W Złotoryi i okolicznych wioskach narasta społeczny opór przeciwko dwóm inwestycjom: biogazowi oraz zakładowi, który będzie spalał opony w pirolizie. Obie mają powstać w Wilkowie. Pierwszego inwestora udało się chwilowo przyblokować, drugi wciąż jest o włos od uzyskania pozwolenia na budowę.
Warszawska spółka Lindleya OZE chce wybudować w Wilkowie biogazownię rolniczą, która będzie przetwarzać na energię resztki, zarówno roślinne, jak i zwierzęce. Strach przed smrodem i transporatami odpadów, w tym gnojowicy, zmobilizował region złotoryjski do samoobrony. Do gminy Złotoryja pisma z protestami złożyli m.in. zarząd osiedla Wilków, mieszkańcy Złotoryi, Wilkowa, Prusic, Leszczyny, Dolnośląski Zespół Parków Krajobrazowych, Stowarzyszenie Nasze Rio, Towarzystwo Miłośników Ziemi Złotoryjskiej, Stowarzyszenie Przyjaciół Złotoryi Aureus Mons, Nadlesnictwo Złotoryja i Złotoryjskie Towarzystwo Tradycji Górniczych.
To ostatnie zaledwie kilka miesięcy temu uruchomiło w Leszczynie skansen górniczo-hutniczy z baza noclegową, gastronomiczną i dydaktyczną. Jego budowa pochłonęła ok. 4 miliony złotych. Licząc na turystyczne ożywienie regionu, Unia Europejska wsparła inwestycję ZTTG niemal 2 milionami złotych. Od maja do listopada skansen odwiedziło już 10 tysięcy osób. 16 osób znalazło tu stałe zatrudnienie. Ale miliony zainwestowane w Leszczynę okażą się pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, jeśli dojdzie do budowy biogazowni. Smród wypłoszy ze skansenu turystów.
- Biogazownia ma powstać na działce, która jest oddalona od skansenu o jeden kilometr w linii prostej. Nie ma siły, ten odór nas wykończy – mówi Andrzej Kowalski, prezes ZTTG.
Tuż obok rozpościera się obszar Natura 2000, użytek ekologiczny Lena oraz Park Krajobrazowy Chełmy. A pod spodem jest chroniony zbiornik wód podziemnych. między innymi z tych powodów Marek Cieślak, dyrektor parku, w piśmie do władz gminy Zlotoryja, uważa taką lokalizację za niedopuszczalną.
Argumenty podziałały. Wójt Maria Leśna nakazała inwestorowi przygotować raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko i zawiesiła postepowanie do czasu opracowania tego dokumentu. Na jakiś czas jedno niebezpieczeństwo zostało zażegnane.
Jednak nie mniejszym zagrożeniem jawi się części mieszkańców druga inwestycja: zakład, który w procesie prolizy chce spalać w Wilkowie ok 20 ton opon rocznie.
- Ten inwestor jest już po uzyskaniu decyzji środowiskowej. Czeka na pozwolenie na budowę ze starostwa – mówi wójt Maria Leśna.
Dwa tygodnie temu ujawniliśmy, że organy, które rozpatrywały sprawę, świadomie lub nieświadomie zostały wprowadzone w błąd. Z dokumentów przedłożonych przez inwestora wynika, że z planowanego zakładu do najbliższych zabudowań mieszkalnych jest 1,4 km. W rzeczywistości ludzie mieszkają o kilometr bliżej. Po naszym artykule radny powiatowy Krzysztof Maciejak oficjalnie powiadomił o błędzie w dokumentacji Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
Wójt Maria Leśna bagatelizuje tę różnicę:
- Zgodnie z raportem przedstawionym przez inwestora, działalność zakładu ma się zamknąć w obrębie działki. Nie przewiduje się emisji żadnych szkodliwych substancji poza nią – twierdzi pani wójt.
Zgoda, a jednak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu twierdzi, że jeśli w dokumentacji błędnie podano odległości, gmina powinna unieważnić całe postępowanie i wszcząć je od nowa.
- Od jednego z nowych stowarzyszeń wpłynął do nas wniosek o wznowienie postępowania w sprawie pirolizowni, ale jego autorzy nie używają tego argumentu – opiera się wójt Maria Leśna.
- A jakiego?
- Twierdzą, że nie było konsultacji społecznych – mówi pani wójt. – Ale będziemy rozpatrywać ten wniosek – dodaje.
Wprowadzenie społeczeństwa w błąd przez złe określenie przedmiotu inwestycji
Inwestycja została opisana jako ?wdrożenie innowacyjnej technologii recyklingu zużytych opon samochodowych w cyklu ciągłym?. Tymczasem procesy pirolizy nie jest procesem recyklingu w myśl art. 3 ust. 3 pkt. 14 ustawy o odpadach, gdyż recykling polega na takim przerobie materiałowym odpadów, które powoduje stworzenie z nich równoznacznych produktów. Recykling opon może polegać np. na bieżnikowaniu, wulkanizacji opon lub na ich produkcji z metalu, granulatu elastomerycznego i sadzy uzyskanej z przerobu zużytych opon.
Przekształcanie termiczne odpadów (art. 3 ust 3 pkt.20 ustawy o odpadach) może być procesem unieszkodliwiania (D10) lub odzysku energetycznego (R1). Zakład przekształcający termicznie odpady to spalarnia (art. 3 ust 3 pkt.17 ustawy o odpadach) bez znaczenia, czy odpady są przekształcane plazmowo, tlenowo czy beztlenowo. Ważne jest, że produkty tego przekształcania są następnie spalane, co ma miejsce w przypadku inwestycji w Mosinie.
Dlatego prawidłowo zakład powinien zostać zakwalifikowany jako spalarnia odpadów z odzyskiem energetycznym gazu syntezowego (R1) oraz przygotowaniem innych frakcji odpadów do dalszego użycia (R15).
Brak jest w uzasadnieniu decyzji informacji, czy i w jaki sposób instalacja objęta decyzją została zakwalifikowana jako spalarnia odpadów zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 9 listopada 2010 r. w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko (Dz.U. 2010 nr 213 poz. 1397).
Nieprawidłowe poinformowanie społeczeństwa przez organ zraz z złą kwalifikacją i nazwą inwestycji spowodowało, że społeczeństwo nie mogło skutecznie wziąć udziału w konsultacjach społecznych zgodnie z art. 33 uooś.
Błędy w opisie przedsięwzięcia, brak stwierdzenia zgodności z BAT (art. 143 poś)
Proces pirolizy, który został wymieniony w uzasadnieniu decyzji z dnia 7 listopada 2011 roku nie jest procesem beztlenowym a procesem termicznego przekształcania z podstechiometryczną ilością tlenu. Procesy beztlenowego termicznego przekształcania to zgazowywanie.
Brak jest informacji, czy instalacja stosuje najlepszą dostępną technikę w myśl art. 143 ustawy prawo ochrony środowiska oraz czy w raporcie została instalacja porównana z odpowiednim dokumentem referencyjnym BREF BAT dla najlepszych dostępnych technik EBIPPC w Sewilli zgodnie z art. 68 ust. 1 pkt. 11 uooś.
Niezrozumiałym jest, dlaczego organ w uzasadnieniu decyzji zaliczył jedynie generator prądotwórczy oraz komorę dopalania spalin jako instalację termicznego przekształcania odpadów, wyłączając z niej reaktor pirolityczny (zgazowujący), gdzie przede wszystkim następuje termiczne przekształcanie odpadów.
Całkowicie niezrozumiałym jest też twierdzenie, że chlor nie będzie występował w gazie syntezowym gdyż w całości przejdzie w fazę płynną. Tymczasem takie związki chloru jak SbCl3, AlCl3, FeCl3 przechodzą w stan parowy już w temp ok. 150 C a chlorek cynku (ZnCl2 w temp ok. 300 C. Ich połączenie z parą wodną (opony nigdy nie są całkowicie suche) powoduje przejście do chlorowodoru HCl.- w dalszy stan gazowy. Dlatego nie można wykluczyć ani emisji chloru do atmosfery, ani też dioksyn i furanów.
Brak informacji, czy oprócz skrubera do eliminacji związków siarki są przewidziane inne instalacji do odpylania i oczyszczania spalin (tlenki azotu, pył, chlorowcoorganiczne, LZO).
Brak informacji, czy spełniony jest warunek utrzymywania w komorze dopalania temperatury spalin na poziomie 850/1100 C przez dwie sekundy po ostatnim dodaniu powietrza.
Brak wreszcie informacji, jaki maksymalny ładunek chloru jest dopuszczony do termicznego przekształcania. Stwierdzenie ?niewielka domieszka? jest zbyt ogólne. Przy przekształcaniu odpadów do 1% związków chlorowcowo organicznych w przeliczeniu na chlor temperatura dopalania musi wynosić minimum 850C, powyżej 1% – 1100 C ( § 3 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 21 marca 2002 r. w sprawie wymagań dotyczących prowadzenia procesu termicznego przekształcania odpadów ( tu: Dz.U. 2010 nr 61 poz. 380 ).