.
Burmistrz Robert Pawłowski przekonywał, że budżet obywatelski jest dobry w dużych miastach takich jak Wrocław, Wałbrzych, Legnica, gdzie droga obywatela do gabinetu prezydenta jest daleka i trudna. W Złotoryi to zbyteczna komplikacja. W ciągu ostatnich lat wprowadzono szereg mechanizmów, ułatwiających kontakt z władzą. To np. możliwość zadania burmistrzowi pytania przez internet, obywatelska inicjatywa uchwałodawcza, konsultacje społeczne, ankiety, ujawnienie wszelkich decyzji podejmowanych w ratuszu, wideorelacje internetowe,prowadzone na żywo transmisje sesji itd. Zgodnie z zasadą włączania obywateli w proces zarządzania miastem, w tym roku Pawłowski chciałby przedłożyć mieszkańcom projekt budżetu Złotoryi na rok 2018 zanim jeszcze trafi pod głosowanie na sesji. Ludzie będą mogli zgłaszać swoje uwagi, zastrzeżenia, sugestie i w ten sposób wpłynąć na ostateczny kształt tego dokumentu.
Podczas spotkania Pawłowski podkreślał, że środki na budżet partycypacyjny trzeba by wygospodarować w budżecie, rezygnując z wybranych wydatków. To nie są pieniądze, które spadną miastu z nieba. A za ograniczenie wydatków w wybranych działach odpowiedzialność spadnie na burmistrza.
Kolportowano ankiety, w których uczestnicy spotkania mieli wyrazić swoją opinię na temat wprowadzenia w Złotoryi budżetu obywatelskiego.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI