Ryszard Zbrzyzny i Waldemar Brus jako akcjonariusze Polskiej Miedzi zaskarżyli w Sądzie Okręgowym w Legnicy decyzje Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy KGHM o niepodjęciu uchwały powołującej w skład rady nadzorczej przedstawicieli załogi Leszka Hajdackiego i Józefa Czyczerskiego.
Autorzy wniosków – tak jak delegaci załogi, których minister Skarbu Państwa trzeci rok nie dopuszcza do rady nadzorczej KGHM – są związkowcami. Poseł Ryszard Zbrzyzny przewodniczy Związkowi Zawodowemu Pracowników Przemysłu Miedziowego. Waldemar Brus działa w Solidarności. Składając pozwy do Wydziału Gospodarczego Sądu Okręgowego w Legnicy chcą wykorzystać ścieżkę prawną, którą niedawno podopowiedział im Sąd Najwyżyszy. Zarówno z opinii Sądu Najwyżssego, jak i z wystąpienia Rzecznik Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz wynika, że skierowane przeciwko Józefowi Czyczerskiemu i Leszkowi Hajdackiemu działania Ministra Skarbu Państwa były najprawdopodobniej bezprawne.
Aby wyjaśnić, o co chodzi, trzeba sięgnąć do roku 2010 i związkowej demonstracji przeciwko prywatyzacji KGHM. Protest wymknął się organizatorom spod kontroli. Grupka demonstrantów rzuciła się z drzewcami flag na ochroniarzy broniących biura zarządu i trochę ich poturbowała.
Józef Czyczerski, Leszek Hajdacki i Ryszard Kurek zasiadali w tym czasie w radzie nadzorczej KGHM jako przedstawiciele załogi. Ze względu na swe związkowe funkcje byli obecni podczas zakończonej mordobiciem demonstracji. Razem z posłem Ryszardem Zbrzyznym przemawiali do ludzi. Gdy zauważyli, że sytuacja zrobiła się gorąca, próbowali wyciszyć emocje i skłonić tłum do rozejścia się.
Ale minister Skarbu Państwa uznał, że sam ich udział w wymierzonej przeciwko zarządowi demonstracji stanowił sprzeniewierzenie się obowiązkom członka rady nadzorczej i działanie na szkodę spółki. Resort nie próbował nigdy pociągnąć żadnego z nich do prawnej odpowiedzialności. Od czasu demonstracji konsekwentnie blokuje jednak powołanie Hajdackiego i Czyczerskiego do rady nadzorczej KGHM (Kurek odszedł na emeryturę i sam usunął się na bok). Zadyma posłużyła za pretekst, by pozbyć się niewygodnych, krytycznie nastawionych liderów związkowcych z organu, który decyduje o przyszłości spółki.
Zgodnie z Ustawą o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw, załoga KGHM ma prawo do trzech swoich przedstawicieli w radzie nadzorczej. Ustawa mówi, że wybór, jakiego dokonają pracownicy, jest dla akcjonariuszy wiążący.
Wszystkie próby wyegzekwowania praw załogi spełzły na niczym. Drogę do sukcesu pokazał zwiazkowcom proces przed Sądem Najwyższym. Zwiazkowcy wprawdzie go przegrali, ale najprawdopodobniej tylko dlatego, że zastosowali nie ten tryb, co należało. W uzasadnieniu wyroku Sąd Najwyższy dał im wskazówki, jak należy postępować. Teraz Zbrzyzny i Brus chcą skorzystać z tej lekcji.
Drukuj
Email
