17 sierpnia Sąd Rejonowy w Legnicy oceni, czy prokuratura słusznie odmówiła przyznania statusu osoby pokrzywdzonej autorce zawiadomienia, od którego rozpoczęła się afera z mężem Elżbiety Witek.
Mąż marszałek Sejmu Elżbiety Witek od około 3 lat leży na oddziale intensywnej terapii i anestezjologii (tzw. OIOM-ie) w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy. Matka autorki zawiadomienia, zmarła w Jaworskim Centrum Medycznym w Jaworze, po 8 dniach oczekiwania na wolne łóżko na OIOM-ie w Legnicy. Ta śmierć zrodziła pytanie, co by było, gdyby Stanisława Witka w Legnicy potraktowano jak innych pacjentów, tzn. po ustabilizowaniu stanu zdrowia przeniesiono do zakładu opiekuńczo-leczniczego lub na oddział wewnętrzny.
- Na tym łóżku można było uratować mnóstwo ludzi – mówiła dziennikarzom Radia Zet córka zmarłej. Na początku marca złożyła w Prokuraturze Okręgowej w Legnicy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez personel Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy (art. 231 par 1 Kodeksu karnego) na szkodę interesu publicznego.
Przez około miesiąc w Prokuraturze Okręgowej w Legnicy toczyły się czynności sprawdzające, po czym 7 kwietnia jej szef, prokurator Sebastian Kluczyński, wydał postanowienie o odmowie wszczęcia postepowania. Jednocześnie prokurator nie przyznał podpisanej pod zawiadomieniem o przestępstwie córce zmarłej mieszkanki powiatu jaworskiego statusu osoby poszkodowanej, co uniemożliwiło jej zaskarżenie postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania.
Prokuratura wydała oświadczenie, że postępowanie sprawdzające nie wykazało, by dyrektor szpitala lub kierujący odziałem anestezjologii i intensywnej terapii działali niezgodnie z prawem a męża marszałek Sejmu traktowali w sposób uprzywilejowany. Podkreślono, że o pobycie pacjenta na oddziale decyduje lekarz zgodnie z wiedzą medyczną i zasadami etyki zawodowej. „Decyzja o wyborze metod i środków leczenia, jeśli nie narusza dóbr pacjenta, może być oceniania pod względem medycznym, a nie przez pryzmat przepisów prawa”.
Mecenas Kinga Dagmara Siadlak, która reprezentuje córkę zmarłej kobiety, natychmiast zwróciła uwagę, że prokuratura wyklucza przestępstwo, choć nie zna dokumentacji medycznej, nie przesłuchała pani dyrektor ani personelu szpitala, nie zasięgnęła opinii biegłych. Jeśli legnicki sąd 17 sierpnia potwierdzi, że klientka prawniczki wbrew postanowieniu prokuratury, jest osobą poszkodowaną, to otworzy się jej droga do wykorzystania tych argumentów i zaskarżenia decyzji o odmowie wszczęcia postępowania.
Zgodnie z art 52 Kodeksu postępowania karnego, “w razie śmierci pokrzywdzonego prawa, które by mu przysługiwały, mogą wykonywać osoby najbliższe lub osoby pozostające na jego utrzymaniu”. Art 306 Kpk przyznaje pokrzywdzonemu prawo do wniesienia zażalenia na decyzję o odmowie wszczęcia postępowania.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI