Alpinistka Monika Szławieniec-Reczuch wróciła do swojego Jawora z Karakorum, gdzie w 7-osobowym zespole Polaków próbowała wejść na szczyt siedmiotysięcznika Spantik. Mimo licznych kłopotów ekipa dotarła na wysokość 6620 metrów, skąd zawróciła przez załamanie pogody. Z obawy o życie alpiniści zdecydowali się zejść w dół. Marzą, by za rok zmierzyć się ze Spantikiem jeszcze raz. Oto relacja z ekspedycji.

Dnia 18.05.2019 do Karakorum wyruszyła ekspedycja Polskiego Klubu Alpejskiego pod kierownictwem Bogusława Magrela, zaplanowana na 33 dni. Celem 7- osobowego zespołu Polaków, w którym znalazła się również jaworzanka Monika Szławieniec-Reczuch było wejście na szczyt Spantika ( 7027m), wznoszącego się nad Doliną Hunzy w północnym Karakorum. Była to pierwsza część projektu: „ Dwa szczyty Karakorum- Spantik i Gasherbrum II”.

Na początkowym etapie wyprawy, mimo wielu problemów związanych m.in. z 67 tragarzami i umiejscowieniem bazy głównej w znacznej odległości od grani Spantika, przenoszeniem ciężkiego sprzętu samodzielnie przez lodowiec, wszystko przebiegało dobrze. Ekipa szła do przodu i zdobywała co raz wyżej aklimatyzację, przy stabilnej pogodzie. Niestety z początkiem czerwca przyszła pierwsza fala silnych kilkudniowych opadów śniegu, przed którymi alpiniści musieli uciekać w dół do bazy głównej, na wysokość 3900 m. Po 5 dniach przyszła mała poprawa, prognozy dawały szansę na 2-3 dni słońca. Mimo tak krótkiego czasu na działanie w wysokich górach, część ekipy chciała podjąć walkę o szczyt. W tej 4- osobowej grupie była również jaworzanka.

Po jednym noclegu w obozie C1, na 5000 metrów, wspinacze, z niezbędnym sprzętem i żywnością przemieścili się do obozu C2 na 5600 m aby tam odpocząć i przyszykować się na atak szczytowy nocą. Dostali wiadomość o jednej dobie słonecznej pogody, którą chcieli wykorzystać do granic swojej wytrzymałości aby dokonać wejścia na wierzchołek Spantika, z wysokości 5600 m na 7027 m. Byłby to ogromny wysiłek, ponad 1000 m w pionie, w głębokim śniegu ale też jedyna szansa na wejście przed kolejnym niebezpiecznym załamaniem pogody i śnieżycą, z opadem ponad 70 cm na dobę.

10.06.2019 r. o godz. 4:00 przed świtem wyszli w stronę szczytu przez tzw. Snow Dome ( kopułę śnieżną). Niestety, w połowie drogi zbyt szybko, bo już o 10:00 rano zepsuła się widoczność, naszły mgły i rozpoczęły się opady śniegu. Alpiniści z wysokości 6220 m zadecydowali o zakończeniu akcji i powrocie w dół, mając na uwadze troskę o własne życie. Ciężko było odpuścić, jednak ich decyzja okazała się właściwa.

Śnieżyca przyszła szybciej niż zapowiadano. Już podczas schodzenia w dół do tzw. obozu japońskiego pod granią Spantika na 4000 m wystąpiły obfite opady, które uwięziły ich na 2 dni w namiotach. Kiedy na trzeci dzień wyszło słońce wykorzystali ten moment i przez zasypany po kolana świeżym śniegiem lodowiec powrócili do bazy głównej. Termin odlotu do Polski niestety zbliżał się nieubłaganie dlatego nie mogli sobie pozwolić na jeszcze jedną próbę wejścia na górę, chociaż i druga próba mogłaby się nie powieść po tak obfitych opadach, a tym samym ogromnym zagrożeniu lawinowym i przy dalszej pogodzie w kratkę. Pozostaje im spróbować za rok, może przy sprzyjającym sezonie lub zimą, o czym marzą.

Zdobycie szczytu Spantika to nie był jedynie cel sportowy p. Moniki, to również zamiar pomocy dla poważnie chorej osoby. Doświadczenia, przeżycia, zdjęcia, filmy, które alpinistka zebrała podczas wyprawy posłużą jej w organizacji jesiennego spotkania dla mieszkańców Jawora nt. ekspedycji. Dochód będzie chciała przeznaczyć dla osoby potrzebującej funduszy na leczenie.

Udział jaworzanki w projekcie Spantik nie byłby możliwy, gdyby nie pomoc sponsorów: głównego- AJAN Polska oraz Ronal Polska, Greygoose Outsourcing,kontaktowe.pl, OSiR Jawor, FIZJO-FIT, Oho Idea Natura, Gatta acitve. Patronat honorowy nad wyprawą objął Burmistrz Miasta Jawora oraz Wojewoda Dolnośląski.

FOT. MONIKA SZŁAWIENIEC-RECZUCH