Przed Sądem Okręgowym w Legnicy rozpocznie się proces mordercy z podgłogowskiej wsi Retków. W sierpniu ub. r. 41-letni Zygmunt Z. zaatakował siedzącego na wersalce brata, jedną ręką go dusił, a drugą dźgał nożem w klatkę piersiową. Prokuratura Rejonowa w Głogowie już posłała do sądu akt oskarżenia.
Bracia mieszkali w jednym bloku, obaj nadużywali alkoholu i od dłuższego czasu kłócili się ze sobą.
- Zygmunt Z. miał pretensje, że młodszy brat jest na utrzymaniu 86-letniej wówczas babci – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Dramat rozegrał się 21 sierpnia. Około południa morderca przyszedł do mieszkania babci. W ręce trzymał nóż. Między braćmi doszło do kolejnej awantury. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Zygmunt Z. doskoczył do brata, dusił go i dźgał nożem, nie reagując na babcię, rozpaczliwie próbującą ich rozdzielić.
- Po chwili odstąpił od pokrzywdzonego i na kolanie złamał nóż – relacjonuje pani prokurator. – Zaraz jednak znowu zaczął atakować brata samym ostrzem i dusić. Wówczas babka braci wyszła z domu z obawy przed wnukiem. Próbowała wzywać pomocy. Zygmunt Z. uciekł.
Odniesione rany spowodowały zgon jego brata.
I morderca, i ofiara, byli pijani. Zygmunt Z. miał 1,82 promila alkoholu we krwi, jego brat równo 2 promile.
- Po przeprowadzeniu badania psychiatrycznego ustalono, że Zygmunt Z. nie jest chory psychicznie i upośledzony umysłowo – informuje Liliana Łukasiewicz. – Stwierdzono u niego natomiast uzależnienie od alkoholu i zaburzenia
osobowości na podłożu organicznego uszkodzenia OUN z padaczką. Nie stwierdzono innych zakłóceń psychicznych. W czasie zabójstwa Zygmunt W. nie miał zniesionej ani znacznie ograniczonej zdolności rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Może stawać przed sądem i brać udział w toczącym się postępowaniu.
Zygmunt Z. nie przyznał się do bratobójstwa. Grozi mu od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.