Pawełek urodził się w kwietniu 2011 roku. Ważył zdrowe 2,9 kg. Gdy 11 miesięcy później zabierano malca do szpitala, aby ratować jego życie, miał niespełna 4,5 zamiast prawidłowych 8-9 kg. Jaworska prokuratura oskarża rodziców chłopczyka, że głodzili go, doprowadzając maleńki organizm do skrajnego wycieńczenia. Sąd oceni też winę opiekuna socjalnego rodziny, który nie reagował na tą sytuację.
Rodzice chłopca to 28-letnia Kinga i 35-letni Marek Ch. z Jawora. Ona, skrajnie nieporadna, z obniżoną sprawnością intelektualną i zaburzeniami myślenia przyczynowo-skutkowego, bierna i zależna od innych. On, intelektualnie w granicach normy, za to z nonkonformistyczną osobowością i zaburzoną hierarchią wartości. W czasie, kiedy Pawełek rósł, nie pracował, przebywał w domu, ale nie zajmował się chłopczykiem ani jego dwoma siostrzyczkami. W śledztwie tłumaczył, że w domu dziećmi zajmuje się żona. On syna nie brał na ręce, bo się ich boi małych dzieci.
- Nieporadni rodzice nie sprawowali właściwej opieki nad niemowlęciem – mówi prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Gdy 14 marca 2012 r. do ich mieszkania przyszła przydzielona rodzinie do pomocy w pracach związanych z opieką nad dziećmi opiekunka społeczna i zobaczyła w jakim stanie jest chłopiec natychmiast powiadomiła opiekuna rodziny w MOPS w Jaworze. Tego samego dnia matka wraz z opiekunem i pracownicą socjalną zgłosiła się z synem do przychodni zdrowia. Lekarz stwierdził wówczas skrajne wycieńczenie dziecka. Wezwał pogotowie ratunkowe. Chłopca przyjęto do szpitala. Jego stan zdrowia był tak zły, że trzeba było podjąć czynności ratujące życie.
Jedenastomiesięczne niemowlę waży zwykle 8-9 kilogramów, natomiast waga Pawełka odpowiadała wadze dziecka 2-3 miesiące po urodzeniu. Nawet jeśli wziąć pod uwagę wrodzone neurologiczne schorzenie, na które cierpiał, deficyt wagi wynosił co najmniej 2,5 kilograma, co – zdaniem biegłych – dowodzi przewlekłego niewystarczającego żywienia dziecka. W chwili podjęcia interwencji chłopiec był w stanie krytycznym, skrajnie niedożywiony i odwodniony, o włos od śmierci.
- Gdyby dziecku natychmiast nie udzielono fachowej pomocy i nie włączono intensywnego leczenia ratującego życie, w krótkim czasie doszłoby do jego zgonu – stwierdza prokurator Liliana Łukasiewicz.
Następstwem niedożywienia było bardzo znaczne opóźnienie psychoruchowe (odpowiadające poziomowi 3-4 miesięcznego dziecka).
Szpital powiadomił sąd rodzinny, W marcu dwu-, i trzyletnia siostrzyczka Pawełka zostały umieszczone w placówce wychowawczej. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Kinga i Marek Ch. usłyszeli zarzut znęcania się nad synem poprzez niepodawanie mu pokarmu w odpowiedniej ilości i jakości. Spowodowali tym u dziecka ciężki uszczerbek na zdrowiu, chorobę realnie zagrażającą życiu. Rodzice Pawełka nie przyznają się do zarzucanego im przestępstwa. Grozi im kara od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Liliana Łukasiewicz: – W toku postępowania ustalono, iż wcześniej – w roku 2006 i 2008 – sąd rodzinny odebrał małżeństwu Ch. dwójkę innych dzieci, które były wówczas w wieku odpowiednio 1,5 roku i 11 miesięcy. W stosunku do Pawła i dwóch jego sióstr, odebranych w marcu ubiegłego roku, zapadła już decyzja o pozbawieniu rodziców władzy rodzicielskiej.
Po zapoznaniu się z dokumentacją Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Jaworze prokurator uznał, iż odpowiedzialność za stan chłopca ponosi również pracownik socjalny, który sprawował opiekę nad rodziną Ch. ? 35-letni Wojciech M. On również został objęty aktem oskarżenia, skierowanym właśnie do sądu. Za nieumyślne narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi mu grzywna, ograniczenie wolności lub do 1 roku pozbawienia wolności.
Okazało się bowiem, że otrzymywał niepokojące sygnały o rodzinie Ch. Wiedział, że może w niej dochodzić do przemocy wobec dzieci i ich zaniedbywania. Ale nie powiadomił organów ścigania ani Sądu Rodzinnego w Jaworze o otrzymanych sygnałach, a w czasie kolejnych wizyt w mieszkaniu rodziny nie upewnił się w jakim stanie zdrowia znajduje się 10-miesięczny chłopiec. Nie zatroszczył się, czy Pawełek jest właściwie żywiony. Nie sprawdził w książeczce zdrowia, czy znajduje się pod stałą opieką lekarską.
- Nie zapobiegł dalszemu zaniedbywaniu małoletniego przez rodziców, co doprowadziło do wystąpienia u niego krytycznego stanu zdrowia w dniu 14 marca 2012 r – mówi prokurator Łukasiewicz. - Wojciech M. nie przyznał się do popełnienia przestępstwa. Wyjaśnił, iż nie miał prawa żądać od rodziców okazania mu dziecka, jak również nie mógł sam chłopca rozebrać, aby upewnić się w jakim jest stanie. Nie ma wykształcenia medycznego i nie potrafi ocenić stanu zdrowia małego dziecka. Nie zauważył u chłopca żadnych zasinień, czy innych niepokojących obrażeń. Gdyby je spostrzegł z pewnością podjąłby interwencję w celu wyjaśnienia w jakich okolicznościach doszło do ich powstania.