51-letni Dariusz M. z Legnicy zasiądzie na ławie oskarżonych za próbę zabójstwa. Podczas popijawy z nożem w ręce zażądał zwrotu reszty za wódkę. Kolega zareagował śmiechem, więc dostał cios w pierś. Ofiara nożownika wykrwawiła by się na śmierć, gdyby nie szybka pomoc. Prokuratura Rejonowa w Legnicy właśnie przekazała sprawę do sądu
Był 23 września 2012 roku. Dariusz M. z dwoma kolegami i konkubiną pił w swoim domu alkohol. Butelka się skończyła, więc jeden z kumpli wyskoczył do sklepu po nową flaszkę na kontynuowanie libacji. Towarzysząca mężczyznom kobieta już spała, gdy około godz. 20 gospodarz przystąpił do rozliczeń. Zażądał reszty pieniędzy, jakie rzekomo wcześniej dał koledze na wódkę, a gdy nagabywany przez niego towarzysz odmówił, M. zagroził, że go zabije.
Żeby nie być gołosłownym, poszedł do swego pokoju i przyniósł nóż typu “rambo”. Stanął przed siedzącym na kanapie mężczyzną, pokazał mu broń godną komandosa i powtórzył, że nie żartuje, co kolegę tylko rozśmieszyło. Gdy poszkodowany się śmiał, Dariusz M. wbił mu nóż w klatkę piersiową.
Z łazienki wyszła córka konkubiny. Jej błyskawicznej reakcji kolega Dariusza M. zawdzięcza życie. Kobieta wezwała pogotowie ratunkowe. W tym czasie nożownik opadł na krzesło i rozpaczał nad tym, co zrobił.
Obydwaj – i oskarżony, i dźgnięty nożem kolega – byli pijani (gdy ich przebadano, mieli grubo ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu)
- Pokrzywdzony doznał rany kłutej klatki piersiowej z uszkodzeniem tętnicy międzyżebrowej oraz miąższu płuca, intensywnego krwotoku wewnętrznego i odmy opłucnowej skutkujących wstrząsem krwotocznym i ostrą niewydolnością układu oddechowego, które to obrażenia stanowią ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Biegły medyk sądowy stwierdził, że stan nietrzeźwości nie miał wpływu na jego ciężki stan zdrowia – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy..
Dariuszowi M. prokuratura postawiła zarzut usiłowania zabójstwa. Mężczyzna trafił do tymczasowego aresztu. Był kilkakrotnie przesłuchiwany w charakterze podejrzanego przyznał się do spowodowania obrażeń ciała, twierdził jednak, iż nie chciał zabić pokrzywdzonego.
- W toku postępowania pojawiły się wątpliwości co do poczytalności oskarżonego – mówi prokurator Łukasiewicz. – Biegli psychiatrzy stwierdzili, że z powodu zaburzeń charakterologicznych o podłożu organicznym w chwili popełnienia przestępstwa Dariusz M. miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozumienia czynu i pokierowania sowim postępowaniem. Wykluczono natomiast atypowy bądź patologiczny charakter upicia alkoholowego.
Liliana Łukasiewicz dodaje, że Dariuszowi M. za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie. – Z uwagi na ograniczoną poczytalność w chwili czynu sąd może jednak zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, co oznacza możliwość orzeczenia kary w wymiarze od 2 lat 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności – zaznacza pani prokurator.
Sprawę rozpozna Sąd Okręgowy w Legnicy.