Sąd Okręgowy w Legnicy rozpozna sprawę 38-letniej księgowej z Regionalnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego w Lubinie, która w ciągu dwóch lat przywłaszczyła sobie prawie milion złotych. Kobieta sama zgłosiła się do prokuratury zanim spółka zorientowała się, że jest okradana przez swą pracownicę.
W tym przypadku sprawdziło się stare powiedzenie, że okazja stwarza złodzieja. Jako kierownik do spraw administracji i finansów, Edyta B. w RTBS zajmowała się m.in. obsługą lokat. Pracodawca miał do niej zaufanie i pozwalał, by jednoosobowo decydowała o zakładaniu i zrywaniu lokat oraz przelewaniu na nie pieniędzy. Nikt jej nie kontrolował.
- Wykorzystując powyższe uprawnienie od września 2009r. Edyta B. zaczęła przelewać pieniądze na swoje konto osobiste – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Przez 2 lata
i 3 miesiące, w okresie od 29 września 2009r. do 13 grudnia 2011,
zrobiła to pietnastokrotnie
Pierwszy przelew opiewał na 199 tysięcy złotych. Gdy po prawie sześciu miesiącach nikt w RTBS się nie zorientował, Edyta B. zaczęła przywłaszczać sobie kolejne kwoty, od 4,4 tys. zł do 150 tys. zł. Łącznie ukradała ponad 944 tysiące złotych.
W marcu 2012 roku kobieta sama zgłosiła się do prokuratury informując o popełnieniu przestępstwa. Kilka dni póżniej o przywłaszczeniu pieniędzy dowiedziały się władze spółki. Po sprawdzeniu wyciągów w banku niezwłocznie złożono zawiadomienie do prokuratury.
Prokuratura Rejonowa w Lubinie postawiła Edycie B. zarzut przywłaszczenia powierzonego jej mienia o znacznej wartości. Kobieta przyznała się i złożyła wyjaśnienia. Ukradzione RTBS-owi pieniądze przeznaczała na pomoc rodzicom, spłatę ich długów, a także na spłatę swoich zobowiązań. Prokuratura ustaliła, że Edyta B. wielokrotnie przelewała pieniądze na konta członków swojej rodziny, głównie na rachunek matki, ale też na konto byłego męża i swojej siostry.
Zastanawiające jest, że przez dwa lata nikt w RTBS nie zorientował się, że z kasy spółki zniknęło kilkaset tysięcy złotych.
- Z poczynionych w śledztwie ustaleń wynika, iż z uwagi na zakres zadań spółki i środki finansowe, jakimi spółka dysponowała dla bezpieczeństwa do obsługi księgowej zatrudniano biuro doradztwa podatkowego. Firma ta jednak nie sygnalizowała żadnych nieprawidłowości – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz. – Biuro rachunkowe nie wykryło, iż pieniądze z lokat były
przelewane na prywatne konto Edyty B.
Ze względu na postawę oskarżonej i nie budzące wątpliwości okoliczności przestępstwa prokuratura wyraziła zgodę, by nie prowadzić w tej sprawie rozprawy. Edyta B. zgodziła się dobrowolnie poddać karze 3 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Obiecuje też w ciągu 5 lat w całości naprawić wyrządzoną szkodę. Taką decyzję musi jednak jeszcze zatwierdzić sąd.