Kraina
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  styl życia  >  Current Article

Andrzej spod Legnicy walczy z rakiem. Potrzebna pomoc

Przez   /   09/02/2022  /   No Comments

U Andrzeja z gminy Miłkowice – taty 6-letniego Antosia – wykryto złośliwy nowotwór mózgu. Już osiem miesięcy walczy z glejakiem IV stopnia. Zdiagnozowany po raz pierwszy osiem miesięcy temu, w dniu dziecka, po leczeniu onkologicznym wrócił jako wznowa. “Naszą ostatnią nadzieją jest leczenie nierefundowane w Polsce” – piszą bliscy Andrzeja i proszą o finansowe wsparcie. Poniżej zamieszczamy ich opowieść i link do internetowej zbiórki.

Link do zbiórki Siepomaga.pl na leczenie Andrzeja: KLIKNIJ TUTAJ

Andrzej Fedorak

Diagnoza i jej tragiczne okoliczności

Andrzej był cały czas w biegu, cały czas było coś do załatwienia, ciągle angażował się w sprawy innych, bez chwili wytchnienia, bez oddechu dla siebie. Zawsze na pierwszym miejscu był inny człowiek. Robił wszystko, o co go proszono: w domu, w pracy, wszędzie…

Nasza historia z glejakiem zaczęła się wiosną 2021 roku, kiedy u Andrzeja pojawiały się pierwsze bóle głowy. Biorąc jednak pod uwagę to, co wtedy działo się w naszym życiu, ból wydawał się być czymś zupełnie normalnym. W tamtym okresie zmagaliśmy się najpierw z chorobą onkologiczną mojego taty. Andrzej bez reszty angażował się w ratowanie jego życia, niestety rak był silniejszy. Tato zmarł.

Los nie odpuścił, ponieważ na dwa tygodnie przed śmiercią taty u naszego jedynego synka ujawniła się poważna choroba neurologiczna. Nie było czasu na żałobę, trzeba było skupić uwagę na dziecku – na naszym synku Antosiu. Wykonano szereg badań, jedno z nich wykazało zmianę w mózgu. Konsultacje z najlepszymi neurologami w Polsce, z neurochirurgiem, z genetykiem, jedna wizyta za drugą i poszukiwanie przyczyn…  Choroba nie została jeszcze opanowana, kolejne wyniki były coraz gorsze, a wdrożone leczenie nie przyniosło pożądanych efektów, kiedy spadł na nas kolejny cios: choroba nowotworowa mamy Andrzeja. Był to wysoce złośliwy rak piersi rozsiany do kości i otrzewnej. Doszedł kolejny front walki: onkologia. Ponownie zaczęła  się walka z czasem, konsultacje, badania, szpitale. Bieganina między pracą, neurologią dziecięcą  i onkologią. Niestety finał był taki sam  jak w przypadku taty. Mama przegrała walkę o życie.

Kogo w takiej sytuacji nie bolałaby głowa? Najpierw leki przeciwbólowe nieco pomagały, jednak ból stale powracał z coraz większą siłą. To spowodowało, że Andrzej poddał się badaniu rezonansem.

Był Dzień Dziecka,  1 czerwca 2021 roku,  w planach badanie MRI, a po nim zabawa z Antosiem. Jednak badanie głowy przyniosło dramatyczną informację. Za ból odpowiada ogromny guz mózgu o wymiarach 75x45x50 mm! Towarzyszył mu tak duży obrzęk, że lekarz nadzorujący badanie wezwał  pogotowie,  które natychmiast zabrało Andrzeja do szpitala.

Andrzej Fedorak

Leczenie – pierwsze starcie z nowotworem

Personel oddziału neurochirurgicznego w szpitalu w Legnicy podjął się ratowania życia Andrzeja. Po opanowaniu obrzęku mózgu rozpoczęła się operacja usunięcia guza. Trwało odliczanie czasu: godzina, dwie, trzy, cztery… Nieprzerwana modlitwa o Andrzeja oraz lekarzy prowadzących operację. Około godziny 15 dostaliśmy pierwsze infomracje: Andrzej żyje! Poznaje bliskich! Jedyne słowa, jakie wtedy wypowiedział to: „wracaj do Tosia i baw się z nim”. Andrzej po operacji był w pełni sprawny. Nie pojawił się nawet najmniejszy problem ze strony układu nerwowego. W bardzo dobrej kondycji wrócił do domu, jednak szybko okazało się, że z rany pooperacyjnej sączy się płyn mózgowo-rdzeniowy. Trzeba było wrócić na oddział, lekarze zdecydowali o kolejnej operacji mającej na celu usunięcie wycieku. Po drugiej operacji byliśmy pewni, że wszystko musi być już w porządku. Niestety, początkowo znakomity efekt drugiej operacji zniweczył ponowny wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego. Konieczny stał się drenaż płynu z worka oponowego. Trzeci raz powrót do szpitala, trzeci raz blok operacyjny i trzeci raz błaganie Boga o dar zdrowia… Udało się!

Na podstawie obrazów MRI przypuszczano, z jaką chorobą mamy do czynienia, ale mimo wszystko tliła się nadzieja, że być może rozpoznanie histopatologiczne nie będzie najgorsze. Niestety wyniki badań tkanki guza przyniosły dramatyczną informację: to glejak mózgu w najbardziej zaawansowanym IV stadium złośliwości!

Po zakończeniu leczenia operacyjnego rozpoczęła się sześciotygodniowa radiochemioterapia. Leczenie było bardzo intensywne, wiązało się z przyjęciem ogromnej dawki promieniowania i chemii.  Andrzej nie narzekał nigdy, ani jednego słowa, że ma dość, że nie wytrzyma. Do dziś powtarza to samo: ofiaruje Panu Bogu swoje cierpienie w intencji wyzdrowienia naszego Antosia.

W sierpniu zakończył pierwszy etap leczenia onkologicznego. Andrzej wrócił do domu, a później nawet do pracy kontynuując comiesięczną chemioterapię.

Rezonans wykonany 30 grudnia 2021 roku wykazał progresję choroby. Wznowa! Obecnie trwa kolejna radiochemioterapia! Niestety, tym razem glejak zaatakował ze wzmożoną siłą. Upośledził możliwość stabilnego chodu i, co najgorsze, niemal całkowicie odebrał wzrok.

Andrzej Fedorak

Co dalej? – dramatyczne poszukiwanie ratunku

Rozpoczęliśmy konsultacje z wieloma ośrodkami onkologicznymi, także zagranicą. W ich wyniku wiemy, że dostępne są jeszcze dwie szanse. Są nimi Optune i nierefundowany lek! Optune  to przenośne, nieinwazyjne urządzenie zakładane na głowę w miejscu loklizacji guza, które wytwarza zmienne pola elektryczne o niskiej intensywności i średniej częstotliwości  – TTFields – które hamują namnażanie się komórek rakowych i powodują ich obumieranie. Optune jest pierwszą od przeszło dekady zatwierdzoną przez FDA (Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków) metodą, która powoduje wydłużenie przeżycia pacjentów z glejakami. Optune jest refundowane m.in. w USA, Niemczech czy Szwajcarii, niestety nie w Polsce.

Dodatkowo planowane jest podanie leku przeciwnowotworowego obecnie testowanego w badaniach klinicznych, których wczesne wyniki wskazują, że lek ten może z powodzeniem zabijać komórki nowotworowe glejaków.

Z radością przyjęliśmy informacje, że Andrzej kwalifikuje się do leczenia! Niestety, terapie te są szaleńczo drogie. Być może byłoby dla nas lepiej nigdy nie dowiedzieć się o ich istnieniu, niż żyć w piekle świadomości, że jest szansa na życie, ale kosztuje zbyt dużo… – ponad 450 tys. zł! W najgorszych snach nie myślałam o tym, że przyjdzie mi błagać o pomoc w walce z tak straszną chorobą.

Nasz Antoś ma dopiero 6 lat, nie ma jeszcze pojęcia co dzieje się z jego tatą, ale jedno jest pewne – bardzo go potrzebuje.  Nie wiemy,  ile czasu zyskamy, ile razy będzie nam dane móc wspólnie pojechać pociągiem, złapać biedronkę i ile razy  będziemy mogli  razem utulić Antosia do snu. Ale wiemy jedno, jeśli nie podejmiemy dodatkowego leczenia, wówczas choroba rozdzieli nas natychmiast.

Tylko dzięki  dobrym sercom uda się zebrać  ogromne środki na leczenie, które jest  szansą na dalsze życie, na bezcenny wspólny czas. Potrzebujemy Andrzeja  tutaj, na tym świecie i wiemy, że tylko dzięki ogromnej dobroci ludzkiej uda nam się go tu zatrzymać. Sami nie damy rady, potrzebujemy Waszego wsparcia, dlatego z wielką nadzieją i miłością w sercu, prosimy o nie.

Ania – żona Andrzeja,  Antoś, bliscy i przyjaciele

FOT. SIEPOMOAGA.PL

    Drukuj       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

411-250363

Policja pojechała na domową interwencję. Znalazła broń

Read More →