Mija 20 lat odkąd Jacek Głomb objął kierownictwo legnickiego teatru, by z prowincjonalnej, pogardzanej sceny uczynić jedną z najlepszych w Polsce. Z inicjatywy Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej jubileusz dyrektora zostanie zaakcentowany m.in. cyklem jego starych przedstawień. Pierwsze – wznowienie “Szawła” z Przemysławem Bluszczem i Zbigniewem Walerysiem – już w tę sobotę.
Ten swoisty festiwal jest rozbity na kilka miesięcy. Systematycznie jedno po drugim na scenę Modrzejewskiej będą wracać dawno nie wystawiane spektakle jubilata, a wraz z nimi znowu pojawią się w Legnicy twórcy, bez których trudno sobie wyobrazić to teatralne święto. ”Szaweł” Roberta Urbańskiego w reżyserii Jacka Głomba miał swoją premierę w 2004 roku. Tak jak 10 lat temu w rolę Pawła z Tarsu – prześladowcy chrześcijan, którego Chrystus wybrał na swego apostoła – wcieli się Przemysław Bluszcz. Dziś nie ma go już w zespole Jacka Głomba, bo – jak byli legniccy aktorzy Janusz Chabior czy Eryk Lubos – gra w najlepszych filmach, np. u Smarzowskiego, Wajdy czy Dawida. U boku Bluszcza pojawi się też Zbigniew Waleryś, dopiero co obsypany nagrodami za rolę w “Papuszy” Krauzów.
Jeszcze w maju legnicka publiczność będzie miała okazję poznać (lub przypomnieć sobie) spektakl “Łemko”, który premierę miał 7 lat temu. W przyszłym sezonie zapowiadany jest powrót do repertuaru “Wschodów i Zachodów Miasta” (premiera w 2003 r.) oraz “Hamleta” Williama Szekspira w inscenizacji Jacka Głomba i reżyserii Krzysztofa Kopki (premiera w 2001 roku).
Kulminacja jubileuszu przypadnie na 12-14 września br. Najpierw w Teatrze Starym w Bolesławcu Jacek Głomb pokaże osnute nimbem tajemnicy premierowe przedstawienie łączące klimaty lokalne z bałkańską egzotyką. Potem już w Legnicy zaprezentowane zostaną trzy spektakle, które wyreżyserował dla innych teatrów: szekspirowskie “Wesołe kumoszki z Windsoru” (Teatr im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim), “Marsz Polonia” wg książki Jerzego Pilcha (Teatr Powszechny z Łodzi) oraz „Kokolobolo , czyli opowieść o przypadkach Ślepego Maksa i Szai Magnata” Roberta Urbańskiego (Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi). Teatr zapowiada też pokazy telewizyjnych wersji “Orkiestry”, “Pasji” oraz “Wschodów i Zachodów Miasta”.
Fundacja Teatr Nie-Taki przygotowuje na wrzesień specjalny numer kwartalnika “nietak!t” poświęcony w całości Jackowi Głombowi. W ramach jego promocji w Legnicy spotkają się artyści, którzy w latach 1994-2004 współpracowali z Teatrem Modrzejewskiej, np. Przemysław Wojcieszek.
Inicjatorem jubileuszowych wydarzeń jest Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej, które pozyskało na ten cel 70 tys. zł dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
- Jacek Głomb zasłużył sobie na to jak nikt – uważa prezes stowrzyszenia Krystyna Zajko-Minkiewicz. – Przybył do Legnicy w roku 1992 a 2 lata później objął stanowisko dyrektora i dokonał ogromnej rewolucji. Wyszedł poza działalność tradycyjnej sceny teatralnej. Uczynił teatrem miasto. Zaprosił do współpracy publiczność. Wnikliwie wsłuchuje się w głos widzów. Eksploruje tę bardzo ciekawą dla kreatywnego twórcy wielokulturową przestrzeń. Stworzył teatr opowieści. Jego działalność wykracza poza bycie tylko dyrektorem teatru.
Od redakcji: Trudno się nie zgodzić z laudacją wygłoszoną przez Krystynę Zajko-Minkiewicz. Jako dyrektor Teatru Modrzejewskiej, reżyser, ale też inicjator licznych społecznych i kulturalnych przedsięwzięć, Jacek Głomb odcisnął na Legnicy piętno równie silne, jak jego tradycyjny adwersarz, prezydent Tadeusz Krzakowski, któremu z racji prerogatyw udzielonych przez wyborców łatwiej wdrażać w czyn swoje idee. Głomb wypromował Legnicę jako mekkę teatromanów, uczy mieszkańców mądrego spojrzenia na jej powikłane losy, założył Fundację Naprawiacze Świata i wspólnie z innymi społecznikami po swojemu próbuje zmieniać miasto na lepsze. To dość znamienne, że nie na sali rajców, ale w jego teatrze, rodzą się dziś najszlachetniejsze spory o przyszłość Legnicy. Ten ferment jest dobry, inspirujący. Pan prezydent pewnie teraz się żachnie, ale za Głomba w Legnicy – Bogu dzięki.
Piotr Kanikowski
Jakikolwiek bóg tylko by się stydził.