Kraina
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Poseł Robert Kropiwnicki: Tworzy się kasta PiS-u

Przez   /   08/07/2019  /   No Comments

- Członkowie PZPR-u czuli się bezkarni, bo chronił ich aparat władzy. Nie przestrzegali przepisów, nie liczyli się z uczciwością, jeździli po pijaku. PiS wraca do tych praktyk   – mówi Robert. Kropiwnickim. Z legnickim posłem Platformy Obywatelskiej o nadchodzących wyborach, wielkich politycznych strategach i lokalnych, legnickich problemach rozmawia Piotr Kanikowski.

Majowe wybory do europarlamentu miały być dla Prawa i Sprawiedliwości trudne, a zakończyły się 7-procentowym zwycięstwem PiS-u nad zjednoczoną opozycją. Jak po czymś takim nie zwątpić, że jesienią sytuacja się odwróci?

- Myślę, że będzie większa mobilizacja naszego elektoratu, ponieważ ludzie widzą, że czeka ich bardzo ważny plebiscyt: odpowiedź na pytania, czy mają być kontynuowane rządy PiS-u, które rujnują naszą pozycję w Unii Europejskiej i stwarzają zagrożenie dla kolejnych środków unijnych, np. na walkę ze smogiem.

 

Szeroka koalicja antypisowska miała zapewnić zwycięstwo. Okazuje się jednak, że zbyt szerokie skrzydła mają tendencję do łamania się przy końcach. Co Pan myśli o strategii, by iść do wyborów w dwóch blokach: jednym centro-prawicowym, drugim lewicowym?

- Ordynacja jest w tej sprawie bezwzględna: duzi mają większe szanse, aby wygrać. Trzeba zrobić wszystko, aby po naszej stronie tych bloków było jak najmniej. Tylko w ten sposób możemy zbudować siłę, która będzie mogła nawiązać walkę z PiS-em. Proszę zauważyć, że jeżeli PiS będzie miał 40 procent, a my w jednym bloku 25 procent, w drugim 16 procent, to i tak nie wygramy, bo po przeliczeniu głosów metodą D`Hondta przełoży się to na mniej mandatów. Tak jest skonstruowany kodeks wyborczy.

 

Przedwyborcza taktyka PiS-u sprowadza się do kupowania poparcia za publiczne pieniądze. Raz jest to 500+ na każde dziecko, raz 13-ta emerytura, raz zwolnienie młodych z podatku, itd. Czy Platforma Obywatelska powinna się licytować na te korupcyjne i populistyczne deklaracje? Obiecać Polakom 600+ i 14-emeryturę?

- Nie można się licytować, ale trzeba wyraźnie mówić, że to co już jest przyznane, nie zostanie zabrane. 500+ i tzw. kredkowe na stałe pozostaną wpisane w budżet, choć, moim zdaniem, nie należy tych zasiłków rozbudowywać. Równolegle trzeba tworzyć mądrzejszy system redystrybucji pieniędzy. Gdyby ludzie dostawali na przykład dotacje do docieplenia domów, to mniej wydawaliby na węgiel. Gdyby kwota wolna od podatku była wyższa, to pracownicy mogliby liczyć na lepsze wynagrodzenie. Pieniądze, które ma państwo, można zainwestować w pakiet onkologiczny, żeby zdrowie jego obywateli było lepiej chronione. Generalnie należy rozwijać mechanizmy wsparcia tam, gdzie ma ono charakter inwestycyjny – w docieplenia domów, służbę zdrowia, szkoły. To się nam jako społeczeństwu bardziej opłaci.

 

Co odpowiada Pan ludziom, którzy mówią, że rząd PiS- u jest pierwszym polskim rządem, który coś im dał? 

- To są ludzie, którzy nie widzą, ile tak naprawdę PiS im zabrał. Powinni policzyć, jak wzrosły koszty życia: te wszystkie podwyżki cen żywności, cen energii, cen paliw, koszty ZUS-u, itd. Prawo i Sprawiedliwość podnosi ogromną ilość podatków, żeby mieć pieniądze na swoje pomysły. Z drugiej strony mamy np rosnące kolejki do lekarzy i coraz większe trudności w dostępie do służby zdrowia, co pokazuje obszar, skąd uciekają publiczne pieniądze. Myślę, że trzeba ludziom tłumaczyć, dlaczego program ekologicznych inwestycji w domy jednorodzinne czy wspólnoty mieszkaniowe albo program inwestycji w służbę zdrowia bardziej się opłaci niż wypłacanie pieniędzy wprost w formie zasiłków.

 

Rząd Platformy zmiotła ze sceny afera taśmowa, czyli – jeśli pominąć obskurny język – dość niewinne rozmowy przy ośmiorniczkach w restauracji Sowa & Przyjaciele. Rzecz stosunkowo lekkiego kalibru w porównaniu z aferami ostatnich lat: sprawą KNF, GetBacku, SKOK, PCK, „dwóch wież” czy rządowych premii, które według Beaty Szydło ministrom „po prostu się należały”. Co za teflon chroni PiS?

- Elektorat PiS-u w dużej mierze podziela opinię, że nawet jeśli zdarzyły się jakieś afery, na przykład rząd wypłacił sobie drugie pensje – to jednocześnie coś daje ludziom, więc wszystko gra. Dla tych wyborców nie ma znaczenia, że na dziecko politycy dają 500 złotych a sobie wypłacają 500 tysięcy. W ten sposób, przy społecznym pobłażaniu, tworzy się kasta PiS-u. PiS buduje państwo autorytarne, w którym jego funkcjonariusze są właściwie bezkarni. Jest tak, jak z prezydentem Sieradza, który przejechał staruszkę, uciekł nie udzieliwszy jej pomocy i dostał od policji 300 złotych mandatu. Każdy inny miałby rozprawę, wyrok, więzienie w zawiasach lub może nawet bez zawiasów. Wystarczy być związanym z PiS-em, by uniknąć tych nieprzyjemności.

 

Sieradz jest daleko. Pół roku temu w Lubinie mieliśmy aferę z próbą manipulowana przy przetargach w KGHM. Ponieważ rzecz dotyczyła chrześniaka wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości, prokuratura Ziobry nie paliła się specjalnie do wyjaśnienia sprawy.

- Znamy takie historie z PRL-u, w którym w pewnym momencie członkowie PZPR-u czuli się bezkarni, bo chronił ich aparat władzy. Nie przestrzegali przepisów, nie liczyli się z uczciwością, jeździli po pijaku. PiS wraca do tych praktyk.

 

Panuje przekonanie, że kluczem do zwycięstwa, są młodzi. Kiedy PO przedstawi w końcu jakieś pomysły dla tej grupy?

- Dyskutujemy szereg ciekawych pomysłów. Mamy świadomość, że to najtrudniejsza do zmobilizowania grupa wyborców, bo z zasady nieufna i niechętna do udziału w głosowaniu. Dodatkowo PiS robi wszystko, aby zniechęcić młodych do zaangażowania się w wybory, bo wie, jak potrafią być krytyczni w stosunku do władzy.

 

Prezydent Robert Raczyński ogłosił, że Bezpartyjni Samorządowcy wezmą udział w wyborach parlamentarnych. Widziałby Pan dla nich miejsce w Koalicji Obywatelskiej?

- My mamy dobre relacje z wieloma samorządami. Uważam, że zamiast budować samodzielną listę, Bezpartyjni Samorządowcy powinni szukać większego bloku i zacieśnić współpracę. Wybory do sejmików mogą być dla nich lekcją. Bezpartyjni Samorządowcy wystawili kilkuset kandydatów we wszystkich okręgach, a w skali kraju zdobyli łącznie 10 mandatów i nigdzie poza Dolnym Śląskiem nie stanowią znaczącej siły.

 

Kiedy poznamy Wasze listy z kandydatami do Sejmu i Senatu?

- Myślę, że będą gotowe do połowy sierpnia. Na razie jesteśmy w trakcie uzgodnień koalicyjnych, które będą miały oczywisty wpływ na ich kształt.

 

W Radzie Miejskiej Legnicy od grudnia 2018 r. radni Koalicji Obywatelskiej trzymają sztamę z radnymi Prawa i Sprawiedliwości. Warto?

- Nie wiem, czy to jest sztama. Oba kluby są niezależne. Nie ma między nimi żadnego porozumienia ani koalicji. W tamtej kadencji Tadeusz Krzakowski miał wyraźną koalicję z PiS-em i z jakiś powodów tego nie utrzymał. Również dla nas naturalnym blokiem współpracy wydawałby się prezydent, jednak, niestety. ta relacja jest trudna.

 

Ma Pan hasło „Skuteczny poseł”. Porozmawiajmy przez chwilę o tym, jak Pan wykorzystuje mandat posła, by pomagać w legnickich sprawach.

- Pomimo że jestem posłem opozycji, w tej kadencji udało mi się do kilku rzeczy doprowadzić. Myślę na przykład o drodze ekspresowej S3, której budowę zaczęto za Platformy Obywatelskiej. Poprzez ilość interpelacji i nacisków, doprowadziliśmy do przetargów na odcinek Bolków-Lubawka i przygotowań do przebudowy autostrady A4. Mam nadzieję, że lada chwila ruszy przetarg na A18, o który też ostatnio pytałem. Sprawa jest dość wstydliwa, bo na drogę Olszyna-Krzyżowa mówi się ironicznie „najdłuższe schody Europy”, a rząd, niestety, niedawno zabrał pieniądze na jej modernizację; przesunął je na kolejne lata. Dzięki współpracy z dolnośląskim Sejmikiem dla legnickiego szpitala udaje się pozyskiwać coraz większe środki także z funduszy rządowych. Dyrektor Krystyna Barcik ma w tym ogromne zasługi. Za sukces tej kadencji mam wymuszenie kolejnego etapu remontu dworca kolejowego w Legnicy. Zabiegam o wpisanie do rządowych programów ścieżki pieszo-rowerowej od ul. Wrocławskiej do Spalonej w ciągu drogi nr 94 oraz przebudowę szalenie niebezpiecznego dla pieszych i rowerzystów węzła nad autostradą A4. Czekam na odpowiedź w tej sprawie i mam nadzieję, że oba projekty wejdą do inwestycji krajowych. Chciałbym też, aby od strefy do Nowej Wsi Legnickiej poprowadzono chodnik i drogę rowerową, bo tego naprawdę tam brakuje.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI

 

 

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 1837 dni temu dnia 08/07/2019
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Lipiec 8, 2019 @ 2:17 pm
  • W dziale: wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

1555353_1715321747

Rowerzyści mogą legalnie wjechać na Rynek w Legnicy

Read More →