Skandaliczny baner Fundacji Pro – Prawo Do Życia – z twarzą Hitlera, rozszarpanym płodem ludzkim oraz hasłem sugerującym, że europarlament tak samo jak naziści dąży do wyniszczenia narodu polskiego – już nie wisi przy ul. Wrocławskiej w Legnicy. Ściągnął go współwłaściciel nieruchomości. Twierdzi, że proliferzy wieszali swe banery nielegalnie, bez jego zgody.
O usunięciu antyaborcyjnego baneru z ul. Wrocławskiej poinformowała dziś legnicka radna Aleksandra Krzeszewska (Koalicja Obywatelska). W sobotę skontaktował się z nią nowy współwłaściciel nieruchomości. Wyjaśnił, że co najmniej od roku 2019 Fundacja Pro – Prawo do Życia wywieszała w tym miejscu swoje materiały bezprawnie, bez zezwolenia.
Od lutego 2019 roku radna Aleksandra Krzeszewska interweniowała w sprawie antyaborcyjnych banerów u prezydenta Legnicy i w prokuraturze. W tym czasie treści prezentowane na ruinie budynku przy ul. Wrocławskiej zmieniały się dwa razy. Stałym elementem wszystkich trzech banerów były zdjęcia zakrwawionych płodów, rozszarpanych rzekomo podczas aborcji. Na pierwszym proliferscy aktywiści piętnowali legnicki szpital, sugerując (wbrew prawdzie), że zabija się w nim dzieci z zespołem Downa. W 2020 wymieniono go na inny, z portretem trzech aktywistek Aborcyjnego Dream Teamu przy zdjęciu rozszarpanego płodu, które opatrzono podpisem “Tak wyglądają ich ofiary”. Gdy ktoś go po kryjomu podpalił, przy ul. Wrocławskiej pojawił się trzeci, z Adolfem Hitlerem wychylającym się zza flagi Unii Europejskiej.
- Nie chciałam wchodzić w ideologiczne spory, choć autorzy plakatów zakłamywali aborcję i dopuszczali się manipulacji. Interwenowałam przede wszystkim ze względu na eksponowanie makabrycznych zdjęć w przestrzeni publicznej. Mogły oglądać to dzieci, co narażało je na traumę i nocne koszmary – wyjaśnia Aleksandra Krzeszewska. Prezydent Legnicy w 2019 roku umył ręce. Jego zastępca Krzysztof Duszkiewicz odpisał radnej, że nic się nie da zrobić, bo baner wisi na działce, która nie jest własnością miasta ani Skarbu Państwa.
Aleksandra Krzeszewska nie złożyła broni. Wspierali ją inni legniczanie. Pod koniec 2020 roku Radosława Janowska-Lascar i Jakub Kaschuba złożyli w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z banerem Fundacji Pro -Prawo do Życia, który epatując makabrą szczuł na trzy kobiety ułatwiające Polkom dostęp do aborcji. Prokuratura przekazała sprawę policji. Komenda przez kilka miesięcy prowadziła czynności w sprawie “wywołania zgorszenia”. Ostatecznie nikomu nie przedstawiła zarzutów “z powodu braku znamion wykroczenia”.
“Czyli mam rozumieć, że policja legnicka nie dopatrzyła się wcześniej znamion bezprawia tam, gdzie ono ewidentnie zaistniało? Po pół roku dochodzenia nie dało się ustalić, że fundacja działa bezprawnie?” – dziwi się na Facebooku Radosława Janowska-Lascar.
Próbowaliśmy zapytać przedstawiciel legnickiej komendy, dlaczego policja nie zwróciła uwagi, że kontrowersyjny baner został umieszczony przy ul. Wrocławskiej bez zgody właściciela nieruchomości. Mł. asp. Anna Grześków poprosiła o przesłanie pytań mejlem. Do sprawy powrócimy.
Za pośrednictwem Messengera przesłaliśmy prośby o komentarz do działaczy Fundacji Pro – Prawo do Życia. Podany na stronach Fundacji telefon kontaktowy jeszcze trzy tygodnie temu był czynny – dziś automat informuje: “Nie ma takiego numeru. Sprawdź numer i spróbuj ponownie”.
W sprawie antyaborcyjnego baneru z Hitlerem i flagą Unii Europejskiej zostały skierowane co najmniej dwa doniesienia do legnickiej prokuratury.
- W Opolu wisiał identyczny baner. Tam interwencję podjęła straż miejska – dzieli się ciekawostką radna Aleksandra Krzeszewska.
FOT. RADOSŁAWA JANOWSKA-LASCAR
Drukuj
Email
mogla sprobowac chwytu takiego ze wiesza baner z glowa kurdupla z za ktorej wychyla sie adolfek i stac ze stoperem w reku kiedy pojawi sie krzaczkowski i policja.