Artur Borodacz, lider legnickiej Endecji, nieumyślnie – jak zaznacza – pomylił legnicką posłankę Ewę Szymańską z wojewodą dolnośląskim Pawłem Hreniakiem (oboje z PiS). Okazuje się, że to nie Hreniak, a Szymańska zwróciła się do Instytutu Pamięci Narodowej o opinię, czy wszystko jest w porządku z nazwą “Aleja 100-lecia Niepodległości”, wybraną przez radnych dla zbiorczej drogi południowej.
Ewa Szymańska poinformowała portal E-legnickie, że jest w posiadaniu opinii wydanej przez prof. Krzysztofa Kawalca, dyrektora wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Zdaniem posłanki, wynika z niej, że nazwa “Aleja 100-lecia Niepodległości” jest niewłaściwa i może wprowadzać w błąd. Ewa Szymańska przekazała opinię prof. Kawalca przewodniczącemu Rady Miejskiej Legnicy Wacławowi Szetelnickiemu (PiS). Sugeruje, że “radni powinni jeszcze raz pochylić się nad tą nazwą i podjąć działania, żeby poprawić tę uchwałę, która była niefortunnie podjęta”.
Artur Borodacz, który dla zbiorczej drogi południowej proponuje nazwę “Aleja Żołnierzy Wyklętych” (ew. Aleja Żołnierzy Niezłomnych), ucieszył się z takiego obrotu sprawy. “Tak więc temat nazwy nowej drogi w Legnicy wciąż jest otwarty. To wielka zasługa Pani Poseł za co chylę czoła i jeszcze raz serdecznie dziękuję w imieniu własnym i członków naszego stowarzyszenia” – napisał na swoim facebookowym profilu. Przy okazji wyjaśnił: “To Pani Poseł Ewa Szymańska wystąpiła z zapytaniem do IPN-u, a nie jak to napisałem błędnie na swoim portalu, Pan Wojewoda Dolnośląski. Omyłka moja była nieumyślna za co wszystkich którzy się poczuli dotknięci serdecznie przepraszam. Po wywiadzie Pani poseł wszystko się wyjaśniło.”
Chyba jednak nie wszystko jest jasne. Dwa tygodnie temu w skasowanym po kilkunastu godzinach wpisie Borodacz pisał, że “wojewoda zajął się nazwą nowej trasy w Legnicy”, że list ze skargą na legnickich radnych PiS głosujących za “100-leciem Niepodległości” “dotarł podobno na ul. Grodzką do Warszawy”, że “już w poniedziałek” z wojewodą “były prowadzone rozmowy w tej sprawie”, że “wojewoda uchyli uchwałę Rady Miasta Legnicy i ma prawo sam wyznaczyć nową nazwę” oraz że przewodniczący legnickiego samorządu wyraził “zgodę do wspólnego działania w tej sprawie”. Ustalamy, co z tego jest prawdą, a co omyłką Artura Borodacza. Rzecz jasna, nieumyślną. Do sprawy wkrótce wrócimy.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI