Edukacyjna rola muzyki popularnej jest nie do przecenienia. W rytmie “Mydełka Fa” naród, który dopiero co zrzucił paskudne brzemię komunizmu, uczył się dbać o higienę przy użyciu importowanych środków czystości, a piosenka “Boso” pozwoliła mu spojrzeć przychylniejszym okiem na dziwactwa redaktora Wojciecha Cejrowskiego. Wobec powszechnego upadku autorytetów, odpowiedzialność za wychowanie społeczeństwa spadła na tekściarzy, a to nie zawsze odpowiedzialne typy.
“Żołnierz dziewczynie nie skłamie, chociaż nie wszystko jej powie” – śpiewał bigbeatowy zespół No To Co, dzięki czemu jak Polska długa i szeroka ludzie nauczyli się, że zatajenie niewygodnych faktów nie jest kłamstwem. Legniczanie, których po nowym roku czeka wypełnianie deklaracji na potrzeby naliczenia nowego podatku śmieciowego, będą mieli okazję przećwiczyć tę wiedzę w praktyce. Ów żołnierz, który dziewczynie nie skłamał, na pewno zastanowiłby się, czy ująć w rubryki babcię starowinkę, co jedną nogą w grobie, albo nowo narodzonego syneczka (Bóg jeden wie czyje to dziecko). Niewykluczone, że zataiłby obecność Mariolki, z którą żyje na kocią łapę, albo wręcz odesłał konkubinę z walizkami do matki, niech stara ją sobie w papiery wpisuje – bo obecność każdego domownika w deklaracji może mieć co miesiąc wymierny skutek finansowy w postaci 13,70 lub 17,80 zł na rachunku za wywóz nieczystości. Takie dylematy nas czekają w związku z ogólnopolską śmieciową rewolucją, która powoli staje się faktem.
Rewolucja, która zacznie obowiązywać od 1 lipca 2013 roku, polega z grubsza na tym, że obecnie ludzie nie przyznają się do swoich śmieci, a w przyszlości będą wypierać się swoich domowników. Dotąd człowiek wyrzucał wiosną worek odpadów z bagażnika do lasu, a jak jesienią zbierał grzyby, udawał, że to nie jego śmieci śmierdzą. Teraz po uiszczeniu kilkunastu złotych do wszystkich nieczystości będzie mógł się przyznać otwarcie, bo nic go nie będą kosztować, w odróżnieniu od zamieszkujących we wspólnym gospodarstwie matki, ojca, żony, dzieci, wnuków. Symbolicznie rzecz ujmując, w tym samym lesie, gdzie wiosną leżał worek opkowań po jogurcie, jesienią 2013 roku będzie leżeć babcia.
Deklaracje śmieciowe to będzie polski test na prawdomówność, choć jeśli przypadek żołnierza z piosenki No To Co nie jest odosobniony, ów test raczej oblejemy. Prezydent Tadeusz Krzakowski wierzy, że legniczanie uczciwie wpiszą w papiery wszystkich domowników, a jeśli skuszeni niższą stawką zadeklarują segregowanie odpadów, to wytrwają w tej ekologicznej mitrędze.
O ile wiem żaden instytut nie badał uczciwości legniczan i nie ma powodów,aby sądzić, że znacząco odbiega od polskiej normy. Firma, która sprawdza bilety w autobusach legnickiego MPK, łapie rocznie ok. 2 tysiące gapowiczów – raczej nie są to wyłącznie przyjezdni.Sylwia P., która okradała starszych ludzi podając się za pracownicę opieki społecznej, była legniczanką. Wiesława T., która ukradła 8 mln zł z banku, w którym pracowała jako kasjerka, też była legniczanką. Wzrusza mnie wiara prezydenta Krzakowskiego w swoich wyborców, ale nie zaryzykowałbym tezy, że dzięki populacji legniczan publiczna telewizja ma większe wpływy z abonamentu. Obawiam się, że jak już nieraz bywało uczciwi zapłacą za nieuczciwych. Dlatego zamiast naiwnej, choć krzepiącej, wiary w człowieka, oczekiwałbym raczej lisich sposobów na cwanego żołnierza, który – wiadomo – nie skłamie, ale jednak nie wszystko powie.
Piotr Kanikowski
Drukuj
Email
