POLMED
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Będzie 25 lat za cios siekierą w głowę? Finał procesu

Przez   /   11/11/2015  /   3 Comments

Prokurator Mariusz Kluczyński żąda 25 lat więzienia dla Tomasza P., który 3 grudnia 2012 roku urządził krwawą jatkę w jednym z biur przy ul. Złotoryjskiej w Legnicy. Byłej partnerce, która porzuciła go dla innego, zadał kilka ciosów siekierą i uciekł, zostawiwszy martwą – jak sądził – kobietę z ostrzem w głowie. Oskarżenie nie wierzy w resocjalizację Tomasza P, chce go odizolować od społeczeństwa, dla którego stanowi zagrożenie. Trwa oczekiwanie na wyrok.

Kobieta cudem przeżyła. Życie zawdzięcza wielu osobom. Najpierw koleżankom z biura, które natychmiast wezwały pogotowie i nie pozwoliły jej wyciągnąć siekiery z czaszki, gdy odzyskawszy przytomność skarżyła się, że ma “coś ciężkiego w głowie”. Potem lekarzom, którzy przeprowadzili szereg specjalistycznych operacji, psychologom, psychiatrom, terapeutom. Wciąż niedowidzi. Ma obawy przed wychodzeniem z domu. Nigdy nie otrząśnie się z tego lęku.

Nie było jej na ostatniej rozprawie w Sądzie Okręgowym w Legnicy. Na miejscach dla widowni siedzieli tylko jej bliscy, i to do nich zwrócił się Tomasz P. w ostatnich słowach przed wydaniem wyroku:

- Chciałbym przeprosić ojca i brata pokrzywdzonej, i samą Jolantę, że doszło do takiej sytuacji. Jestem świadom, że doznała uszczerbku na zdrowiu – mówił Tomasz P. z ławy oskarżonych.

Była jego miłością. Wraz z córką z innego związku w 2009 roku na trzy lata wprowadziła się do jego mieszkania. Stanowili rodzinę. W Bytomiu dobrze zarabiał, więc nie brakowało jej ptasiego mleka – kilka razy w roku wyjeżdżali w trójkę do ciepłych krajów, dał jej pieniądze na zakup mieszkania, samochód. O dziewczynkę dbał jak o własną córkę. Razem wiedli dostatnie i szczęśliwe życie. Tak twierdzi obrońca Tomasza P. Maciej Wieczorek.

Prokurator  Mariusz Kluczyński potwierdza, że do pewnego momentu, ich życie można nazwać dostatnim i szczęśliwym. To skończyło się, gdy Jolanta odkryła, że Tomasz P. zdradza ją z innymi kobietami. Zażądała wierności – nic sobie z tego nie robił. Na jej uwagi reagował agresją. Lekceważył ją i traktował pogardliwie. Przykładał jej lufę pistoletu do głowy i mówił, że obie zabije. Albo wymownym gestem kierował nabitą broń w stronę pokoju córki. Groźby powracały z coraz większą częstotliwością.

- Żyła w złotej klatce – opisuje ten związek prokurator Kluczyński.

Krótko po przeprowadzce do Legnicy, Tomasz P. został tymczasowo aresztowany w związku ze śledztwem prowadzonym przez katowicką prokuraturę. Chodziło o szereg oszustw, jakich dopuścił się prowadząc na Śląsku działalność gospodarczą w zakresie zarządzania rynkami finansowymi i doradztwa ekonomicznego (oszukał ponad sto osób na wiele milionów złotych). Jolanta wykorzystała okazję, aby go zostawić. Widząc, że wymyka mu się ze złotej klatki, omijając zakazy słał do niej listy z więzienia. Pisał, że nie pozwala jej odejść. Że jeśli go zostawi, w Legnicy dojdzie do masakry, o jakiej jeszcze miasto nie słyszało. My razem na powierzchni, albo pod ziemią – zapowiadał. Te listy, całe mnóstwo, są w aktach sprawy, stanowiąc jeden z najważniejszych dowodów, że 3 grudnia Tomasz P. przyszedł do biura na ul. Złotoryjskiej, aby zabić byłą kochankę.

Wydarzenia przyspieszyły, gdy 23 listopada 2012 roku katowicki sąd podjął tragiczną, jak się później okazało, decyzję o zwolnieniu Tomasza P. z aresztu. Był piątek. Mężczyzna od razu przyjeżdża do Legnicy i odszukuje byłą partnerkę. W weekend próbuje najpierw łagodnie, potem groźbami na nowo przywiązać ją do siebie. Wprowadza się do niej. Bierze nóż i przykłada do szyi Jolanty albo jej brzucha, dręczy, grozi samobójstwem i morderstwem. Sparaliżowana strachem Jolanta, boi się zadzwonić na Policję.

W poniedziałek 26 listopada zabiera ją po pracy niby na kolację w restauracji i wywozi pod zamek Grodziec. Z samochodu wyjmuje plecak, sznur, siekierę. Chce, by do niego wróciła. Przestraszona, składa obietnicę, że to zrobi. Według prokuratury, już na tej “wycieczce” otarła się o śmierć. Nie wiadomo, co zrobiłby Tomasz P., gdyby odmówiła.

Dzwoniła na numer alarmowy Policji, potem na komendę w Złotoryi, ale funkcjonariusze, nie znalazłszy pod Grodźcem siekiery ani sznura, nie potraktowali zawiadomienia z wystarczającą uwagą.

W niedzielę 2 grudnia Tomasz P. przysłał byłej kochance SMS-a, że może wracać do pracy. Że jego już ten związek nie interesuje.

3 grudnia  o godzinie 7.35 Tomasz P. przyszedł do biura, gdzie pracowała, w kurtce, czapce z daszkiem, z zarzuconym przez ramię plecakiem, w którym miał m.in. siekierę, długopis taktyczny, gaz obezwładniający.  Pod pretekstem zwrotu kluczy do mieszkania wywabił Jolantę do sekretariatu. “Jakby się coś działo, dzwońcie po Policję” – zdążyła ostrzec koleżanki, nim usłyszały jej krzyk i przez uchylone drzwi zobaczyły oskarżonego unoszącego siekierę nad głowę kobiety. Zaatakowana broniła się zaciekle i próbowała uciec na korytarz, gdy zadawał ciosy. Przerażone pracownice biura widząc furię Tomasza P., schroniły się w sali konferencyjnej. Gdy Jolanta, po ciosie w głowę zwaliła się nieprzytomna na ziemię, Tomasz P. zrzucił poplamioną krwią kurtkę i uciekł.

Prokuratura zarzuca mu próbę zabójstwa, a także szereg innych czynów, wśród nich nielegalne posiadanie broni i przygotowanie do posłużenia się sfałszowanymi dokumentami. Tomasz P. przyznaje się tylko do tego ostatniego. Jego obrońca na ostatniej rozprawie poprosił sąd o zmianę kwalifikacji prawnej czynu na spowodowanie zwykłego lub – w najgorszym razie – ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Akcentował okazywaną w czasie wspólnego pożycia miłość i troskę o Jolantę oraz jej córkę.

- Mój klient nie jest potworem – przekonywał.

- Chciałbym wrócić do zawodu, założyć rodzinę i normalnie żyć – prosił Tomasz P.

Według prokuratora Mariusza Kluczyńskiego, jest wiele argumentów za tym, aby trwale odizolować oskarżonego od społeczeństwa. Na część z nich wskazują opinie biegłych, przygotowane na potrzeby tej sprawy. Psychiatrzy wskazują m.in. na psychopatyczną osobowość Tomasza P., niski poziom empatii, traktowanie ludzi przedmiotowo, skłonność do manipulowania, itp. Wnosząc o 25 lat wiezienia dla oskarżonego, prokurator wyraził przekonanie, że w jego przypadku skuteczna resocjalizacja nie będzie możliwa.

Decyzja należy do sądu. Wyrok za tydzień.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI

 

 

 

 

 

 

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 3292 dni temu dnia 11/11/2015
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Listopad 12, 2015 @ 12:00 pm
  • W dziale: wiadomości

3 komentarze

  1. chciałem ostrzec kobiety przed Tomaszem A ze starych babic woj mazowieckie, człowiek ten jest niezrównoważony psychicznie niski poziom intelektualny, prześladuje kobiety w internecie i zamieszcza informacje z zakresu patologii życia społecznego

  2. DO JANINA ZWOLAK. Proszę o uzasadnienie, w jaki sposób cytowane przez Pana/Panią fragmenty artykułu naruszają prawo. Po Pana/Pani komentarzu nie dostrzegam nic, co uzasadniałoby usunięcie tekstu z internetu.

  3. Janina Zwolak pisze:

    Proszę usunąć z internetu: Będzie 25 lat za cios siekierą w głowę? Finał procesu « 24legnica.pl
    24legnica.pl › wiadomości
    11.11.2015 – Byłej partnerce, która porzuciła go dla innego, zadał kilka ciosów siekierą i … To skończyło się, gdy Jolanta odkryła, że Tomasz P. zdradza ją z …

    zamieściła to osoba niepoczytalna nosiciel HIV lub AIDS , nazywa sie (…. nazwisko usunięte ze względu na możliwość naruszenia fcóbr osobistych – red.) proszę zweryfikowac źródło emisji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

pexels-nathanjhilton-28302225

Krwawa Julia po apelacji. Spędzi w więzieniu 25 lat

Read More →