Kandydat na myśliwego klęka przy ustrzelonym przez siebie dziku. Mistrz ceremonii wkłada dłoń w rozpruty nożem brzuch zwierzęcia i zakrwawioną dłonią kreśli na czole klęczącego krzyż. Potem inni członkowie koła wśród śmiechów i prymitywnych żartów paćkają głowę kolegi zwierzęcą krwią. Nagranie z tego “ceremoniału” zamieściło jedno z legnickich kół łowieckich. Zawrzało.
U Ryszarda Brylińskiego, łowczego okręgowego w Legnicy, od rana urywają się telefony. – Jakby w kraju ważniejszej sprawy nie było – wzdycha Bryliński. Filmu nie widział i niespecjalnie ma ochotę go oglądać. Od dziennikarzy nasłuchał się już wystarczająco wiele, by wiedzieć, że nagranie nie pokazuje polowania jako “szlachetnej pasji miłośników natury”.
Film jest w sieci od 22 października. Zamieściło go na swoim facebookowym profilu jedno z działających w Legnicy kół myśliwskich. Tam zauważyli je aktywiści z facebookowej grupy Trójmiasto Przeciw Myśliwym i rozpowszechnili, jako przykład bezmyślnego barbarzyństwa ZOBACZ.
- Tak nie wygląda łowiectwo – mówi Bryliński. – Przez takich głupków ludzie pokazują nas jako zwyrodnialców, do tego napojonych alkoholem, choć gorzała na polowaniach skończyła się 20 lat temu.
Pod wpływem społecznego wzburzenia, Polski Związek Łowiecki stanowczo potępił zachowanie legnickich myśliwych. Uznał, że naruszono zasady etyki i tradycji łowieckiej. PZŁ ustalił dane osobowe osób biorących udział w skandalicznej ceremonii i zamierza wyciągnąć wobec nich surowe konsekwencje. “Sprawa niezwłocznie została skierowana do właściwego rzecznika dyscyplinarnego, który natychmiast wszczął postępowanie. Stwierdzonymi nieprawidłowościami w dniu 24 października br. zajęła się również Komisja Kultury Okręgowej Rady Łowieckiej w Legnicy, która jednoznacznie negatywne oceniła zachowanie utrwalone na przedmiotowym filmie.” – głosi komunikat podpisany przez Dianę Piotrowską rzeczniczkę prasową PZŁ.
- Do dzisiaj pamiętam, jak byłem przez ojca chrzczony podczas polowania – mówi Ryszard Bryliński. – Malowanie farbą zwierzęcia niewielkiego krzyżyka na czole jest oficjalnym myśliwskim rytuałem. Nie może to być jednak pretekst, do mazania się krwią w taki sposób jak w tym przypadku.
Bryliński nie chce ferować wyroków, bo od tego jest rzecznik dyscyplinarny. Wyznaje, że uczestnicy skandalicznej zabawy dzwonili do łowczego z przeprosinami.
FOT. PRINT SCREEN, FACEBOOK.PL/ TRÓJMIASTO PRZECIW MYŚLIWYM
Nic mnie nie dziwi u tych “prawdziwych Polaków katolików”, ciągle modlących się w toruńskim radyjku.
Przecież ich najważniejsza księga (Stary Testament) ocieka krwią, krzyż jest czczonym przez nich znakiem (choć jest narzędziem zbrodni), a powszechnym zwyczajem stało się pokazywanie przed kościołami dużych zdjęć rozkawałkowanych i ociekających krwią płodów po aborcji.
To najlepszy przykład tzw. cywilizacji śmierci, o co Kościół oskarża wszystkich, choć sam jest jej przedstawicielem.