- No to dostaliście, totalniaki, wpierdol – zagadnął mnie politycznie znajomy pod sklepem spożywczym. Od razu się zorientowałem, że prowokator, pisior wredny, pije do wyniku wyborów europarlamentarnych, które – co tu gadać – nie ułożyły się po naszej myśli.
Byłem pewien, że 26 maja zwyciężymy, bo co jak co ale wybory do Brukseli kryptoeurosceptykom z Prawa i Sprawiedliwości w euroentuzjastycznej co do zasady Polsce za Chiny Ludowe nie powinny się udać. A jednak się udały. Zdziwko. Gdyby chodziło o przegrany mecz, Schetyna, co nie strzelił karniaka, tłumaczyłby się teraz: „Piłka mnie, panie trenerze, nie siadła”. A trybuny, wiadomo, ryczałyby po swojemu: „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało…”.
No, stało się. Drogę zagradzał mi ten pisor uśmiechnięty i nijak go było wyminąć. Chciałem mu odruchowo odszczeknąć, że ten się śmieje najgłośniej, kto się śmieje ostatni, ale dopiero co nasłuchałem się komentarzy publicystów w Radiu Tok FM i wcale już nie jestem pewien, czy jesienią będzie mi do śmiechu. Prawdę mówiąc, narasta we mnie obawa, że znowu dadzą nam łupnia. Przecież wszystkie afery odbijają się od nich, nie zarysowując nawet teflonowej powłoki. Nawet jeśli TVN puściłby te mityczne pornotaśmy z marszałkiem Sejmu, to po „Faktach” ciemny lud uda się chybcikiem na zbiorową psychoanalizę do Kurskiego i pół godziny później wróci do rzeczywistości dumny z jurności polskich władz. Mam kłopot ze zwalczeniem własnego pesymizmu, a tu trzeba się sprężyć i sprostać wyzwaniu chwili.
- No i co pan powiesz? Co pan powiesz? – podskakiwał prowokator pisowski na naszym prowizorycznym przysklepowym ringu do politycznych debat.
Wziąłem oddech, aż mi się smogiem odbiło.
- Ale w Złotoryi to my wygraliśmy. Czterdzieści siedem do trzydziestu siedmiu – odburknąłem i przedarłem się pod lodówkę z nabiałem. Rozejrzałem się po asortymencie. Są! Jaja!
Z wolnego wybiegu!
Piotr Kanikowski
Drukuj
Email
alez kibolku jesli wygranie wyborow polega na ilosci uscisnietych rączek i rozdanych paczkow to zawsze bede rył ze smiechu z takich wyborcow.Spokojnie jeszcze mamy czas na Wenezuele i na nowe elyty w postaci zalewskiej i beatki.
Lustrator – pluj dalej ludziom w twarz. Takich jak ty jest więcej i właśnie dzięki takim samozwańczym elitom stało się to, o czym pisze p. Piotr.
tyle ze wyksztalconych i ogarnietych a wiec nie muszących ciułac grosz do grosza na piwo pod mostem..
Taka ta Koalicja Europejska. Zlepek niedołężnych popleczników brukselskich poparańców…
spokojnie Panie Piotrze.Nastepnym razem tez nie musimy wygrac a wrecz przeciwnie.Motloch tego czego sie juz nie nauczył tego sie juz nie nauczy a rzond jaki jest kazdy widzi.Dajcie im porzadzic a motloch sam za cztery lata przejdzie szybka sciezke z ekonomii .Nie ma to jak nauka praktyczna.